20 listopada 2010 r. Kambodża
Na lotnisku jesteśmy dużo za wcześnie ale nie wiemy co nas czeka. Okazuje się , że same przyjemności. Najpierw że lecimy business klasą i przysługuje nam specjalna poczekalnia. W międzyczasie szukam biletu do Sajgonu. Wchodzę na Internet bilety są ale nie mogę ich kupić idę do linii lotniczych a tam stwierdzają, że nie ma biletów. No cóż. W saloniku dla VIP-ów jeszcze raz siadam do komputera i billety są. Kupuję płacę kartą, pani z saloniku drukuje mi wszystko gratis. Przelot to sama przyjemność. Lądujemy w Phom Penh. Szybko do hotelu bo czasu mało. Idziemy zwiedzać miasto. Okazuje się że jest festiwal wody i księżyca. Całe miasto bawi się a pałac zamknięty. Oglądamy zawody wioślarskie w namiocie dla cudzoziemców. Tu jednak biały człowiek ma inne prawa. Łodzie są długie a wioślarzy ponad 80 na każdej. Ale wracamy do rzeczywistości i jedziemy zwiedzać więzienie z okresu czerwonych Khmerów. To co jest tam pokazane na przemian budzi zgrozę i bunt. Dlaczego żaden kraj się nie sprzeciwił takiej masakrze. Potem jedziemy na pola śmierci. Tu chyba jest jeszcze gorzej. Pola całe w dołach,- zapadliskach w miejscach grobów zbiorowych. Mnóstwo czaszek, kości, fragmentów ubrań. To nie do wiary że po II wojnie światowej i po tamtych przeżyciach świat pozwolił na taką eksterminację najlepiej oświeconej części społeczeństwa. Zdruzgotani wracamy do miasta. Jedziemy na kolację. Ale okazuje się że przejazd zamknięty bo festyn. Próbujemy dostać się na piechotę do wybranej restauracji, ale nic z tego. Oglądamy pokaz sztucznych ogni i pięknie oświetlone statki na Mekongu. Jest bardzo gorąco. Mimo, ze jest już ciemno jest bardzo parno. Postanawiamy wrócić do hotelu i tam rozejrzeć się za kolacją. Po długim marszu w niesamowitym tłumie docieramy do miejsca, gdzie mogą jeździć tuk-tuki. Ale nic nie ma - tylko setki motorów. Po dluuugim marszu łapiemy tuk-tuka. Jazda w niesamowitym tłoku. To jest coś nieprawdopodobnego. Każdy jedzie w inną stronę, tłum pieszych hałas, gwizd. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam. 6 osób na motorynce to nie jest odosobniony przypadek. W końcu docieramy do hotelu. Załatwiamy na jutro bilety na rejs Mekongiem do Siem Reap. Wyjazd z hotelu o 7.00. No to znów nie pośpimy.
 |
Pałac królewski |
 |
pomnik niepodległości |
 |
czaszki ofiar na polach śmierci |
 |
tramsport w Phnom Penh
|
 |
szkoła policyjna w której
torturowano więźniów |
 |
zawody regat |
 |
Z tego pawilonu król przemawia do narodu
|
 |
Jeden ze zbiorowych grobowców |
 |
Monument na polach śmierci |
 |
Pola śmierci |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz