piątek, 26 listopada 2010

24 listopada 2010 r. Wietnam

24 listopada 2010 Wietnam
Ho Chi Minh

Od rana zwiedzamy Ho Chi Minh. Dawna nazwa Sajgon to rzeczywiście Sajgon. Tysiące motorów motorynek . Strach przejść przez ulicę. Zwiedzamy pagodę jadeitowego Cesarza. . Wypełniona jest mnóstwem figurek. W przedsionku stoi wielki posąg strzegący świątyni. Największe wrażenie jednak robi śpiew modlących się osób. Trudno opisać słowami, ale w pamięci pozostanie na zawsze. Potem ruszamy zobaczyć pozostałości po kolonialistach francuskich. Katedra Notre Dame i budynek poczty zaprojektowany przez samego Eiffla. Następnie Cholon – to największa na świecie dzielnica chińska. Targ spożywczy kolorowy, pachnący. Kupujemy przeróżne owoce. Których nazw nawet nie znamy i próbujemy. Na koniec mrożony kokos. Pyszny jeśli jest zmrożony, a w około upał.. Część przemysłowa już nie jest taka ciekawa, ale ilość towaru na stoiskach  taka, że  nie można przejść. Powrót do hotelu po bagaże i na lotnisko. Lecimy do Da Nang, żeby stamtąd dotrzeć do Hoi An. Na lotnisku kupuję bilety na samolot z Hue do Hanoi. Targuję się ze sprzedawcą i dostaję  o 10 dolarów taniej. Niestety samolot jest opóźniony. Denerwuję się bo przecież już noc ciemna, a jeszcze z Da Nang trzeba będzie dojechać do Hoi An to jest 30 km  dalej. Lądujemy  po 20.00. Upał straszny. Okazuje się, że z dojazdem do Hoi An nie ma problemu. Po upływie  30 minut lądujemy w uroczym hoteliku w Hoi An. Teraz to już tylko lekka kolacja do tego wino – wietnamskie zupełnie niezłe i  trzeba  iść spać, bo nie wiadomo jak będzie jutro.

Hinduska Świątynia


zimny sok z kokosa  smakuje wybornie

pomnik wujka HO

budki telefoniczne na poczcie

poczta zaprojektowana przez Eifella

budynek opery

najbardziej śmierdzące owoce duriany
 
katedra Notre Dame

ratusz miejski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz