24 listopada 2010 Wietnam
Ho Chi Minh
Od rana zwiedzamy Ho Chi Minh. Dawna nazwa Sajgon to rzeczywiście
Sajgon. Tysiące motorów motorynek . Strach przejść przez ulicę. Zwiedzamy
pagodę jadeitowego Cesarza. . Wypełniona jest mnóstwem figurek. W przedsionku
stoi wielki posąg strzegący świątyni. Największe wrażenie jednak robi śpiew
modlących się osób. Trudno opisać słowami, ale w pamięci pozostanie na zawsze.
Potem ruszamy zobaczyć pozostałości po kolonialistach francuskich. Katedra
Notre Dame i budynek poczty zaprojektowany przez samego Eiffla. Następnie
Cholon – to największa na świecie dzielnica chińska. Targ spożywczy kolorowy,
pachnący. Kupujemy przeróżne owoce. Których nazw nawet nie znamy i próbujemy.
Na koniec mrożony kokos. Pyszny jeśli jest zmrożony, a w około upał.. Część
przemysłowa już nie jest taka ciekawa, ale ilość towaru na stoiskach taka, że nie można przejść. Powrót do hotelu po bagaże i na
lotnisko. Lecimy do Da Nang, żeby stamtąd dotrzeć do Hoi An. Na lotnisku kupuję bilety na samolot z Hue do Hanoi. Targuję się ze sprzedawcą i
dostaję o 10 dolarów taniej. Niestety samolot jest opóźniony.
Denerwuję się bo przecież już noc ciemna, a jeszcze z Da Nang trzeba będzie
dojechać do Hoi An to jest 30 km dalej. Lądujemy po
20.00. Upał straszny. Okazuje się, że z dojazdem do Hoi An nie ma problemu. Po
upływie 30 minut lądujemy w uroczym hoteliku w Hoi An. Teraz to już
tylko lekka kolacja do tego wino – wietnamskie zupełnie niezłe i trzeba iść
spać, bo nie wiadomo jak będzie jutro.
 |
Hinduska Świątynia |
 |
zimny sok z kokosa smakuje wybornie |
 |
pomnik wujka HO |
 |
budki telefoniczne na poczcie |
 |
poczta zaprojektowana przez Eifella |
 |
budynek opery |
 |
najbardziej śmierdzące owoce duriany |
 |
katedra Notre Dame |
 |
ratusz miejski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz