piątek, 4 stycznia 2013

5 listopada 2012 Mauritius



5 listopada 2012 Mauritius
Port Luiz - Madagaskar
Pobudka o siódmej, śniadanie i ruszamy do Port Luiz. Zwiedzamy Muzeum poczty ze słynnymi niebieskim i różowym znaczkami. Odwiedzamy muzeum młyna, który stoi w porcie od 200 lat Następnie idziemy do Aapravasi Ghat miejsce kultury i tradycji Hindusów.
Potem  ruszamy na bazar. Ilość towarów oszałamiająca. Oczywiście jak wszędzie sprzedawcy zachęcają do zakupów ale nie są nachalni. Lidka koniecznie chce wykupić bazar ale jakoś  perspektywa dźwigania bagaży skutecznie ją zniechęca. Ostatecznie kupujemy drobne pamiątki i niestety musimy wracać do hotelu po bagaże  i ruszamy na lotnisko. Tutaj zaczynają się przygody. Nie możemy dostać kart boardingowych, bo nie mamy biletu powrotnego z Madagaskaru. Chyba boją się że jesteśmy potomkami Beniowskiego. Nasz upór i wyjaśnienia na nic się zdają bez biletu powrotnego nie polecimy. Szybka damska decyzja i kupujemy bilety na Mayottę wyspę Komorów. Teraz już możemy  lecieć ale  coś się zmieniło na tablicy nasz odlot opóźniony o 3 i pół godziny. Lidka nie chce  opuszczać jeszcze  Mauritiusu więc  trochę opalamy się przed wejściem na lotnisko, a potem idziemy na darmowy dinner zafundowany przez Air Madagaskar. Denerwujemy się bo przecież  w Tanie jesteśmy umówieni z Gilbertem. Nie mamy w dalszym ciągu łączności internetowej. Dzwonię do Bartka by napisał z Polski e-maila do Gilberta że się spóźnimy. Tak więc wiadomość musiała iść przez Europę
Kwitniemy na lotnisku do 21.00 Późną nocą odbiera nas z lotniska umówiony kierowca Gilbert i zawozi nas do Hotelu Ivato. Hotel dobry niedaleko lotniska. Wieczorem Gilbert przychodzi podpisać umowę. Różni się ona od tej którą wcześniej zaproponował. Przede wszystkim ceną. Dochodzimy jednak do konsensusu. Podpisujemy umowę. Dajemy zaliczkę i umawiamy się na 7 rano. Pozostaje nam tylko wypić wino zakupione w strefie wolnocłowej i do spania.
słynne  znaczki

radość o poranku
na starej poczcie

widok na waterfront

200 letni młyn

na ulicach Port Luis

feeria barw na bazarze owocowym

na terenie naszego hotelu

także w części przemysłowej kolorowo

wreszcie na Madagaskarze
w oczekiwaniu na samolot

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz