8 listopada 2012 r. Madagaskar
Antsirabe- Miandrivazo
Noc z piorunami i efektami
świetlnymi w postaci ciągle wyłączanego światła. Rano dalszy ciąg emocji. Najpierw pyszne
śniadanko z serami francuskimi a potem niespodzianka. Nie ma naszego samochodu
ani naszych przewodników. Czekamy niecierpliwie ale w końcu wykonuję telefon do
Gilberta na numer który dostałam przed
wyjazdem. Zgłasza się jakiś człowiek i na moje pytanie gdzie on sie
podziewa z kolei on pyta gdzie jestem i
w jakim hotelu. Coś mówi o lotnisku w Tanie. Miałam wrażenie że nie z tym człowiekiem
z którym powinnyśmy spotkałyśmy się na lotnisku. Sprawa po chwili się
wyjaśniła, okazało się zę telefon odebrał współpracownik Gilberta który obiecał wyjaśnić sprawę. Po kilku
minutach przejechał nasz samochód z przewodnikami. Pojechali zrobić zakupy
spożywcze potrzebne nam w czasie spływu
rzeką.
Pakujemy walizki i ruszamy
do Miandrivazo.. Jest 220 kilometrów do
przejechania ,a kierowca pędzi z
prędkością żółwia. Gdy tylko ruszamy znowu powtórka z rozrywki. Z samochodu ponownie wypada moja walizka, ale tym razem w towarzystwie jajek zakupionych na targu. Walizce nic się nie stało ale jajecznicy nie będzie Po drodze zatrzymujemy się nad rzeką . W tym miejscu jedna rodzina rozbija drewnianymi kołkami skałę i wypłukuje złoto. Podobno nieraz uda im się wypłukać 1 gram złota dziennie. Pracuje około około 20 osób. Pracują głównie dzieci. Ręce opadają jak się na to patrzy.
Po południu dojeżdżamy do Mindrivazo. Zatrzymujemy się w hotelu Księżnej Rosalindy. Są to bungalowy ale czysto i do wytrzymania.
Ustalamy warunki rejsu Tsiribinghą na pirodze. Piroga to wąska długa łódź dłubanka, bez zadaszenia. Kupujemy kapelusze i parasole. Będą stanowiły ochronę przed słońcem.
Po lunchu ruszamy na bazar na zakupy. Na straganach prawie sama chińszczyzna. Kupujemy kapelusze miejscowe dzieło a Kersin – pomocnik Gilberta- kupuje nam parasole.
Przewodnicy zaproponowali nam słuchanie muzyki wieczorem. Myślałyśmy że to jakiś występ folkowy a tu się okazuje że Gilbert przyszedł z jakimś gitarzystą i urządzili nam wieczorny koncert. Przynieśli też rum. My wypiłyśmy tylko miejscowe piwo Trzy konie ale było wesoło. Tym bardziej że gitarzysta znał tylko dwie piosenki a tak naprawdę tylko jedna mu wychodziła.
![]() |
Na ulicach Antsirabe królują ryksze |
![]() |
Lidka zamierza wykonać skok ze skoczni |
![]() |
malownicze pejzaże po drodze |
![]() |
Typowa zabudowa |
![]() |
widok z okna samochodu |
![]() |
malutka smieszka |
![]() |
na bazarze można kupić mięso i wędliny |
![]() |
owoc drzewa chlebowego waży nieraz parę kilo |
![]() |
można coś przekąsić |
![]() |
wdoki po drodze |
![]() |
skała z drobinami złota |
![]() |
można zaśpiewać zielono mi |
![]() |
dzieci przy wydobywaniu złota |
![]() |
rodzina zajmująca się wydobyciem złota |
![]() |
mimo ciężkiej pracy usmiech |
![]() |
metoda rozbijania skały |
![]() |
radosna dziewczynka |
![]() |
na bazarze ryksiarz zachęcał nas do przejażdżki |
![]() |
charakterystyczne budynki środkowego Madagaskaru |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz