sobota, 5 stycznia 2013

8 listopada 2012 r. Madagaskar


8 listopada 2012 r. Madagaskar
Antsirabe- Miandrivazo
Noc z piorunami i efektami świetlnymi w postaci ciągle wyłączanego światła.   Rano dalszy ciąg emocji. Najpierw pyszne śniadanko z serami francuskimi a potem niespodzianka. Nie ma naszego samochodu ani naszych przewodników. Czekamy niecierpliwie ale w końcu wykonuję telefon do Gilberta na numer który dostałam  przed wyjazdem. Zgłasza się jakiś człowiek i na moje pytanie gdzie on sie podziewa  z kolei on pyta gdzie jestem i w jakim hotelu. Coś mówi o lotnisku w Tanie. Miałam wrażenie że nie z tym człowiekiem z którym powinnyśmy spotkałyśmy się na lotnisku. Sprawa po chwili się wyjaśniła, okazało się zę telefon odebrał  współpracownik Gilberta który obiecał wyjaśnić sprawę. Po kilku minutach przejechał nasz samochód z przewodnikami. Pojechali zrobić zakupy spożywcze potrzebne nam w czasie  spływu rzeką.
Pakujemy walizki i ruszamy do  Miandrivazo.. Jest  220 kilometrów do przejechania ,a kierowca  pędzi z prędkością żółwia. Gdy tylko ruszamy znowu powtórka z rozrywki. Z samochodu  ponownie wypada moja walizka, ale tym razem w towarzystwie jajek zakupionych na targu. Walizce nic się nie stało ale jajecznicy nie będzie Po drodze zatrzymujemy się nad rzeką . W tym miejscu jedna rodzina rozbija drewnianymi kołkami skałę i wypłukuje złoto. Podobno nieraz uda im się wypłukać 1 gram złota dziennie. Pracuje około  około 20 osób. Pracują głównie dzieci. Ręce opadają jak się na to patrzy.
Po południu dojeżdżamy do Mindrivazo. Zatrzymujemy się w hotelu Księżnej Rosalindy. Są to bungalowy ale czysto i do wytrzymania.
Ustalamy warunki rejsu Tsiribinghą na pirodze.  Piroga to wąska długa łódź dłubanka, bez zadaszenia. Kupujemy kapelusze i parasole. Będą stanowiły ochronę przed słońcem.
Po lunchu  ruszamy na bazar na zakupy. Na straganach prawie sama chińszczyzna. Kupujemy kapelusze miejscowe dzieło a Kersin – pomocnik Gilberta- kupuje nam parasole.
Przewodnicy  zaproponowali  nam słuchanie muzyki wieczorem. Myślałyśmy że to jakiś występ folkowy a tu się okazuje że Gilbert przyszedł z jakimś  gitarzystą i urządzili nam wieczorny koncert. Przynieśli też rum. My  wypiłyśmy tylko miejscowe piwo Trzy konie ale  było wesoło. Tym bardziej że gitarzysta znał tylko dwie piosenki a tak naprawdę tylko jedna mu wychodziła.

Na ulicach Antsirabe królują ryksze

Lidka zamierza wykonać skok ze skoczni


malownicze pejzaże po drodze

Typowa zabudowa

widok z okna samochodu

malutka smieszka

na bazarze można kupić mięso i wędliny


owoc drzewa chlebowego waży nieraz parę kilo

można coś przekąsić

wdoki po drodze

skała z drobinami złota

można zaśpiewać zielono mi

dzieci przy wydobywaniu złota

rodzina zajmująca się wydobyciem złota

mimo ciężkiej pracy usmiech

metoda rozbijania skały



radosna dziewczynka

na bazarze ryksiarz zachęcał nas do przejażdżki

charakterystyczne budynki środkowego Madagaskaru
całodzienny urobek złota

wieczór z folklorem

kapelusz kupiony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz