niedziela, 19 maja 2013

Iran relacja z wyprawy

IRAN RELACJA Z WYPRAWY



25 kwietnia 2013 r






Dziś  w południe ruszamy do Iranu. Ekipa 4 osobowa Lidka, Monika, Bartek i Halina. Lecimy liniami rosyjskimi przez Moskwę.  Przed nami  12 dni podróży.Ruszamy o czasie. Mamy świetne miejsca w samolocie dzięki koleżance Lidki. W Moskwie  mamy trochę czekania. Idziemy do saloniku. Tam mamy możliwość coś zjeść i wypić ostatnie piwo. Siedzimy i  trochę się nudzimy O 19 wylatujemy  do Teheranu. Cały czas się denerwuję bo nie mamy wiz. Mamy w tej sprawie różne informacje. Nie udało się nam załatwić wiz w Polsce. Nie mamy nic do stracenia. Lądujemy o wpół do dwunastej. Zgłaszamy się do biura wizowego. Dają nam jeden kwit  na cztery osoby. Trochę jestem zdziwiona. Po wypełnieniu kwestionariusza oddajemy go urzędnikowi. Dziwi się bardzo że sami prawnicy a dodatkowo okazuje się że jeszcze jedna para ludzi ubiega się o wizę i to też prawnicy z Warszawy. Śmiejemy się że będą wietrzyć jakiś spisek prawników. Wszyscy są szalenie mili. Po chwili  opłacamy wizy 50 euro od głowy i już szczęśliwi ruszamy po bagaże i do wyjścia. Wymiana pieniędzy 3200 tomana za 1 dolara, taksówka i grubo po północy lądujemy we wcześniej zarezerwowanym hotelu Escan. Hotel super z wyjątkiem ceny, ale tu sprawą główną jest  późna pora przylotu. Do trzeciej uczymy się  przeliczać nowe pieniądze i cieszymy się przy herbacie z otrzymanych wiz
Tym razem Lidka, Monika Bartek Halina
.

szczęśliwe  posiadaczki irańskich wiz


26 kwietnia
Po pysznym śniadanku ruszamy na podbój Teheranu. Taksówką pojechaliśmy na dworzec kolejowy by kupić bilety do Shiraz. Niestety mieli tylko trzy. Musieliśmy zmienić plany.kupujemy bilety na 27 kwietnia.

Odwiedzamy muzeum Narodowe. W jego zbiorach jest dużo obiektów z Persepolis, Susse i innych miejsc .Wiele glazurowanych fragmentów ścian przeniesionych z wykopalisk Znajduje się tu  głowa człowieka zmarłego w 3 wieku naszej ery zakonserwowana w kopalni soli.Ciekawe rzeźby, fragmenty ozdób z Persepolis.oglądamy bramę imama Chomeiniego.Taksówką udajemy się do pałacu Nijavaran. Była to letnia rezydencja Szacha Rezy Pahlawigo. Znajduje się ona  w pięknym ogrodzie. Składa się na nią kilka pawilonów. Żeby dostać się do pałacu trzeba odstać w godzinnej kolejce. Podziwiamy irańską organizacje pracy. To majstersztyk w komplikowaniu spraw. Zmęczeni i spragnieni wstępujemy do fajnej knajpki etnicznej. Jedzenie super. Odświeżeni  i wzmocnieni łapiemy taksówkę i jedziemy na cmentarz.   polski. Długo trwa zanim znajdujemy cmentarz. Okazuje się że jest zamknięty, ale mamy szczęście . Dzwonek przy bramie i drzwi się otwierają. Pozwalają nam wejść do środka. Jesteśmy bardzo wzruszeni. Groby prawie 2000 Polaków, którzy przepędzani  po świecie zmarli na obczyźnie. Po zmierzchu wracamy do hotelu. Po drodze znajdujemy sobie drugi hotel. Jest trochę gorszy, ale o połowę tańszy.Zaklepujemy miejsca i jedziemy po bagaże. Po drodze kierowca zatrzymuje się w hotelu Dorsa by zapytać o drogę. My przy okazji pytamy o miejsca w hotelu. Hotel porównywalny z pierwszym ale  cena 40 dolarów za pokój. Podejmujemy decyzję. Zostajemy w Dorsie. On  znajduje się 500 metrów od naszego pierwszego hotelu. Przewozimy bagaże. Jesteśmy bardzo zadowoleni.zmęczeni idziemy wcześniej spać, bo jutro czeka nas trudny dzień
pierwsze irańskie śniadanie
fragmenty z Persepolis

pałacowe wnętrza

na cmentarzu polskim w Teheranie



łza się kręci w oku
jeden z pawilonów pałacu Nivarajan

nasz obiadek

widok na cmentarz

popiersie perskiego króla
dwugłowy byk rzeźba z Persopolis

głowa  człowieka zakonserwowanego w kopalni soli

lustrzane ściany w pałacowych wnętrzach



















27 kwietnia
Dziś pobudka o 7. Śniadanie, wymeldowanie i Teheran na cały dzień. Dziś poruszamy się metrem. Jedziemy do współczesnego symbolu Teheranu wieży Azadi. Niestety nie można wjechać na górę. Ale i tak wieża bardzo nam się podoba. Metrem dojeżdżamy do  byłej ambasady amerykańskiej. Robimy mnóstwo zdjęć muralom na ścianie płotu ambasady.Słyszeliśmy że nie można robić zdjęć ale nikt nam nie robił żadnych trudności. Kolejnym etapem naszej wędrówki jest pałac Golestan.Jest to osiemnastowieczny pałac władców Iranu. Znajduje się tu ogromny tron alabastrowy. Najbardziej znanym miejsce jest sala luster, Wybudowana w XIX w była przeznaczona na miejsce pawiego tronu. Tron ten znajduje się w muzeum klejnotów.
Po wizycie w pałacu ruszamy na bazar. Jest to podobno największy bazar na półwyspie. Kryta część jest niedoogarnięcia. Łazimy po różnych częściach bazaru.Wreszcie trafiamy na część złota. Sklepów jest mnóstwo ale po bazarach tureckich i arabskich nic nie jest w stanie w tej kwestii nas zaskoczyć. Odwiedzamy meczet Imama Chomeiniego, ale tylko dziedziniec bo trwają modły. Wchodzimy do części żeńskiej ale nic ciekawego.Szybko zjadamy w lokalnej knajpce obiadek  znów wspaniałe szaszłyki  pita pomidory i jedziemy do muzeum klejnotów, Długo nie możemy znaleźć tego obiektu ale w końcu trafiamy. We wnętrzu kilka kontroli które szczęśliwie przechodzimy i wchodzimy do skarbca. Klejnoty tam zgromadzone przyprawiają o zawrót głowy. Najważniejsze obiekty to tron pawi i różowy diament.Wracamy do hotelu. Chcemy się umyć ale w hotelu nie ma takiej możliwości.Spotykamy Polki, które zatrzymały się  w naszym hotelu. Wymieniamy się doświadczeniami i planami.Udostępniają nam swoja łazienkę i możemy się umyć. Wieczorem jedziemy na dworzec kolejowy. Tu czeka nas miła niespodzianka.Pociąg pierwsza klasa.Czyściutkokaw,a herbata, ciastko w przedziale, czysta pościel na dodatek dwa telewizory; wszystko super tylko te 16 godzin jazdy.przed nami.

na stacji metra

Teheran jest otoczony wysokimi górami

pod bramą niepodległości

przedział pociągu

















Wnętrza pałacu Golestan

na bazarze

Wegetarianom trudno tu żyć

Na dworcu kolejowym

widok z okna pociągu

Monia pracowicie wykorzystuje długi czas podróży



























mural na murze ambasady USA                                    to znaczek na samochodzie                                       










kolejny napis na murze ambasady USA




w pałacu Golestan










tron alabastrowy


kamień księżycowy podarunek Amerykanów
                                                        
                                                         



 28 kwietnia

Podróż pociągiem- zgodnie z planem dojeżdżamy do Shiraz. Wypoczęci i zadowoleni wysiadamy na  dworcu pachnącym nowością. Z tym wypoczynkiem to nie przesada. Pociąg cichy nie rzucał , mogliśmy spać jak dzieci. Kierowca zawozi nas do fajnego hotelu. Odświeżamy się i idziemy zwiedzać miasto. Na pierwszy ogień idzie cytadela Karim Khana. Z czterech stron posiada ogromne 14 metrowe wieże. Zwiedzamy wnętrza cytadeli, a potem taksówka jedziemy do najbardziej odwiedzanego miejsca w Shiraz Mauzoleum brata Imama Rezy. Jest bardzo czczony w Iranie. Wejście do mauzoleum sprawia nam trochę trudności. Po pierwsze musimy się rozdzielić. Panowie mają inne wejście niż panie. Poza tym dokładna kontrola cudzoziemców Zakaz wnoszenia telefonów, aparatów i innych podejrzanych przedmiotów. Poza tym musimy założyć czadory. Jako cudzoziemki, a może niewierne dostajemy kolorowe a nie jak Iranki czarne. W mauzoleum wszystko wyłożone jest lusterkami. Robi to dziwne wrażenie. Wierni dotykają kraty, za którą znajduje się trumna ze zmarłym. Wrzucają pieniądze, modlą się, a odchodząc od kraty idą tyłem tak by nie odwrócić się plecami do sarkofagu.Na razie wystarczy świętości. Idziemy na bazar. Tu to dopiero jest raj dla zakupoholików..Po drodze zjadamy obiad. Restauracja tradycyjna fajnie stylowo urządzona. Jak zwykle same pyszności. Kuchnia irańska jest super. Nie jest ostra, ale mnóstwo przypraw powoduje, że smaki są niespotykane.Po drodze odwiedzamy maczet Vakil położony tuz przy bazarze o tej samej nazwie.Jest pięknie dekorowany niebieskimi  kafelkami z typowo irańskimi wzorami. Wnętrze surowe podparte 48 kolumnami  Następnie  jedziemy do parku w którym pochowany jest poeta Hafez. Irańczycy są jego wielkimi miłośnikami. W parku jest jakaś uroczystość. Podejrzewamy że rządowa. Mnóstwo ochroniarzy, ale pozwalają nam wejść i nawet podejść do sarkofagu, nad którym wzniesiony jest oktagonalny pawilon. Park jest piękny - cudnie utrzymany. Nie widziałam takiego w Polsce. Jesteśmy już zmęczeni,ale ruszamy jeszcze pod bramę koranu. Jest to miejsce gdzie znajduje się brama, która kiedyś miała w oknach księgi koranu. Teraz to miejsce gdzie mieszkańcy Shiraz przyjeżdżają na pikniki. Zmęczeni wracamy do hotelu.Po drodze spotyka nas kolejna miła niespodzianka. Taksówkarz który wiezie nas do hotelu gdy stwierdził iż za dużo od nas zażądał zwrócił nam połowę ustalonej kwoty. Nie były to duże pieniądze – ustaliliśmy cenę odpowiadająca polskim10 zł a on oddał nam 5 złotych. Marzy nam się herbata i ciacho. Ruszamy na poszukiwania. Zamiast herbaty i ciastka Bartek zjada falafela.
cytadela Karim Khanna
łaźnia

przed wejściem do mauzoleum ubieramy czadory

mauzoleum poety Hafeza

sarkofag poety

wnętrza cytadeli

na bazarze

kupowanie czadoru

zajrzeliśmy do piekarni

mauzoleum brata Imama Rezy

Iranki w ogrodach Hafeza

brama Koranu

Mieszkanki Shiraz słyna z pięknych oczu

pismo perskie


murale z podobiznami poległych w wojniw iracko irańskiej



29 kwietnia
Dziś spotkanie z historia przez duże H. Mamy zamiar odwiedzić Persepolis , Pasagrady i Naksze Rostam. Przyjeżdża po nas przewodnik i kierowca w jednej osobie. Jest to dystyngowany pan w średnim wieku. Rozmawiamy z nim nie tylko o oglądanych obiektach ale i o polityce, religii. Opowiada nam o tym dlaczego doszło do konfliktu pomiędzy Iranem a USA. Twierdzi, że amerykanie kupowali w Iranie ropę za bezcen a potem sprzedawali ją 1000% narzutem. Gdy Iran odmówił sprzedaży stał się przedmiotem czarnej propagandy, a co gorsza nałożona na nich embargo. Do tego przyłączyła się Europa. Teraz utrzymują tylko handel z Azją i Afryką. Mimo, że przedstawiciele ONZ nie znaleźli u nich broni nuklearnej to Amerykanie swoja propagandą uniemożliwiają Irańczykom zbudować elektrowni atomowej. Cierpią na tym przede wszystkim zwykli ludzie. My też stwierdziliśmy, że propaganda na temat Iranu jako kraju niebezpiecznego i zacofanego zrobiła swoje. My po pobycie w Iranie stwierdzamy, że jest to kraj nadzwyczaj bezpieczny z nieprawdopodobnie uczciwymi ludźmi , bezinteresownie uczynnymi. Z naszym Dawidem dojeżdżamy najpierw do Naksze Rostam.Są tam wykute wysoko w skałach grobowce królów Achemenidach władców Persji. Przypomina to dolinę królów w Egipcie.Rzeźby naskalne są doskonale zachowane. Znajdują się symbole władców. Przewodnik  pokazuje nam ilustracje, z których wynika,że były one kolorowe. Z Naksze Rostam jedziemy do Pasargady. W tym miejscu znajdowała się stolica Państwa perskiego i tu w znajduje się grób Cyrusa Wielkiego, twórcy państwa . Jest to ogromny sarkofag doskonale zachowany. Około kilometr od grobu znajdują się ruiny pałacu prywatnego i pałacu audiencyjnego. Pałac był bardzo wysoki. Jedna z zachowanych kolumn mierzy 18 metrów wysokości. Nasz przewodnik ma dla nas kawę, herbatę i melona. Robimy sobie mały piknik w lesie. Jest bardzo przyjemnie. Melon pyszny, a kawa stawia nas na nogi. Ruszamy do Persepolis. Ilość i wielkość zachowanych budowli daje tylko pojęcie o ogromie miasta i kunszcie robotników tam pracujących. Celowo piszę robotników, bowiem byli to ludzie opłacani przez władcę. Największe wrażenie robi na nas brama narodów. Długi rzeźbiony mur przedstawiający narody świata według wiedzy ówczesnych twórców..Pałace 100 kolumn, ,skarbiec , schody do pałaców wszystko to robi na nas ogromne wrażenie swoim ,umiejętnościami twórców oraz zdolnościami architektów i trwałością materiału.. Wszystkiego dopełnia przewodnik niezwykłym zaangażowaniem i pasją z jaką podchodzi do swego zadania. Wieczorem zmęczeni wracamy do Shiraz. Ruszamy na kolację. Jak zwykle w tradycyjnej perskiej oprawie. Nocnym autobusem jedziemy do Esfahanu. Autobus super komfortowy. Szerokie siedzenia – w rzędzie tylko trzy fotele.. Rozkładane z podstawka pod nogi, bardzo rzadko rozstawione. Każdy fotel wyposażony w monitor do oglądania filmów. Dodatkowo posiłek na trasie. Oczywiście dworzec autobusowy czysty, doskonale zorganizowany. W Polsce takiego nie znajdziesz.
reliefy naskalne

te reliefy pochodzą sprzed 2500 lat

Grób Syriusza w Pasargadzie

skalne groby
reliefy w Nasq de Rostam

hołd powyjmowany prze króla perskiego przez pokonanych


Fragment bramy wszystkich narodów
aleja z główną bramą strzeżoną przez byki

ściana narodów

Przedstawiono cechy wszystkich narodów znanych Persom


Spacer wzdłuż ściany narodów


Widok na Pasagrady
Fragment muru z reliefami

połączone byki to charakterystyczna rzeźba Persepolis


Z naszym przewodnikiem
Irańczycy lubią się fotografować

Detal z meczetu Vakil w Shiraz

Ściany meczetu bogato zdobione

Tu trochę inna kolorystyka

warsztat i sklep metalowy

Na bazarze

Shiraz wieczorem - jak czysto

Spotkany Irańczyk na dworcu autobusowym

Luksusowy autobus




















30 kwietnia
Do Esfahanu docieramy około 5 nad ranem. Jesteśmy bardzo zmęczeni chce nam się spać. Czekający na dworcu taksówkarze chcą nam pomóc. Wsiadamy do taksówki jedziemy do hotelu znalezionego w przewodniku. Ma komplet gości. Sprawę przejmuje w swoje ręce kierowca. Odwiedzamy kolejne hotele i klapa. Wszędzie komplet gości. W końcu znajdujemy hotel Isfahan. Tu maja wolne dwa pokoje.  Zmęczeni rzucamy się do spania. Dwugodzinna drzemka musi wystarczyć , przecież nie przyjechaliśmy tu dla spania. Około 9 wyruszamy na miasto. Bierzemy taksówkę i jedziemy do meczetu piątkowego. Został on wpisany w ubiegłym roku na listę UNESCO.. Meczet jest ogromny, największy  w Iranie. Można tu podziwiać różne style, bowiem przez stulecia był rozbudowany. Dziedziniec jest wprost imponujący z 2 bramami i 2 ivanami. Wszystko pięknie zdobione glazurą. Wnętrze nie jest tak zdobne jak dziedziniec ale surowość wykończenia sprawia że wygląda na większy, Bazarowymi uliczkami  idziemy w kierunku placu Chomeiniego. Bazar jest imponujący Tu to dopiero jest raj dla turystów. Od nadmiaru cacek kręci się w głowie.Na bazarze przyłącza się do nas Irańczyk Ali. Wędruje z nami po liczkach bazaru. Początkowo jesteśmy niechętni jego towarzystwu, ale w momencie gdy się pogubiliśmy skorzystamy z jego pomocy. W pewnym momencie wychodzimy z bazaru. Ali prowadzi. Dochodzimy do miejsca w którym jest wspaniały widok na kopułę meczetu.Stoimy przy jakimś murze. W pewnym momencie Ali otwiera drzwi znajdujące się w murze i zaprasza nas do swojego domu. W domu jest jego matka,staruszka. Częstuje nas herbata i deklaruje chęć załatwienia biletów na autobus do Yazd.Ali rezerwuje bilety telefonicznie i deklaruje że za pół godziny kurier je przywiezie. Czekamy w ogrodzie znajdującym się przy domu. Ponieważ kurier się opóźnia postanawiamy  ruszyć do miasta i później przyjść po bilety. Najpierw idziemy zwiedzać obiekty położone przy placu Imama. Na pierwszy ogień idzie przepięknie dekorowany maczet szejka Lottfollaha. Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz jest przepięknie dekorowany - wnętrza są bajkowe. Meczet zwieńczony jest kopułą. W samym centrum kopuły znajduje się  paw a jego ogon to układające się światło wpadające przez otwory. Ogon widoczny jest zawsze niezależnie od położenia słońca, pod warunkiem, że ono świeci.. Pod meczetem rozstaliśmy się  z Alim umawiając się na godzinę 19. Ali zaprosił nas do siebie na wieczór. Nie chcemy jednak nadużywać jego gościnności. Kolejnym obiektem jaki zwiedzamy jest meczet Wielki bądź zwany meczetem Imama. Wchodzi się do niego przez wysoki smukły portal zakończony smukłymi minaretami. Meczet pokryty jest płytkami w kolorach białym, turkusowym, niebieskim, zielonym. Układ malowideł jest niesamowity. Jesteśmy zachwyceni. Z meczetu idziemy do pałacu Szejka Loft Allaha. Pałac ma piękny taras z widokiem na plac Imama. Widok jest niesamowity. Plac Imama to chyba najpiękniejszy plac jaki kiedykolwiek widziałam. Jest ogromny, otoczony budynkami z półkolistymi podcieniami. Na północnej pierzei zwieńczony portalem z minaretami meczetu Imama na południowej portalem wejściowym na bazar. Na ścianach wschodnie pośrodku meczet szeika Lottfollaha a naprzeciw pałac. Pośrodku placu ciągną się rzędy fontann  pomiędzy zadbaną piękną zielenią.. Oczywiście wokół wszędzie za murami toczy się bazarowe życie. Został nam jeszcze jeden punkt programu. Mianowicie  pałac 40 kolumn. Znajduje się on w parku, Stoi przed basenem w którym odbija się 20 istniejących kolumn Pozostałe 20 to odbicia w wodzie. Pałac jest pięknie malowany. Ma liczne freski i miniatury. W ogrodzie jest mała kawiarenka więc próbujemy po raz pierwszy lodów szafranowych. Zaczepia nas młode małżeństwo Irańczyków. Chcą sobie z nami porozmawiać, Zapraszają na herbatę. Mile spędzamy z nimi kolejny kwadrans. Wracamy na miejsce spotkania z Alim. Okazuje się ze nie ma jeszcze biletów. Jesteśmy zaniepokojeni ale on zapewnia nas że  za pół godziny będzie z biletami. Szwendamy się po bazarze  i czekamy na bilety. O umówionej godzinie Alego nie ma.  Czekamy na Alego 15 minut, W tym czasie podchodzą do nas dwie dziewczyny z prośba o wywiad. Tu jest pole do popisu dla Bartka. Mimo upływu czasu Ali nie przychodzi. Jest nam strasznie przykro i głupio. Całe nasze dobre mniemanie o Irańczykach runęło. No cóż. Może jutro będzie lepszy dzień.Wracamy do hotelu taksówką. Płacimy, wysiadamy i idziemy do przejścia dla pieszych. W pewnym momencie dogania nas kierowca i zwraca pieniąde okazuje się że daliśmy mu zamiast 50000 riali 500000 zł i chce nam zwrócić nadpłatę. To przywraca nam wiarę w uczciwość Irańczyków. Wieczorem idziemy na spacer na most 33 przęseł. Most jest bardzo malowniczy. Wybudowany w XVII w ma 33 łuki. Przeznaczony obecnie tylko dla pieszych. Wieczorem jest pięknie oświetlony.Nad rzeką mnóstwo ludzi. Pięknie zagospodarowane nabrzeża sprzyjają wieczornemu piknikowaniu. Wszędzie czysto i przyjemnie. W drodze powrotnej trochę głodni wchodzimy na kebab za 12 złotych zjadamy 4 kebaby.
meczet piatkowy w Esfahanie

Ogromny dziedziniec

Największy meczet w Iranie

Chyba najpiekniejszy plac Imama

W tradycyjnej restauracji

na bazarze w towarzystwie Alego

W domu Alego

W czasie przerwy tylko duże przedmioty pozostały






maskotki z bajki sąsiedzi


Wejście do meczetu Imama

meczet szejka Lotf Allacha







Dla nas  siedzenie w kucki przy obiedzie to atrakcja
Plac Imama z widokiem na meczet szejka

wnętrze bastani  tradycyjnej restauracji

z każdej strony


plac Imama zachwyca

wykuwanie wzorów w metalu

wejście do meczetu szejka

uliczka w Esfahanie
Wnętrze meczetu szejka
wyjście z bazaru

typowe drzwi w Iranie jedna kołatka dla kobiet druga dla mężczyzna

ozdobne drzwi

Przyprawy na bazarze też we wzorek



wejście do meczetu Imama

Meczet Imama



meczet Imama  z dziedzińcem

meczet Imama jest cały w malowidłach

boczny Iwan

sklepienie

detal w meczecie

Podcienia w meczecie Imama

lekkośc i grcja

kopuła meczetu szejka

widok na plac Imama z tarasu pałacu Ali Qpu

ściany w pałacu Ali qapu

Pałac Chehelsotun

Przyjęcie urodzinowe

dziewczynki w parku chehelsotun





sklepienia w pałacu ali Qapu

wnętrze pałacu Ali Qupu




paw z ogonem słonecznym w meczecie szejka










ogród w palacu chehelsotum

Pałac chehelsotum
wnętrze pałacu zdobią malowidła












pogawędka z Irańczykami przy lodach szafranowych










przed wypozyczalnia rowerów

most 33 łuków










Detale w meczecie Imama












na moście 33łuków





















































































































1 maja
Esfahan ma dużą diasporę ormiańską. Zostali oni sprowadzeni do Esfahanu w XVII wieku. Zamieszkując dzielnicę Dzulfa. Odwiedzamy katedrę. Jest ona bogato zdobiona. Z katedry jedziemy do Trzęsących się minaretów.. Są to minarety, które  gdy dochodzi do trzęsienia ziemi trzęsą się już przy małych wstrząsach i ostrzegają ludność umieszczonymi na nich dzwoneczkami. Turystom tą właściwość demonstrują muezzini. Niestety nie mamy szczęścia. Minarety są w remoncie i nie ma pokazów. Trudno.  Taksówką podjeżdżamy jeszcze do wieży gołębi. Hodowano tam gołębie dla nawozu, którym użyźniano pola. Jedziemy jeszcze do położonej na wzgórzu świątyni ognia. Świątynie ognia zbudowali zoroastrianie. Są to wyznawcy religii sprzed zapanowania islamu  w Persji. Są oni czcicielami ognia. Wspinamy się na wzgórze po glinianym podłożu. Ale sama góra jest skalista. Natomiast świątynia jest zbudowana z gliny. Opady deszczu powodują że część gliny spływa na zbocza góry. Wracamy taksówka do Esfahanu. Kupujemy bilety na autobus do Yazd. Zmieniamy plany i postanawiamy wyjechać dziś wieczorem . Będziemy w nocy w Yazd ale za to nie musimy jutro rano zrywać się na autobus. Idziemy na bazar. Robimy zakupy zdając sobie sprawę, że ładniejszych pamiątek nigdzie już nie dostaniemy. W pewnym momencie ktoś na nas woła. Okazuje się że to Ali. Szukał nas od wczoraj. Ma dla nas bilety na autobus. Tłumaczy iż sam musiał po nie pojechać. Widzimy że nie łkłamie. Głupio nam że posądziliśmy go o nieuczciwość.. Na dworcu autobusowym zwracamy bilety i żegnamy się z Alim i Esfahanem. Ali opowiada nam jeszcze że szukał nas po Esfahanie, pytał  spotkanych Polaków. Policje turystyczną no i modlił się by nas spotkać i był tak szczęśliwy że nas spotkał  i oddał bilety że nas wszystkich na pożegnanie łącznie z Bartkiem ucałował po rękach. Autobus do Yazdu jak zwykle luksusowy. Szybko przyzwyczailiśmy się do luksusu. Spotkanie z polską komunikacją może być wstrząsem. Około północy docieramy do Yazd. Lądujemy w zarezerwowanym wcześniej hotelu Yazd Traditional Hotel. Wieczorem robi fajne wrażenie. Dwa patia a z nich wejścia do pokojów. My dostajemy pokój z łazienka  w podziemiach – taka piwniczka. Jest śmiesznie.

trzęsy się minaret

wzgórze z zoroastriańską świątynią










zielona aleja w Esfahania



meczet z trzęsącymi się minaretami

zoroastriańska światynia ognia

gołebnik hodowano gołębie by uzyskać nawóz

smakowity obiadek

w sklepie z cacuszkami

malowanie emalią miedzianych cacuszek

porażający czystościa dworzec autobusowy

luksusowy autobus do Yazd

tonąca w zieleni ulica w Esfahan
zamknięta w piwniczce proszę o litość














2 maja

Oglądamy za dnia hotel w którym wczoraj się zatrzymaliśmy. Śniadanie bardzo skromne. Postanawiamy poszukać coś lepszego. Najpierw jednak oglądamy na placu Amira kompleks  budynków meczetu Amira. Trzy poziomowa fasada jest największa w Iranie i charakterystyczna dla Yazd. Ruszamy na starówkę. Jak zwykle zaczepiają nas bardzo sympatyczni ludzie. Są bardzo życzliwi i pomocni. Odwiedzamy Mauzoleum Dayyeda Rokknadina. Jest udekorowane niebiesko turkusowymi płytkami. Ogromna kopuła nad grobem w kolorze turkusu robi na nas duże wrażenie. Przy mauzoleum stoi przecudnej urody meczet piątkowy. Jego smukła fasada z dwoma strzelistymi minaretami pokryta niebieskimi płytkami zachwyca nas. Znów spotykamy chłopaka który chce pogadać z nami. Chce nas nawet zawieźć na wycieczkę swoim samochodem. Dziękujemy mu grzecznie. Wędrując wąskimi uliczkami docieramy do fajnej kawiarenki. Kawa parzona w tygielku jest pyszna i stawia nas na nogi. Po drodze rozglądamy się za hotelem. Wszystko to tradycyjne hotele w starych domach z patiem pośrodku. Wszędzie komplet gości. W końcu znajdujemy hotel oazis. Dzieciom się lepiej podoba więc przeprowadzamy się. Po przeprowadzce czas na obiad. Odwiedzamy  restaurację na bazarze w hotelu Malek o Tojjar. Restauracja jest tradycyjna. Siedzi się na kanapach a jedzenie  na tym samym poziomie. Bierzemy różne dania i  dzielimy się. Najsmaczniejsze są kulki mięsne specjalność Yazu. Ale wszystko pycha. Objedzeni ruszamy na dalsze wędrówki po mieście. Zwiedzamy muzeum wody. Pokazane jest w jaki sposób mieszkańcy z głębi ziemi odwiercali wodę. Tu w miejscu gdzie jest pustynia to bardzo istotne.Potem odwiedzamy zoroastryjską świątynie. Zoroastrianie to czciciele ognia. W świątyni tej pali się od 1500 lat ogień. Znajduje się on za szyba by nikt go nie zanieczyścił nawet oddechem. Następnie ruszamy do pięknego ogrodu Bagh e Dolat Abad. Tu znajduje się w pięknie utrzymanym ogrodzie pawilon regenta. Tu pora na kolejna pyszną kawę. Po obiedzie nikt nie ma ochoty na ciacha. Na koniec jedziemy do cysterny – rezerwuaru wodnego w którym teraz  znajduje się klub  gimnastyczny. Rezerwuar jest wybudowany w kształcie  ogromnego jaja. W środku mężczyźni demonstrują swoją siłę i sprawność. Kiedyś wstęp p był tylko dla mężczyzn teraz mogą wchodzić doń również kobiety. Po pokazie snujemy się po bazarze. Jutro wycieczka w okolice Yazd.





jeden z symboli Yazd  meczet Amira
wąskie uliczki wYazd

cukier w bryłach
fajna kawiarnia






piękny meczet piątkowy
takija to taki ołtarz noszony w czasie święta Imama


badgiry - zbieracze wiatru
badgiry i ażurowa ściana
fontanna przed muzeum wody

kopuła mauzoleum Rokknadina
w meczecie piątkowym
wnętrze meczetu piątkowego

uliczki w Yazd
plac przed mauzoleum




dziedziniec tradycyjnego hotelu

stara Iranka wychodząca z meczetu

w Yazd wszystko jest z gliny
zakład szewski


Dodaj napis
Dodaj napis



zoroastriańska świątynia ognia
święty ogień płonie ponad 1500 lat
pałac bagd dolat abbat



pałacowe ogrody




Dodaj napis
koń pociągowy

klub sportowy w rezerwuarze wodnym
rezerwuar wodny

meczet piątkowy w nocy
plac  przed meczetem

sprzedawca pamiątek
wieża zegarowa


wędrówka wąskimi uliczkami Yazd
Monia w czadorze



pyszna kawka
przed wejściem do meczetu




ivan meczetu piątkowego
dziedziniec naszego hotelu



kelner gdy dowiedział się że jesteśmy Polakami przyniósł flagę


w muzeum wody








bazar w czasie lunchu pusto i czysto

w ogrodach pałacowych
gliniane miasto
Dodaj napis


łapacz wiatru
ćwiczenia w klubie sportowym


3 maja
Dziś czeka nas wycieczka w okolice Yazdu. Załatwił ja właściciel hotelu. Przyjeżdża po nas młody chłopak.Jedziemy na północ od Yazdu.  Zatrzymujemy się po drodze. Przewodnik pokazuje nam odwierty w ziemi a właściwie głębokie studnie  i tłumaczy w jaki sposób Irańczycy na pustyni zdobywali wodę. System podziemnych kanałów  miał 360000 kilometrów . System podziemnych kanałów nosił nazwę qanat. Kanały te są wykorzystywane do dzisiaj zaopatrując w wodę wiele miast leżących na pustyni.w tym takie miasta jak Kashan.Bam, Mahan i setki wsi.Odwiedzamy miasto Kharanaq . Wybudowane jest ono na pustyni.  Znajduje się tutaj karawanseraj i meczet i liczne domy.. Wszystko wybudowane z niepalonej cegły. Ponieważ nie pada tu deszcz cegły przetrzymały w doskonałym stanie.Oglądamy karawanseraj – dawny hotel przeznaczony dla karawan wędrujących jedwabnym szlakiem i meczet z kolejnym trzęsącym minaretem. Trzęsący minaret skonstruowany jest po to by w przypadku trzęsienia ziemi dzwonkiem umieszczonym na nim uprzedzać o nawet niewielkich ruchach ziemi. Przewodnik mówi nam jeszcze o tym  ze system kanałów powoduje to iż trzęsienia ziemi nie powodują tak wielkich zniszczeń bo neutralizują trzęsienie. Tu spotykamy Polaków z którymi wczoraj spotkał się Bartek. Cieszymy się bardzo robimy wspólne zdjęcie, a ponieważ dzisiaj jest święto państwowe odśpiewujemy hymn.Bardzo wzruszająca chwila.Ruszamy do Chak chak. Jest to najświętsze miejsce wyznawców zoroastrian. Ich miejsce pielgrzymkowe.. Księżniczka  Nikbanuh uciekła przed Arabami którzy wtargnęli na ziemie sasanidów po 637 roku. Schroniła się  na środku pustyni wysoko na skale. W pewnym momencie ze skały zaczęła kapać woda chak chak oznacza kap, kap. Tu spotykamy wielu pielgrzymów piknikujących  wokół świętego miejsca. Jeden z mężczyzn podchodzi do nas i częstuje arbuzem. Po raz kolejny spotykamy się z niewiarygodną bezinteresowną życzliwością którą oni chyba mają zakodowaną. Muszę zaznaczyć że pogoda jest super mimo że pustynia krajobraz księżycowy to nie jest zbyt gorąco na niebie są chmury i to łagodzi upał. Jedziemy do kolejnej miejscowości na naszej trasie Meybot. Jest to miasto o 1800 letniej historii zbudowane z niepalonych cegieł. Zatrzymujemy się w manufakturze w której wyrabia się dzbany. Baretek z Moniką próbują swoich umiejętności. Mamy doskonałą zabawę. Na pamiątkę dostają swoje dzieło. W starym ogromnym karawanseraju zjadamy obiad oczywiście same dania irańskie. Kuchnia irańska bardzo przypadła nam do gustu.W karawanseraju znajduje się warsztat tkacki. Przyglądamy się pracy tkacza, wyrabiającego chodniki z wełny. Monika próbuje mu pomóc, ale najlepiej wychodzi jej zakup dywanika.
Ruszamy obejrzeć zamek Narin. Jest to największa i najlepiej zachowana  konstrukcja z niepalonej cegły. Obok znajduje się ogromny dom lodowy. Okazuje się że Irańczycy przechowywali w nim lód. Dom zbudowany jest w kształcie wydłużonego cylindra. Tylko na czubku ma niewielki otwór. W czasie zimy – a tu zima temperatura w nocy spada poniżej zera  powstały z wody lód składowali w domu lodowym i tam potrafili nawet przez pół roku go przechowywać. Mamy jeszcze wizytę w wieży gołębiej. Jest znakomicie zachowana. Wewnątrz ogromnego gołębnika zbudowanego w kształcie cylindra znajduje się setki glinianych półeczek dla gołębi. Gołębie były  hodowane dla mięsa, jajek i guana które wytwarzały. Przewodnik w swoich opowieściach cały czas podkreśla kreatywność persów ich przemyślane działania i my to potwierdzamy. Naprawdę imponują nam swoją wielką kulturą i 2500 letnią historią. Wracamy do Yazd.jest jeszcze stosunkowo wcześnie więc decydujemy się pojechać do wieży milczenia. Są to dwie wieże na obrzeżach Yazd. Wieże te zbudowane były w celu pochówku wyznawców zoroastrian. Według ich wiary ciało zmarłego nie może stykać się z ziemią. Wobec tego zmarłych chowano w tych wieżach. Obie są na dwóch odrębnych wzgórzach. Jedna dla kobiet , druga dla mężczyzn. Pochówku w tym miejscu zakazano w latach 60 XX wieku. Teraz  zoroastrianie chowani są na cmentarzu ale w betonowych grobach.
Wracamy do Yazd. Na pożegnanie tego niezwykłego miasta zbudowanego z gliny postanawiamy jeszcze trochę powędrować. Po drodze spotykamy mężczyznę który proponuje nam obejrzenie panoramy miasta z dachu hotelu Kochan. Widok jest naprawdę imponujący. Wchodzimy jeszcze do 15 wiecznego budynku szkoły zwanego więzieniem Aleksandra, wchodzimy na kawę do kaffee shopu. Kawa parzona w tygielku stawia na nogi. Jest znakomita. Wędrówka po zmierzchu wąskimi uliczkami Yazd to kolejne fantastyczne przeżycie. Jeszcze raz spojrzenie na piękny meczet piątkowy w blasku reflektorów i powrót ho hotelu, który jest tuz przy meczecie. Jutro żegnamy Yazd.
karawanseraj w Qaranaq
ruiny w Qaranaq










widok na QaranaQ


Wspólnie ze spotkanymi Polakami odśpiewalismy hymn










kolejny trzęsący się minaret

widok na pustynne miasto

mała iranka

najświętsze miejsce zoroastrian chac chac

w świątyni chac chac

Bartek też uczy się fachu

młoda Iranka

droga do świątyni zoroastrian

W tym miejscu  cud woda spływa z góry chociaż nie ma opadów

w irańskiej restauracji raczej swobodne obyczaje

Nowy fach -garncarstwo

dzieło Bartka i Moni i oczywiście garncarza

Monia tkaczka

wydobywanie wody

Dodaj napis

jedna z tysięcy studni na pustyni

przed naszym hotelem motory turystów z Rosji

na dachu karawanseraju

w oddali świątynia chac chac

tereny gdzie praktycznie nie pada

tak rosną pistacje

na pustyni tylko kozy dają sobie radę

w tym miejscu po kropelce spływa woda


woda  płynie kanałami pod całkowitą lontrolą

To nie jest  rekord w ilości osób na motorze

W Aleksander prison"s

wspinamy się do wieży milczenia

cofee shop

lodownia

wieża milczenia

w gołębniku

w lodowni

widok na Yazd z wzgórza

meczet piątkowy w scenerii nocnej



















































4 maja
Dziś wracamy do Teheranu.Już wcześniej kupiliśmy bilety na samolot z Yazd. Cena biletu 100 zł. Po śniadaniu ruszamy na lotnisko. Port lotniczy nowy, wszędzie pełno marmurów. Wykonany ze smakiem. Przelot samolotem Fokker traw 40 minut. Wszystko bez zarzutu.  Około 11.00 lądujemy w Teheranie. Nie wracamy do Hotelu Dorsi bo tam nie pozwolono nam skorzystać z łazienki przed wyjazdem do Shiraz. Teraz mamy podobną sytuację. Jutro cały dzień spędzamy w Teheranie a w nocy mamy lot do Moskwy. Chcemy się umyć przed wylotem. Znajdujemy hotel saphir za 50 dolarów. Kwaterujemy się w pokojach i szybko wynajętą taksówką ruszamy do Qom. Jest to drugie po Meszhedzie święte miasto Iranu. Znajduje się w nim grób Fatimy siostry imama Rezy. . Po drodze zajeżdżamy do mauzoleum Chomeiniego. Jest ono w budowie. Jest to ogromny kompleks świątynny. Nie bardzo nam się podoba. Do Qom jest 115 kilometrów. Jedziemy piękną trzypasmową autostradą. Przed wejściem do mauzoleum musimy założyć czadory. Plączą się nam pod nogami. Rzeczywiście atmosfera w Qom jest niezwykła. Mnóstwo pielgrzymów, mułłów. Wchodzimy do mauzoleum. We wnętrzu mnóstwo wiernych. Ludzie modlą się, czytają Koran. Panuje bardzo podniosła atmosfera. Każdy chce dotknąć kraty za którą znajduje się trumna Fatimy. Ale mimo tej atmosfery ludzie są dla nas bardzo sympatyczni. Pokazują jak się zachować. Poprawiają nam czadory na głowach – niestety ciągle nam spadają z głów. Mauzoleum jest imponujące. Jest tak duże że zgubiłyśmy się. Bartek był w męskiej części. Musimy wyjść tym samym wyjściem którym weszłyśmy bo tam zostały nasze buty, że nie wspomnę o wypożyczonych tam czadorach. Chodzimy od wyjścia do wyjścia z numerkiem na buty ale ciągle pudło. Wreszcie jeden z mężczyzna z przechowalni zaprowadził nas do właściwego wyjścia..Po wyjściu z mauzoleum spotykamy właściciela hotelu, w którym mieszkaliśmy w Yazd. Chłopak przyjechał zdawać egzaminy. Byliśmy bardzo zaskoczeni tym zbiegiem okoliczności., ale wszyscy mile zaskoczeni. W pobliskich sklepikach kupujemy miejscową specjalność ciasteczka sohan. Są ładnie zapakowane więc nadają się na prezent. Około 20 docieramy z powrotem do hotelu. Dziś są Moniki imieniny więc idziemy na kolację. Znajdujemy fajną knajpkę tuż obok hotelu. Znajduje się ona w domu artysty.Jest to kawiarnia i restauracja wegetariańska. Okazuje się że Irańczycy potrafią też gotować świetne potrawy wegetariańskie. Siedzimy na tarasie mamy widok na park. Jest przyjemnie ciepło. Nie chce nam się wracać do hotelu. Trzeba jednak się pakować bo jutro ostatni dzień w Iranie


mauzoleum Chomeiniego

pogawędka mułły z imamem

mauzoleum Fatimy w Qum

przed lotem do Teheranu

budowa kolejnej autostrady

pielgrzymi w drodze do mauzoleum

widok na mauzoleumw Qum

przed wejściem dostałysmy czadory

dziedziniec mauzoleum

spotkanie z właścicielem hotelu w Yazd

czy ten kierunek wskazuje Mekkę?



widok na mauzoleum

kopuły i minarety










5 maja
Postanowiliśmy zobaczyć nowo-otwarta wieżę telewizyjną. Ma wysokość 435 m i jest 6 wieżą na świecie pod względem wysokości.  Metrem a potem taksówką docieramy na miejsce. Okazuje się że wyjście  najtańsze na szczyt to 8 dolarów. Wydajemy ostatnie riale i kupujemy bilety.  Okazuje się że wjazd na górę jest limitowany  i tylko w grupach. Tracimy ponad godzinę na wjazd na sam szczyt. Widok z tarasu widokowego jest imponujący..Później wjeżdżamy jeszcze wyżej . Oglądamy Teheran. Jest to ogromne miasto. Pięknie rozplanowane. Ciągnie się po horyzont.. Wracamy do hotelu robimy check out . Teraz już do rana mamy czas na wszystko. Jedziemy na bazar. Włóczymy się po bazarze, ale tu towary tylko dla miejscowych. My chcemy kupić jakieś pamiątki. Jedziemy na ulicę Ferdowsi. Tu zahaczamy o fajną kafejkę. Ferdowsi i Istambuł street to zagłębie różnorodnych sklepów. Wędrujemy po sklepach, potem park Laleh . Znowu zadbana zieleń, fontanny i mnóstwo ludzi. To jest zaskakujące w Iranie o każdej porze mnóstwo ludzi w parkach. W tym parku jest też niewielki bazarek. Robimy ostatnie zakupy.Bartek zalicza dobry uczynek stara się zdjąć z dachu wystraszonego małego kotka. Powrót do hotelu . Przebieramy się na podróż i jazda na lotnisko. Szkoda że to już koniec.
Podsumowując nasz wyjazd do Iranu to muszę podkreślić iż wiedziałam że tam są sympatyczni ludzie. Ale to co nas spotkało przeszło wszelkie oczekiwania. Tak sympatycznych ludzi jednocześnie dystyngowanych, nie narzucających się bezinteresownie pomocnych, inteligentnych  jeszcze nie spotkałam. Kraj piękny wart zobaczenia, z historią przed która należy chylić głowę, przepięknymi zabytkami kultury prehistorycznej i islamu. Szkoda,że propaganda powoduje iż ludzie odwracają się od tego kraju. Trzeba też zaznaczyć,że kraj jest bardzo czysty. Tak czystych bazarów nie spotkałam nigdzie. To samo jest na ulicach. Drogi znakomite środki komunikacji do pozazdroszczenia. Daleko nam do nich.
ósma co do wysokości wieża na świecie

wejście na wieżę

widok z wieży na Teheran

ostatnie chwile na bazarze

fajne rzeźba

nasz księgowy liczy kasę

Parki w Iranie to mistrzostwo

ratujemy kotu życie

w wegetariańskiej restauracji

wycieczka szkolna w drodze na wieżę telewizyjną






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz