Londyn czyli pięć dni mamuśki z syneczkiem
20 czerwca 2024 r.
Wyjazd do Londynu to prezent dla mnie od mojego syna na70 urodziny. Mieliśmy polecieć w zeszłym roku ale jakoś się zeszło. . Wylatujemy z Modlina. Jedziemy samochodem na lotnisko.
Zostawiamy go na parkingu przy lotnisku. Bagaż minimalny bo wyjazd tylko na 5
dni. Do Londynu docieramy około 17. Na lotnisko Stansted. Bartek zdecydował,
ze jedziemy autobusem do miasta.
Czekamy na przystanku. Tu po polsku na słupie napis Zakaz palenia. Autobusem jedziemy ponad godzinę. Docieramy do stacji
metra i teraz metrem do hotelu. Hotel
tuż przy stacji metra. Super. Zostawiamy bagaże i ruszamy do Londynu.
Oczywiście metrem. Jedziemy nad Tamizę w okolice Borough Market. Po drodze
mijamy katedrę Suothwark cathedra. W której kiedyś bywał Szekspir. Jest jeszcze
widno chociaż jest już po 21. Tuż obok
znajduje się kopia statku Drake, który
nie dość że miał odkryć nowe lądy to jeszcze łupić statki
hiszpańskie. Szukamy jakiejś knajpki na
kolację. Tu wszyscy stoją wokół barów, właściwie wylewają się z nich. Jest
gwarno, ale nie głośno. Zasiadamy w knajpce. Zamawiamy fish and chips i piwo. Doskonały wybór. Ryby
i frytki pyszne. Wędrujemy jeszcze
chwilę po ulicach Londynu i metrem wracamy do hotelu. Wysiadamy wcześniej i na
piechotę spacerkiem podążamy do hotelu. Po drodze kupujemy wino by zakończyć miło dzień.
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
21 czerwca
Hotel bez śniadania.
Jedziemy metrem . Szukamy fajnego
miejsca na śniadanie. Wchodzimy do stylowego pubu. Zamawiamy śniadanie
angielskie, bekon, jajka fasolka. Najedliśmy się po uszy. Teraz w planach muzeum brytyjskie.
Po drodze mijamy klimatyczne londyńskie uliczki, Trafalgar Square Dochodzimy do muzeum Mamy zamówione bilety przez Internet. Wejście
jest bezpłatne, ale trzeba mieć
wejściówkę. Kolejka długa ale szybko się posuwa. Wchodzimy na wielki zadaszony
przeszklony plac . Jest to największy przeszklony plac w Europie. Stąd rozchodzą się drogi do
poszczególnych części muzeum. Zaczynamy od sztuki egipskiej. Zbiory ogromne. Bartek mówi że ukradzione.
Dyskutujemy na ten temat, bo są właściwie dwie strony medalu. Czy przetrwałyby
do dzisiaj te eksponaty gdyby ich nie wywieziono . Nie wiadomo. Muzeom kairskie
oczywiście ma jeszcze bogatszą kolekcję, ale ta też wbija w ziemię. Szczególnie
kamień Rosetty , mumie posągi. Na kolana rzuca kolekcja sztuki greckiej.
Oczywiście świątynia Ateny robi największe wrażenie. Zbiory z Persji Indii Afryki i Ameryki Południowej
przytłaczają ilością. Prawdę mówiąc nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak
zbiory oglądane w krajach skąd pochodzą to znaczy z Meksyku, Peru, Egitpu,
Indii itd. Ale ich ilość w jednym
miejscu robi wrażenie. Po kilkugodzinnym zwiedzaniu mamy już dość. Bartek
denerwuje się bo na Londyńskie Oko kupił
bilety na poniedziałek . Może się okazać że nie zdążymy. Proponuję
,żebyśmy podeszli pod kasy tego ogromnego diabelskiego młyna i
spróbowali zmienić daty. Opuszczamy Muzeum Brytyjskie i wychodzimy na ulice
Londynu. Spacerkiem podążamy do Londyńskiego Oka. W chińskiej dzielnicy
zjadamy a jakże fish and chips i ruszamy
dalej przez Soho do mostu milenijnego. Jest to w zasadzie kładka. Ale stąd jest
wspaniały widok na pałac westminsterski i Big Bena. Przechodzimy na drugą
stronę Tamizy. Wzdłuż rzeki docieramy do Londyńskiego Oka. Ogromna kolejka do
wejścia. My idziemy do kas. Tu z kolei prawie nie ma ludzi.. Bartek załatwia
zmianę terminu biletów. Musi wprawdzie dopłacić, ale podobno wyszło i tak
taniej niż gdybyśmy kupowali w kasach
przed wejściem. Zadowoleni idziemy w kierunku mostu Westminsterskiego. Robimy zdjęcia Big Benowi
i pałacowi. Za pałacem historyczny plac z pomnikami przywódców. Churchil,
Mandela i inne ważne w historii osobistości.. Dochodzimy do katedry Abbey.
Niestety bilety tylko przez Internet . Kupujemy na poniedziałek- najbliższy
termin na godziny południowe. Wcześniejszych nie ma. Ruszamy do galerii
Narodowej ulicą Parliment Street. Po drodze mijamy Downing Street. Jestem
rozczarowana. Myślałam, że pod drzwi
premiera można podejść w każdej chwili. Okazuje się ze to tylko tak wygląda w
telewizji. Ulica zamknięta. Przed bramą stoją wartownicy. I tyle tego. Przechodzimy
Trafalgar Square. Pokłoniłam się
Nelsonowi, chociaż wygląda jak Napoleon. To przez ten sam kształt kapelusza.
Docieramy do Galerii Narodowej. Tu dopiero raj dla duszy. Kolekcja obrazów fenomenalna. Nawet nie wiem
co mnie bardziej zachwyciło. Malarstwo
włoskie francuskie mój ukochany van Gogh. Wyszliśmy z Bartkiem
oszołomieni. Wracamy do hotelu . Po drodze
mijamy kibiców wracających z meczu. Są podekscytowani ale spokojni.
Natychmiast zapełniają się wszystkie możliwe puby przy stadionie. Ciekawe do
której będą świętować. Nasz hotel obok
stacji metra więc będziemy widzieli .
Okazuje się że zanim my poszliśmy spać
przed północą towarzystwo się rozeszło.
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
22 czerwca
Dziś ruszamy do Buckingam Palace.
Liczymy na to że będzie zmiana warty. Przed brama sporo ludzi. Czekamy godzinę
ale nic się nie dzieje. Z nudów liczymy kroki gwardzistów przed budynkiem .
Robią 7-8 kroków w jedną stronę i powrót do budki. Są ubrani w niedźwiedzie czapy. Pewnie im gorąco. W końcu rezygnujemy.
Pewnie zmiana warty będzie dopiero od lipca. Idziemy do ogrodów królewskich
przez bramę ze złoceniami. Idziemy do katedry św. Pawła. Niestety dziś
nieczynna. Trudno Przechodzimy mostem na drugą stronę Tamizy by podziwiać muzeum sztuki nowoczesnej. Bartka najbardziej
zachwyca budynek ogromnej elektrowni w której znajduje się muzeum. Oglądamy
maszyny które pracowały w elektrowni. Z elektrowni jest wspaniały widok na katedrę św. Pawła i londyńskie City. Nabrzeżem
Southwork przechodzimy do City. Tu znajduje się wciśnięta pomiędzy wieżowce
kolumna poświęcona ofiarom pożaru, który zniszczył Londyn. Oczywiście oglądamy
słynne „Cygaro” i inne nowoczesne budynki City. Zaglądamy do Leadenhall market gdzie
pod przeszklonym dachem znajdują się
liczne sklepiki i kawiarnie. Mijamy nowoczesny budynek w którym wszystkie rury
i klatki schodowe są na zewnątrz i na dodatek ze stali nierzewnej. Wcale mi się
to nie podoba. Dochodzimy do okolic Tower. Tu na wybrzeżu zjadamy lunch. Pyszne steki dodają nam siły. Teraz czeka nas zwiedzanie
Tower of London. Ta twierdza urzekła mnie nie tylko tym, że jest w idealnym stanie, ale jej ogrom i
historia która tu przez wieki wpływała
na losy tego kraju. Tu więzieni byli
królowie i królowe , następcy i .
Regalia królewskie też robią wrażenie.
Sześć kruków pilnuje tego
miejsca. Zmęczeni po kilkugodzinnej
wędrówce opuszczamy Tower. Podjeżdżamy do Hyde Parku. Oglądamy łuk triumfalny Wellingtona, który został wzniesiony
na cześć zwycięstwa nad Napoleonem. Obok pomnik żołnierzy. Hyde Park nie zrobił
na nas specjalnie wrażenia. Wracamy do hotelu. Podziwiam Bartka jak sprawnie
porusza się po gąszczu linii metra. Dla mnie to labirynt, który długo
musiałabym rozwiązywać, a on tylko spojrzy
na mapę i już wszystko wie.
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|

23 czerwca
Dzień zaczynamy od londyńskiego
oka. Wysiadamy z metra i podążamy drogą do diabelskiego młyna. Po drodze
zaglądamy do klimatycznych sklepików . Wsiadamy do gondoli o powoli wyjeżdżamy na góre. Widok na Londyn
rzeczywiście zachwycający. Robimy mnóstwo zdjęć, ale też oglądamy z zapartym
tchem. Po zachwycającej wycieczce nabrzeżem Tamizy idziemy w kierunku ruin
pałacu winchester. Zwiedzamy bramę Tower Bridge. Oglądamy maszynerię . Przechodzimy kładkę pomiędzy wieżami. W jednym miejscu jest
szklana podłoga. Tu dopiero mamy fajne zdjęcia.
Po takich emocjach czas na małe co nieco . Ruszamy do Harrodsa.
Przechodzimy po sklepie. Oczywiście kupujemy pamiątki bo kto bogatemu zabroni i
wracamy metrem do miasta. Zaglądamy na najstarszą linie metra. Rzeczywiście
jest wąska i ciasna. Bartek chce iść
zjeść coś w Camden Lock. Jest tam dużo stoisk ze streetfoodem. Jedziemy tam i widzę inny
Londyn. Ludzie wyluzowani, pomalowani ubrani dziwacznie co nie znaczy że źle.
Zatrzymujemy się w jakiejś knajpce i zjadamy hamburgery. Gdy wyszliśmy
trafiliśmy na mnóstwo stoisk z fajnym jedzeniem. No trudno. Ale koloryt Camden
lock zobaczyłam i bardzo mi się podobało. Teraz marzenie Bartka wizyta w starej
elektrowni. Battersea Power Station. Oglądamy wnętrze tego potwora. Otoczenie
piękne, zadbane. Zrobione tereny rekreacyjne. Po drodze zatrzymujemy się w
ślicznym pubie na piwo.
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
24 czerwca
Pakujemy się i zostawiamy walizki
w recepcji. Ruszamy do opactwa westminsterskiego. Bilety wprawdzie mamy na 13
ale próbujemy wejść wcześniej. Oczywiście
nie ma problemu, wchodzimy Najpierw kaplica ś Edwarda z marmurową trumną króla,
potem przepiękna Kaplica Najświętszej Marii Panny z cudnym
sklepieniem. Tu też grobowce królowych
Marii krwawej Marii Stuart Elżbiety I.
Pochowanych jest opactwie ponad 3
tysiące osób. W zakątku poetów grobowce
Teynnysona ,Dickensa i pomniki Szekspira Byrona. W innym miejscu zaś
Darwina . Wchodzimy na galerię i podziwiamy kościół z góry. Dodatkowo znajduje
się tu muzeum ze zbiorami insygniów królewskich. Wychodzimy na krużganki, do
krypty św. Pawła. Muszę powiedzieć, że
opactwo zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Tu przecież rozgrywała się historia Wielkiej Brytanii.
Pomijam piękno opactwa ale grobowce i
pomniki osób tu spoczywających robią wrażenie. Przy wyjściu stoi tron
koronacyjny . Od XIV w służy władcom
podczas koronacji.. Pełni wrażeń wychodzimy z opactwa. Teraz czas na katedrę św
Pawła. Po drodze mijamy pomnik ku czci kobiet walczących w czasie obrony Anglii
w czasie II wojny światowej. Po drodze jeszcze jedna atrakcja. Chcieliśmy
zobaczyć zmianę warty gwardii konnej przy Whitehall. Zamiast zmiany warty
zobaczyliśmy uroczyste pożegnanie
premiera Japonii. Gwardziści w niedźwiedzich czapach, również i innym umundurowaniu . Super atrakcja.
Po tych wrażeniach idziemy na prawdziwego hamburgera z frytkami. Jest
wspaniały. Doskonałe mięso tylko bułka mogłaby być polska murarka. Przed nami katedra św. Pawła.
Jest to barokowa świątynia z ogromną kopułą i największym w Wielkiej Brytanii
dzwonem. Tu tez pochowani są wielcy tego świata Welligton, Nelson. Świątynia ma
piękne mozaiki na kopule. Wspinamy się
na górę by podziwiać panoramę Londynu. Niestety to już koniec. Szybko metrem
ruszamy do hotelu. Zabieramy walizki i trochę metrem, trochę na piechotę idziemy na
dworzec by dojechać do lotniska
Stansted. Jazda trwa godzinę, ale jest komfortowa. Na lotnisku zjadamy
lunch Bartek wypija ostatnie piwo i do samolotu. Przed północą lądujemy w
Modlinie. Za samochód trzeba zapłacić niewiele ponad 100 zł. Wracamy do domu .
Zmęczeni, ale szczęśliwi.
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|

 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz