niedziela, 1 czerwca 2025

1 czerwca Azory Pico

 1 czerwca Pico

Mamy zaplanowaną wycieczkę na oglądanie wielorybów. Wstajemy wcześni, bo musimy się spakować wyprowadzić i dojechać do Lajes gdzie skąd mamy wycieczkę. Dojeżdżamy przed czasem. Dostajemy kamizelki ratunkowe i płaszcze przeciwdeszczowe. Łódka niewielka, Dwanaście osób. Siedzenia wygodne, Ruszamy przed czasem Najpierw  szybka jazda bez trzymanki, potem stada delfinów wyskakujących z wody, Trudno im zrobić zdjęcia. Potem inny gatunek delfinów. a potem jeszcze inny. Różnią się kolorem , Jedne szare inne białe, inne z żółtym podgardlem. Przewodniczka  mówi nam że  że białe to Grampo griseus, z żółtym podgardlem Delphinus delphis  a szare stenella coerulealba . Nic nam te nazwy oczywiście nie mówią. Z morza widzimy też przepiękny wulkan Pico. Otoczony jest chmurami jak obrączką.  Płyniemy dalej. Przewodnik pokazuje nam ślady wieloryba na wodzie. Wielkie płaskie kręgi. Płyniemy wzdłuż jego śladów. Wreszcie się pokazuje. Wydmuchuje fontannę  wody. Tak to zwykle widziałam na obrazkach  w książkach dla dzieci. Pokazał się nam na chwilę i zniknął pod wodą. Widzieliśmy tylko jego ogromne cielsko jako jasnoniebieską długą belkę. Ten wieloryb to baleia sarsinheira.  Potem  kaszalot . Ogromny z dziwnym szerokim pyskiem. Tego widzieliśmy trochę dłużej. Płynął na powierzchni koło naszej łódki. Wreszcie zniknął w oceanie. Po trzech godzinach wracamy do portu. Dostajemy herbatkę ,chętni sznapsa i kartki z zaznaczonymi okazami, które widzieliśmy. Fajna pamiątka. Jesteśmy bardzo głodne. Idziemy do baru w którym wczoraj jadłyśmy zupę. Zamawiamy steki w sosie pieprzowym. Steki pyszne ale sos  nie spełnił naszych oczekiwań. Wracamy do Madaleny. Robimy sobie spacer po mieście. Nie chce nam się już zwiedzać muzeów. Odpoczywamy  i postanawiamy jechać na lotnisko. Jest trochę za wcześnie. Martwię się jednak o zwrot samochodu. Ten ma dużo obtrać, a wpisane w umowę jest tylko jedno. Wprawdzie zrobiłam film jak go odbierałam, ale nic nie wiadomo. W wypożyczalni facet nawet nie sprawdzał samochodu. Zapytał się tylko czy zatankowany. Podpisał, że wszystko ok i że dokonał zwrotu depozytu. Czekamy na samolot. Mamy jeszcze dużo czasu ale widzimy, że jest wcześniejszy samolot do Ponta Delgada. Idę do check-in i pytam czy można zmienić i okazało się, że można. W ten sposób szybciej znalazłyśmy się w hotelu Talizman. Hotel super. Mamy lokal około 70 metrów, ogromny salon, sypialnia i łazienka , że tańczyć można. no i tras. Idziemy na kolację. Recepcjonistka poleca nam Cuisda Sardinha. Idziemy tam ale wszystko zajęte. Wchodzimy do restauracji Roberto. Zamawiamy tuńczyka z sałatką do tego zielone wino. Tuńczyk niestety słony. Zjadamy, bo jesteśmy głodne, ale niezadowolone. Idziemy na spacer. Po tych dniach w małych cichych miasteczkach i wioskach Ponta Delgada to metropolia. Bardzo nam się podoba. Spacerujemy po pięknie brukowanych ulicach i chodnikach. Jest ciepło. Super miasto . Wracamy do hotelu. A tu niespodzianka. Nie umiemy włączyć wody pod prysznicem. Dzwonię na recepcję. Kobieta mi tłumaczy co i jak. Próbujemy jeszcze raz, Vivat . Udało się  Teraz tylko kąpiel i spać. 

wiatraki są czerwone
Pico i chmury

brama w Ponta Delgada
Ponta Delgada nocą




















jeszcze pod wodą 

to jest kaszalot

baleia sarsinheira.



baleia sarsinheira.

wypuszczamy fontannę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz