czwartek, 18 listopada 2010

18 listopada 2010 r. Laos

18 listopada 2010 r. Laos

Luang Prabang- Vientian
Rano po śniadaniu o 6.30 idziemy na miejscowy targ. Czego tutaj nie ma . Makaron ugotowany sprzedawany w pęczkach, różna owoce i warzywa, których nazw  nie znamy. Oglądamy też część „mięsną” A tutaj pędraczki wychowane w bambusie, czerw z plastra miodnego, małe i duże ropuchy, ptaszki wielkości wróbla, wszystko żywe dalej już pozbawione życia szczury, jakieś zwierzęta futerkowe. Sprzedawcy nie pozwalają robić zdjęć bo prawdopodobnie zabijanie tych zwierząt jest zabronione, dalej pani skubie małe ptaszęta a w drugiej misce są już zamarynowane, > Przechodzimy do części „pieczyste”. Tu wszystko bardzo apetyczne żabki, rybki ptaszki, kurczaczki, szczury małe, szczury duże. Aż ślinka cieknie takie to rumiane i błyszczące. Decydujemy się na zakup…. Mandarynek. Wsiadamy do samochodu i w drogę powrotną.. Znów milion zakrętów aż w głowie się kołuje. Całe szczęście że po 2 godzinach natykamy się na bazar z ciuchami regionalnymi  ludu Hmong. Ta przerwa dobrze robi mojemu żołądkowi i głowie. Potem już droga z górki ale mimo, że odległości niewielkie to jazda długa bo ze względu na zwierzęta i ludzi na drodze jedziemy z prędkością 50 km na godzinę. Po drodze mijamy Van Vieng miejsce znane z pięknych krasowych skał. Zgadujemy jak nazywają się poszczególne skały. Np. otwarta buzia, piersi Laotanki itp. Wieczorem docieramy do Vientian. Jest to stolica Laosu. Od razu przypadła nam do gustu. Śliczne uliczki, piękne  sklepy pełno kwiatów w doniczkach ustawionych na ulicach. Widać francuskie wpływy. Spacerujemy po ulicach miasta, jest cudownie ciepło, nie ma komarów – jest sucho, idziemy do restauracji laotańskiej Kuo Lao. Tam sami cudzoziemcy. Są regionalne występy. Fajny wesoły wieczór, aż nie chce się wracać do hotelu. Ale są sukcesy. Jutro nie ma porannej pobudki. No chyba że ktoś chce iść na poranny bazar. A ja chyba chcę. 
pokaz tańców laotańskich 

na rowerze pod parasolem



życie między urwiskiem a szosą


Van Wieng skały o nazwie
dziewczęce piersi

Takie malownicze skały
ciągna sie przez wiele kilometrów

Urzekający widok
w Van Wieng





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz