30 listopada 2012 r. Seszele
 |
plaża Gran Anse |
Rano idziemy na plażę Grand Anse, której nie odwiedziłyśmy wczoraj a potem śniadanie i wsiadamy do naszej Kii i ruszamy do portu. Tam mamy oddać samochód i jednocześnie wsiąść na statek płynący na wyspę La Digue. Mamy kłopoty ze znalezieniem portu. W końcu nieuszkodzonym samochodem docieramy do portu. Tu już czeka właściciel i odbiera od nas samochód. Kupujemy bilety na przejazd statkiem i czekamy na statek. Dochodzi dziewiąta przypływa z Mahe prom Coco -wymyśliłyśmy ze on płynie na la Digue. Pasażerowie długo wysiadają my czekamy cierpliwie. W pewnym momencie podchodzi do nas młody człowiek i mówi że statek na La Digue stoi przy innym nabrzeżu i zaraz odpływa. Biegiem ruszamy we wskazanym kierunku. Okazało się ze miał rację. Ledwie wsiadłyśmy a statek ruszył. \podróż trwa tylko 15 minut więc po chwili wysiadamy na La Digue. Przed wpłynięciem do portu mijamy Krzyż la Digue ustawiony na granitach w celu upamiętnienia tych, którym nie udało się dotrzeć na wyspę. La Digue jest małą wyspą. Można ją zwiedzać na rowerze, wozem zaprzęgniętym w woły bądź na piechotę. My wybrałyśmy tę trzecią wersję. Na wyspie
 |
dopływamy do La Digue |
praktycznie nie ma samochodów .Odwiedzamy pocztę by wysłać kartki i kupić znaczki, a potem ruszamy do rezerwatu Veuve. Rezerwat ten ma na celu ochronę rzadkich drzew występujących na wyspie Callophyllum inophyllum, migdałecznika morskiego oraz jest siedliskiem pięknego ptaka symbolu wyspy muchodławki seszelskiej. Ptak jest cały czarny a samiec ma dodatkowo piękny długi ogon przypominający welon. Dlatego nazywany jest przez miejscowych „wdową” Niestety jak to zwykle bywa widziałyśmy tylko samiczkę mniej urodziwą od samca. Za rezerwatem znajduje się L’Union Estate. Jest to zabytkowa plantacja wanilii i kokosów. Na jej terenie znajduje się kierat którego używa się do wyciskania oleju kokosowego oraz kalorifer urządzenie do suszenia miąższu owoców kokosowych – kopry. Na plantacji wanilii zobaczyłyśmy, że wanilia to pnącze , które opierając się na innym drzewie oplata je. W listopadzie wanilia miała jeszcze małe strąki,. Na plantacji palm kokosowych napiłyśmy się soku kokosowego . W ogrodzie znajduje się ogromny granitowy głaz wyglądający jak rzeźba. Pod nim swoje schronienie miały olbrzymie żółwie. Zachwycałyśmy się rodziną żółwi, gdy w pewnym momencie zza skały zaczął dochodzić nas dziwny głos. Bardzo głośny tak jakby ryczała krowa. Zaintrygowane poszłyśmy w tym kierunku. Jakież było nasze zdumienie, gdy stwierdziłyśmy że ten donośny ryk wydaje z siebie kopulujący samiec żółw. Ubawione tym widokiem i koncertem poszłyśmy na największą atrakcję wyspy plażę Anse Source d’Argent – Zatoka Srebrnego Źródła. Jst to zupełnie dzika plaża z białym piaskiem wokół niezwykłych granitowych głazów i zielonych palm. Jesteśmy zachwycone. Takich widoków nie widziałyśmy jeszcze nigdzie. Woda ciepła, ale to norma. Do plaży dochodzi rafa koralowa. Można więc oglądać rybki i inne stworzonka wodne nawet nie zanurzając głowy. Spędzamy na plaży resztę dnia. Na tej plaży bardzo często odbywają się sesje zdjęciowe . W czasie jak byłyśmy ekipa kręciła film. Robimy zdjęcia, brodzimy po wodzie jesteśmy w siódmym niebie.Po południu wracamy do portu w nadziei, że coś zjemy. Okazuje się, że pora lunchu to rzecz święta i potem możesz umrzeć z głodu. Ratujemy się kilkoma bananami. Wracamy statkiem na Praslin skąd o 18 mamy statek na Mahe. W porcie też nie ma możliwości by coś zjeść. Zatrzymujemy na stopa jakiegoś kierowcę i prosimy o zawiezienie do jakiejkolwiek czynnej restauracji. Kierowca zawozi nas do tej samej, w której byłyśmy wczoraj Zamawiamy rybę pieczoną i opychamy się za cały dzień. Potem znów łapiemy stopa / taksówkarze chcieli bardzo drogo za przejazd/ i za połowę ceny jedziemy do portu. Na Mahe przybijamy wśród kompletnych ciemności. Wracamy do hotelu Sunrise, gdzie czeka na nas pokój i pozostawione bagaże. Zmęczone ale szczęśliwe omawiamy dzień przy herbatce.
 |
nasz samochodzik |
 |
podróżujący z nami chłopczyk |
 |
nasz bilet na statek do La Digue |
 |
na skałach stoi krzyż upamiętniający
tych którym nie udało się dotrzeć do wyspy |
 |
takim pojazdem mogłyśmy podróżować |
 |
muchodławka seszelska |
 |
kolorowy ptaszek ale nie znamy jego nazwy
|
 |
gołąb czy nie gołąb |
 |
tu wyciska się olej z kokosów |
 |
dostrzegłyśmy w liściach jaszczurkę |
 |
sprzedawca kokosów z maczetą |
 |
chyba Lidce nie smakuje
|
w parku były piękne skały
|
|
 |
zielony gekonik
|
 |
a pod skałami żółw |
 |
czy on coś mówi żółwicy?
|
 |
przegryzać trawę w czasie kopulacji
to lekka przesada |
 |
droga na plażę |
 |
wanilia wspina się na drzewach robinii |
 |
malutkie laski wanilii |
 |
na terenie parku |
 |
Plaża Srebrnego Źródła |
 |
widoki niepowtarzalne |
 |
na plaży |
 |
każde zdjęcie jest jak pocztówka |
 |
ogromne głazy robią niesamowite wrażenie |
 |
spacer plażą to odkrywanie nowych zatoczek |
 |
potężne skały o różnym zabarwieniu |
 |
spacer plażą pomiędzy skałami |
 |
tu jak popękana kula |
 |
dalej jeszcze inny widok |
 |
widok magiczny |
 |
rafa koralowa dochodzi aż do brzegu |
 |
biały piasek, skały i zieleń palm widok marzenie |
 |
skały są gigantyczne |
 |
widok na kolejną zatokę |
 |
trudno nie myśleć o raju widząc takie obrazy |
 |
spacer taka plażą to marzenie |
 |
skały mają niezwykłe kształty
|
 |
kolejna piękna skała |
 |
Lidzia w kąpieli solnej |
 |
droga pomiędzy granitowymi skałami |
 |
kto tak porozrzucał te skały? |
 |
ścieżka pomiędzy skałami |
 |
czy to ktoś specjalnie poustawiał? |
 |
róż z czernią i biel piasku |
 |
czy to olbrzymy bawiły się skałami?
|
 |
tak jest naprawdę bez retuszu
|
 |
to wygląda jak organy |
 |
miejscowa marina
nasza ryba na obiad- smakowita
|
 |
w porcie La Digue |
 |
czapeczki rastafariańskie |
 |
zachód słońca na oceanie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz