czwartek, 17 stycznia 2013

30 listopada 2012 r. Seszele









30 listopada 2012 r. Seszele



plaża Gran Anse
Rano idziemy na plażę Grand Anse, której nie odwiedziłyśmy wczoraj a potem  śniadanie i wsiadamy do naszej Kii  i ruszamy do portu. Tam mamy oddać samochód i jednocześnie wsiąść na statek płynący na  wyspę La Digue. Mamy kłopoty ze znalezieniem portu. W końcu nieuszkodzonym samochodem docieramy do portu. Tu już czeka właściciel  i odbiera od nas samochód. Kupujemy bilety na  przejazd statkiem i czekamy na statek. Dochodzi dziewiąta przypływa z Mahe prom Coco -wymyśliłyśmy ze on płynie na la Digue. Pasażerowie długo wysiadają my czekamy cierpliwie. W pewnym momencie podchodzi do nas młody człowiek i mówi że statek na La Digue stoi przy innym nabrzeżu i zaraz odpływa. Biegiem ruszamy we wskazanym kierunku. Okazało się  ze miał rację. Ledwie wsiadłyśmy a statek ruszył. \podróż trwa tylko 15 minut więc po chwili wysiadamy na La Digue. Przed wpłynięciem do portu mijamy Krzyż la Digue ustawiony na granitach w celu upamiętnienia tych, którym nie udało się dotrzeć na wyspę. La Digue jest małą wyspą. Można ją zwiedzać na rowerze, wozem zaprzęgniętym w woły bądź na piechotę. My wybrałyśmy tę trzecią wersję. Na wyspie 
dopływamy do La Digue


praktycznie nie ma samochodów .Odwiedzamy pocztę by wysłać kartki i kupić znaczki, a potem ruszamy do rezerwatu Veuve. Rezerwat ten ma na celu ochronę rzadkich drzew występujących na wyspie Callophyllum inophyllum, migdałecznika morskiego oraz jest siedliskiem pięknego ptaka symbolu wyspy muchodławki seszelskiej. Ptak jest cały czarny a samiec ma dodatkowo piękny długi ogon przypominający welon. Dlatego nazywany jest przez miejscowych „wdową” Niestety jak to zwykle bywa widziałyśmy tylko samiczkę mniej urodziwą od samca. Za rezerwatem znajduje się L’Union Estate. Jest to zabytkowa plantacja wanilii i kokosów. Na jej terenie znajduje się kierat  którego używa się do wyciskania oleju kokosowego oraz kalorifer urządzenie do suszenia miąższu owoców kokosowych – kopry. Na plantacji wanilii  zobaczyłyśmy, że wanilia to pnącze , które opierając się na  innym drzewie oplata je. W listopadzie  wanilia miała jeszcze małe strąki,. Na plantacji palm kokosowych napiłyśmy się soku kokosowego . W ogrodzie znajduje się ogromny granitowy głaz wyglądający jak rzeźba. Pod nim swoje schronienie miały olbrzymie żółwie.  Zachwycałyśmy się  rodziną żółwi, gdy w pewnym momencie zza skały  zaczął dochodzić nas dziwny głos. Bardzo głośny tak  jakby ryczała krowa. Zaintrygowane poszłyśmy w tym kierunku. Jakież było nasze zdumienie, gdy stwierdziłyśmy że ten donośny ryk wydaje z siebie kopulujący samiec żółw.  Ubawione tym widokiem i koncertem poszłyśmy na  największą atrakcję wyspy plażę  Anse Source d’Argent – Zatoka Srebrnego Źródła. Jst to zupełnie dzika plaża z białym  piaskiem wokół niezwykłych granitowych głazów i zielonych palm. Jesteśmy zachwycone. Takich widoków nie widziałyśmy jeszcze nigdzie. Woda ciepła, ale to norma. Do plaży dochodzi rafa koralowa. Można więc  oglądać rybki i inne stworzonka wodne nawet nie zanurzając głowy. Spędzamy na plaży resztę dnia. Na tej plaży bardzo często odbywają się sesje zdjęciowe . W czasie jak byłyśmy ekipa kręciła film. Robimy zdjęcia, brodzimy po wodzie jesteśmy w siódmym niebie.Po południu wracamy do portu w nadziei, że coś zjemy. Okazuje się, że pora lunchu to rzecz święta i potem możesz umrzeć z głodu. Ratujemy się kilkoma bananami. Wracamy statkiem  na Praslin skąd o 18 mamy statek na Mahe. W porcie też nie ma możliwości by coś zjeść. Zatrzymujemy na stopa jakiegoś kierowcę i prosimy o zawiezienie do jakiejkolwiek  czynnej  restauracji. Kierowca  zawozi nas do tej samej, w której byłyśmy wczoraj Zamawiamy rybę pieczoną i opychamy się za cały dzień. Potem znów  łapiemy stopa / taksówkarze  chcieli bardzo drogo za przejazd/ i za połowę ceny jedziemy do portu. Na Mahe przybijamy wśród kompletnych ciemności. Wracamy do hotelu Sunrise, gdzie czeka na nas pokój i  pozostawione bagaże. Zmęczone ale szczęśliwe omawiamy dzień przy herbatce.



nasz samochodzik
podróżujący z nami chłopczyk
nasz bilet na statek do La Digue
na skałach stoi krzyż upamiętniający
tych którym nie udało się dotrzeć do wyspy



takim pojazdem mogłyśmy podróżować
muchodławka seszelska

kolorowy ptaszek ale nie znamy jego nazwy

gołąb czy nie gołąb

tu wyciska się olej z kokosów
dostrzegłyśmy w liściach jaszczurkę


sprzedawca kokosów z maczetą
chyba Lidce nie smakuje



w parku były piękne skały


zielony gekonik




a pod skałami żółw
czy on coś mówi żółwicy?










przegryzać trawę w czasie kopulacji
to lekka przesada


droga na plażę

wanilia wspina się na drzewach robinii

malutkie laski wanilii
na terenie parku

Plaża Srebrnego Źródła

widoki niepowtarzalne

na plaży

każde zdjęcie jest jak pocztówka

ogromne głazy robią niesamowite wrażenie

spacer plażą to odkrywanie nowych zatoczek


potężne skały o różnym zabarwieniu

spacer plażą pomiędzy skałami

tu jak popękana kula


dalej jeszcze inny widok

widok magiczny

rafa koralowa dochodzi aż do brzegu

biały piasek, skały i zieleń palm widok marzenie

skały są gigantyczne

widok na kolejną zatokę

trudno nie myśleć o raju  widząc takie obrazy

spacer taka plażą to marzenie

skały mają niezwykłe kształty


kolejna piękna skała

Lidzia w kąpieli solnej
droga pomiędzy granitowymi skałami


kto tak porozrzucał te skały?

ścieżka pomiędzy skałami

czy to ktoś specjalnie poustawiał?

róż z czernią i biel piasku

czy to olbrzymy bawiły się skałami?



tak jest naprawdę bez retuszu


to wygląda jak organy
miejscowa marina


nasza ryba na obiad- smakowita

w porcie La Digue
czapeczki rastafariańskie

zachód słońca na oceanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz