29 listopada
Rano śniadanie we własnym zakresie czyli bułka z serem. Mamy czas do 12 by się wymeldować z hotelu. Rano postanawiamy pojechać do browaru San Miguel. Łapiemy jeepneya i ruszamy w drogę. Oczywiście jazda w tłoku, ale już jesteśmy oswojone. W browarze niestety niepowodzenie. Nie mają żadnych naklejek, bo piwo rozlewają do butelek już z pomalowaną etykietką. Na dodatek leje jak z cebra. Wracamy do Cebu i jedziemy na bazar Carbon, który jest bardzo rozległy Po deszczu jest bardzo mokro, wszędzie chodzimy po błocie. Na bazarze nie znajdujemy nic ciekawego dla siebie. Typowe towary dla miejscowych. Zresztą nie bardzo możemy cokolwiek kupować, bo ogranicza nas waga walizek. Możemy mieć tylko 20 kilogramów.Na lotnisku okazuje się że doszłyśmy do wprawy z wagą walizek, bo nie musimy już nic przepakowywać. Mamy opóźnienie samolotu ale niewielkie i o 21 lądujemy w Manili. Oczywiście znowu walka z mafią taksówkową nazywana tu taksówką lotniskową. Żądają według taryfikatora ponad 20 dolarów, a my wiemy, że koszt przejazdu to maksymalnie 3-4 dolary. Kombinujemy jak dostać się na odlot. Ustalamy, że na odlotach jest miejsce dla taksówek z miasta z taksometrem. Idziemy na górę. Okazuje się, że kolejka długa i stają w niej również pasażerowie z naszego samolotu. Gdy wsiadamy do taksówki i odjeżdżamy sto metrów taksówkarz żąda 300 peso. my wykłócamy się i żądamy zawiezienia z powrotem na lotnisko. Awantura trwa i trwa, a kierowca jeździ bez włączonego taksometru. Chce nas wysadzić na ulicy my się nie zgadzamy i żądamy albo zawiezienia do hotelu za 150 peso albo z powrotem na lotnisko. Chłop w końcu się poddaje i włącza taksometr. Żąda tylko dodatkowej opłaty za trasie bez włączonego taksometru. Gdy dojeżdżamy do hotelu Lidka wręcza mu 150 peso mimo to taksówkarz na pożegnanie rzuca dziękuję madame. Humory poprawia nam fajny pokój w hotelu. Mimo późnej pory idziemy na kolację. W holu hotelowym obserwujemy skalę seks turystyki na Filipinach, a szczególnie w Manili. Właściwie połowa klientów hotelowych to panowie, którzy przyjeżdżają na seks turystykę. Mimo oficjalnego zakazu prostytucji wszyscy to tolerują, a właściwie akceptują.
 |
kolorowy jeepney |
 |
beniamin robi za parasolkę |
 |
byłyśmy w browarze |
 |
dzieci na ulicy |
 |
Lidka ma napad głodu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz