28 listopada 2014 r. Meksyk
Pobudka jak zwykle przed
siódmą. Śniadanie kontynentalne- okropne kawa i jakieś mufiny i
inne ciastka. Kto to wymyślił, że to śniadanie kontynentalne.
Idziemy szukać hotelu. Oczywiście działania skazane na porażkę.
Za to załatwiamy na niedzielę wycieczkę do Chicen Itza. Chcemy w
sobotę jechać do Tulum i Kobe, ale nie ma na ten dzień wycieczki W
jednym biurze nam obiecuję. Wpłacamy zaliczkę. Ja szukam śladów
swego pobytu przed 16 laty. Zostało trochę budynków i hotel, a na
pewno morze i plaża. Teraz plaża jest piękniejsza, długa szeroka.
Poprzednio jak byłam była bardzo zniszczona przez tajfun, Wieje
silny wiatr, ale jest słonecznie i ciepło. Na dzień dzisiejszy
została plaża , spacery i słońce. Wieczorem idziemy na kolację.
Lidka zamawia chimichangę z owocami morza, a ja rybę na sposób
Majów. Do tego a jakże margarita. Przecież jesteśmy w Meksyku. W
restauracji urządzonej stylowo gra muzyka meksykańska. Oni to mają
w sobie radość życia, Viva Mexico!!!.
 |
takie widoki kochamy |
 |
plaża długa szeroka i pusta |
 |
to było 16 lat temu |
 |
ławeczka z kościotrupami |
 |
w lagunie są krokodyle |
 |
ale brzydka |
 |
zamiast krokodyla spotkałyśmy iguanę |
 |
białe plaże i piękne morze |
 |
budowa zamków dozwolona |
 |
chwila lenistwa |
 |
plaża w Cancun |
 |
białe plaże ciepło cud miód |
 |
widok na lagunę
|
 |
jedzonko, margarita to jest życie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz