28 maja Terceira Fajal
Dziś dzień leniwy. Powoli stajemy. śniadanie bez zmian . szynka i ser. O czarna herbatę musiałam się upomnieć. Pakujemy się . Wynosimy rzeczy do samochodu i opuszczamy hostel. zostawiamy jednak tu samochód. Dziewczyna z recepcji mówi nam że możemy poczekać w salonie na nasz samolot, albo jak wrócimy skorzystać z toalety i odpocząć. My ruszamy na zwiedzanie Praia do Vitoria. Prawdę mówiąc niewiele jest tu do zwiedzania, Ulice prawie puste. Wchodzimy do katedry. Santa Cruz Na szczęście jest otwarta. Jacyś robotnicy coś naprawiają. Możemy chodzić po całym kościele. Na Ewie największe wrażenie robi ołtarz cały pozłacany. Robimy zdjęcia. podziwiamy kunszt snycerski. Potem idziemy na plac, przy którym stoi ratusz. Plac jest obszerny z pięknie ułożoną kostką brukową. Wchodzimy do ciekawego kościoła, który ma dwa ołtarze centralne. Facet z kościoła opowiada nam, że to były dwa kościoły, które zostały połączone. Postanawiamy wejść na górę z której roztacza się piękny widok na miasto. Wchodzimy schodami na sam szczyt. Widok z góry niesamowity. Długo podziwiamy panoramę miasta i okolic. Na szczycie wzgórza stoi pomnik, który w nocy jest pięknie podświetlony. Postanawiamy wrócić dłuższą drogą asfaltową. Po drodze mijamy opuszczone i zamieszkałe siedliska farmerów. Podziwiamy piękno przyrody jej różnorodność/ Wchodzimy do sklepów z pamiątkami. Kupujemy sobie pamiątki. Szukamy restauracji Pescadoro. Tu zamawiamy owoce morza. Porcja dla dwóch. Przynoszą nam w kociołku ogromną porcję owoców morza w sosie. To było takie cudownie pyszne. Najadłyśmy się aż do bólu, ale żal było zostawić. Owoce morza delicje a sos to mistrzostwo świata.. Ruszamy na dalsze zwiedzanie miasteczka i przy okazji zaglądamy do sklepów. Ewa kupuje śliczną niebieską kurteczkę. Potem weszłyśmy w kapelusze. Od razu się w nie wystroiłyśmy. Zaczyna kropić deszcz, ale tylko przez chwilę. Wracamy do hostelu. Tu robimy sobie kawę i chwilę z odpoczynku. Żegnamy hostel pusty (jesteśmy w nim same) i ruszmy na lotnisko. Oddaję samochód i idziemy do odprawy. mamy sporo czasy więc wytracamy czas, W końcu odprawa i wylatujemy. Po 30 minutach lądujemy w Horcie. Szybko odbieramy samochód. zauważam małe uszkodzenie na prawym przednim nadkolu. Wracam do Weyzer, firmy z której wypożyczamy samochód, ale nikogo już nie ma, Wsiadam do Skody i ruszamy. Jedziemy do zarezerwowanego hotelu Lofts Azul Pastel .Czeka na nas chłopak . jest zdziwiony, że tak szybko przyjechałyśmy. Ja mu napisałam, że będziemy o 22 . Bałam się że samolot jeszcze bardziej się opóźni. Udało się dotrzeć wcześniej, Postanawiamy iść do jakiejś knajpki . Facet nas podwozi do knajpki Atletico. Czekamy chwilę na wejście bo jest kolejka. Zamawiamy picanie. Jedną porcję i piwo. Porcja mięsa słuszna a tak pyszna że aż jęczę ze szczęścia Dochodzimy z Ewą do wniosku że Azory mają najlepszą kuchnię. Przede wszystkim zrobiona z doskonałych produktów. Na piechotę wracamy do Hotelu Tu kolejna przygoda. Nie pamiętamy w który pokoju mieszkamy. Na kluczu jest jakiś dla nas nieczytelny napis. Próbujemy otworzyć zupełnie przypadkowe drzwi. Na dodatek na kółku mamy dwa klucze i nie pamiętamy który jest do pokoju, a który do drzwi wejściowych. Przy trzecich drzwiach sukces. Dobrze że nikt nie posądził nas, że chcemy się włamać.. Przygotowujemy plan na jutro, a ja piszę jeszcze bloga.
 |
na targu rybnym |
 |
Praia do Vitoria. |
 |
Praia do Vitoria. |
 |
Praia do Vitoria. |
 |
w katedrze |
 |
w katedrze |
 |
w katedrze |
 |
w katedrze |
 |
pomnik rybaka |
 |
na wzgórzu |
 |
Ewcia wśród powoi |
 |
widok z góry |
 |
latarnia morska |
 |
marina |
 |
hortensja |
 |
opuszczona farma |
 |
opuncje |
 |
jemy pyszności |
 |
dwa kościoły połączone w jeden |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz