29 maja
Fajal Horta
Dziś nie spieszymy się zbytnio. Wstałam o 3 rano uzupełniłam bloga. Starałam się nie obudzić Ewy, ale ona przez sen zobaczyła, że siedzę przy stole i piszę. Zjadamy śniadanie i powoli wyprowadzamy się z pokoju. Walizki wynosimy do samochodu, Pojedziemy z nimi do portu, gdzie mamy oddać samochód. Teraz ruszamy zwiedzać Hortę. Szukamy najpierw kultowej restauracji Pedros Cafe Sport, gdzie spotykają się żeglarze z całego świata. GPS każe mi jechać gdzieś na górę. Ewa dostrzega tę restaurację przy nabrzeżu. Szukamy miejsca do parkowania. Wreszcie znajdujemy na parkingu bezpłatnym. Schodzimy na dół na nabrzeże zahaczając o sklepy z pamiątkami. Kupujemy sobie jakieś drobiazgi. Wychodzimy prawie wprost na marinę. Jachtów mnóstwo, ale mnie chodziło przede wszystkim o napisy na murach, chodnikach zostawione przez załogi jachtów, które tu przypłynęły. Jest tego mnóstwo. Niektóre stare , niektóre nówki sztuki. naprzeciw znajduje się restauracja z ponad 100 letnią tradycją. Wchodzimy do niej. Tu atmosfera też niesamowita. Praktycznie sami żeglarze. Poznajemy po koszulkach, sztormiakach i innej odzieży z napisami nazwy rejsu, bądź jachtu. Widzimy jak niektórzy przypadkowo spotykają się po latach. Atmosfera niesamowita. Restauracja cała w banderach. Wiszą jedna przy drugiej, a nawet na drugiej. Miejsce naprawdę wyjątkowe. Zamawiamy kawę i ananasa z czekoladą i kokosem. W tym momencie spostrzegam, że nie mam przewodnika. Zostawiłam go w sklepie z pamiątkami. Gdy skończyłyśmy wracamy do sklepu. Oczywiście leży i czeka. Idziemy do muzeum Horty. Okazuje się, że mają dziś przerwę, ale za 10 minut otwierają. Czekamy i jesteśmy pierwsze chętne. Muzeum ciekawe z pamiątkami z przeszłości. Mnie najbardziej podobały się wyroby z drzewa figowego. Facet wyciąga z drzewa figowego rdzeń, który jest bardzo miękki i w zależności od potrzeb robi z tego grubszy lub cieńszy arkusik. Z tego buduje cuda. raczej budował. Łodzie drzewa, całe pałace. Wszystko jest miniaturowe ale wykonane z niesamowitym pietyzmem. Obok muzeum jest kościół San Salwador. Gdy wychodzimy z muzeum jest już otwarty. Wchodzimy do wnętrza. Złote ołtarze i azulejos. Wszystko przebogate. wracamy na promenadę i powoli zabieramy samochód z parkingu. Jedziemy do portu. Chcę zostawić klucze, ale okazuje się że w porcie nie ma biura firmy WEYZER od której pożyczyłam samochód. Dzwonię do firmy. Chłopak mówi, że miał odebrać samochód o 16 a jest wpół do , ale zaraz będzie. Rzeczywiście podjeżdża zabiera samochód a my idziemy do portu. Mamy sporo czasu do promu ale gdyby coś nie wyszło z samochodem to trzeba by było odprowadzać go na lotnisko to miałyśmy zapas czasu. O 17 oddajemy walizki na prom i wsiadamy. Płyniemy pół godziny i już jesteśmy na wyspie Pico. Tu nie mamy samochodu w porcie więc szukam taksówki. Gdy znajduję taksówkę taksówkarz pokazuje mi, że do hotelu jakieś 200 metrów. Zadowolone idziemy do hotelu. Po drodze uświadamiam sobie, ze widziałam tu biuro z którego mamy od jutra wynajęty samochód, ale z odbiorem na lotnisku.. Wracamy do portu. Okienko zamknięte, ale facet z innej wypożyczalni kieruje mnie do biura tuż obok terminalu portowego. Załatwiamy tam sprawę. Nie musimy jutro zasuwać na lotnisko, tylko odbierzemy samochód na miejscu w mieście. Teraz zostało nam tylko znaleźć restaurację, bo jesteśmy bardzo głodne i sklep żeby kupić coś na śniadanie. W tym hostelu nie ma śniadania. Zresztą pokój jest malutki tak jak cały hostel W pokoju nie ma nawet lodówki. Jakoś przeżyjemy. Znalazłyśmy sklep i stwierdziłyśmy, że oni mają wspaniałe mięsa, ale nie mają warzyw. W sklepie nie ma pomidorów, ogórków. Jest tylko sałata marchew cebula, kartofle, marchew i rzodkiew biała.. Kupujemy coś na śniadanie i idziemy szukać restauracji. Znajdujemy dużą nad samym oceanem. Zamawiamy czerwoną rybę na pól. Ryba bardzo smaczna, choć troszkę niedopieczona. Gdy kończyłam jeść ość utkwiła mi w przełyku. Kaszlę i kaszlę, ale nic nie przechodzi. Kelnerka przyniosła mi ryż i kazała duże porcje połknąć. To poskutkowało. Wracamy do hotelu i podziwiamy piękny zachód słońca.
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
|
 |
kościół San Salwador |
 |
w kościele San Salwador |
 |
w kościele San Salwador |
 |
w kościele San Salwador |
 |
cudeńka z drzewa figowego |
 |
cudeńka z drzewa figowego |
 |
cudeńka z drzewa figowego |
 |
cudeńka z drzewa figowego |
 |
narzędzia do wykonywania tych cudeniek |
 |
cudeńka z drzewa figowego |
cudeńka z drzewa figowego |
w muzeum |
 |
w muzeum przykościelnym |
 |
ciekawy kwiat |
 |
bruk na uliczkach zachwyca |
 |
bruk na uliczkach zachwyca |
 |
bruk na uliczkach zachwyca |
 |
ananas w czekoladzie z kokosem |
 |
Pedros cafe sport |
 |
Pedros cafe sport |
 |
Pedros cafe sport |
 |
Pedros cafe sport |
 |
Pedros cafe sport |
 |
Pedros cafe sport |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
pozostawione znaki żeglarzy |
 |
marina w Horcie |
 |
Horta |
 |
marina w Horcie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz