środa, 27 września 2023

Wyspy Salomona 27 września 2023 r.

 27 września 2023 r.

Do pokoju wróciłam  około drugiej w nocy. Marcin pochrapywał smacznie. Obudziłam się o 7 . Zbieramy się na śniadanie.  Porcje jak dla drwala. jajka kawał boczku smażonego i na dodatek kiełbaski. Nie da się tego zjeść. W trakcie śniadania dzwoni ktoś z biura podróży. Umawiamy się z kobietą o 9. Przyjeżdża. Daje nam propozycje wycieczek. Dzisiaj chcemy  zwiedzić wszystkie  miejsca związane z II wojną światową. Tu toczyły się niezwykle zacięte walki pomiędzy  Japończykami i Aliantami. Jest wiele miejsc upamiętniających te zdarzenia.. Dogadujemy się co do ceny i ruszamy. Najpierw na zachód wyspy wzdłuż wybrzeża, Droga fatalna. Nie da się szybko jechać, bo dziura na dziurze. Docieramy do Vilu War Muzeum. Jest to  miejsce pod gołym niebem, gdzie zgromadzono szczątki japońskich i alianckich samolotów, dział przeciwlotniczych . Jest to poustawiane wsrod bujnej zieleni, tak jakby spadło dopiero co. Oczywicie wszystko zardzewiałe. Tego złomu jest mnóstwo. Urwane śmigła, oderwane silniki itp. Są .też liczne tablice poświęcone poległym Zieleń nic sobie z miejsca nie robi. Jest nadzwyczaj bujna.  Mnóstwo kwiatów, jest strasznie gorąco. mam wrażenie że jestem w piekarniku. Jedziemy do Guadacanal American Memory. Tu wszystko z gustem. Są flagi amerykańska i solomońska.  Wejście bezpłatne.Stoją granitowe  ściany na których opisano walkę  na tym terenie. Tylko żeby nie było tak gorąco.  Teraz kolej na Japoński Memeoriał. Tu z kolei stoją białe  wysokie stalle. Tez miejsce robi wrażenie.. Przy lotnisku znajduje się memorial Garden. Tu z kolei posadzone jest mnóstwo drzew upamiętniających poległych żołnierzy. Był czas dla ducha  teraz dla ciała. Marcin zażyczył sobie  lunch lokalny. Przewodniczka Karen zawiozła nas na stragany. Tu ryba z rożna9 niepatroszona) pudding z kassawy i pieczony banan. Jakoś nie jestem głodna. Oni kupuja i jedziemy dalej. Piknik nad morzem.Niestety gdy dojeżdżamy fala jest tak wielka, że nie można wejść do wody. Oczywiście  Marcin musi. Grożę mu że zaraz zadzwonię do jego Mamy, ale on tylko się śmieje i rusza do wody. Na szczęście nie wypływa zbyt daleko. Patrzę na  szóstkę dzieci, które rzucają się w fale. Nie ma przy nich żadnej osoby dorosłej. Marcin i Karen zjadają lunch. Ja skubnęłam kasawę. Jest jak gumiassty kawałek chrzastki przy kości kurczaka.  Na dodatek bez smaku. Za to ryba bardzo smaczna. . Wracamy do hotelu. Po drodze kupujemy znaczki pocztowe. Są tak piękne, że w zestawie, że nie wiem jak je  porozrywam i nakleję na kartki. Zajeżdżamy do sklepu z pamiątkami.Kupuję Renacie magnes na lodówkę i sobie koszulkę. Nic nadzwyczajnego, ale wolę kupić niz żeby potem biegać za bezdurno jak na Papui.Po drodze Karen zajeżdża w jeszce jedno miejsce żeby pokazać nam krokodyla. To  co zobaczyliśmy przeszło moje oczekiwania to ogromny krokodyl leżący w malutkiej kałuży wśród śmieci. W drugim boksie mniejszy. Ten w ogóle nie ma wody. Podobno trzymają je już 10 lat, bo tu są plaże i mogą kogoś zagryźć. Jesteśmy z Marcinem wstrząśnięci takim traktowaniem zwierząt. Wracamy do hotelu. Marcin rozlicza sie z Karen. Umawiamy się na jutro. Idziemy na kolacę. Marcin zamówił pizzę, ja rybę, Siedzimy i nic nam nie przynoszą. Zastawiamy się czy  ja mam siedzieć głodna  do czasu jak Marcinowi upieką  pizzę czy co. W końcu przynosza mi rybę. POrcja słuszna. Połowę oddaję Marcinowi. Jak skończyliśmy rybę przynieśli pizzę. Ogromną. Trochę pomogłam Marcinowi, ale dał radę. Po kolacji basen. Jest cudownie.Piękny basen z rzeźbami. Ja kończę szybko, bo przede mna jeszcze praca przy blogu, a Marcin za godzinę ma mi przynieść herbatę do  lobby hotelowego, bo tylko tu jest internet. czekam na niego z utęsknieniem , bo pić mi się chce, a na dodatek tak gryzą mnie komary, że nie mogę wytrzymać. Nie zostawię komputera bez opieki, bo mogę go juz jej zastać, a nie zabiorę go ze sobą, bo zaraz ktoś mnie  podsiądzie,bo to najlepsze miejsce z dostępem do prądu.

pędy paproci

w Vila War Memory



w Vila War Memory

w Vila War Memory


w Vila War Memory

w Vila War Memory

w Vila War Memory

w Vila War Memory

w Vila War Memory


rośliny w Vila War Memory

w Vila War Memory


w Vila War Memory

Amerykański Memoriał

Amerykański Memoriał


Amerykański Memoriał

Amerykański Memoriał

Amerykański Memoriał

Amerykański Memoriał


w Japońskim Memooriale

w Japońskim Memooriale

w Japońskim Memooriale

w Japońskim Memooriale

Solomoński Memoriał Garden

Solomoński Memoriał Garden

Solomoński Memoriał Garden

lunch w stylu etnika

Marcin w otmętach morskich

takie były fale

lunch etnika

zamknięty krokodyl

drugi zamknięty krokodyl




2 komentarze:

  1. Historia dziś wątkiem przewodnim...
    Ale trudno też pominąć wątek kulinarny, którego analiza wskazuje, że Marcina to chyba w tej Polsce głodzą i jeździ z Halinką, żeby się nareszcie najeść do syta... 🤣🤣🤣🤣
    TW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Marcin wygląda na głodzonego, jeśli sprawia takie wrażenie, to zapewne ma brzuszek na wciągu, żeby dobrze wyjść na zdjęciu 😂😂😂

      Usuń