piątek, 20 listopada 2015

20 listopada Nowa Zelandia



20 listopada 2015 r Nowa Zelandia 
Nelson- Park Tasmana -Picton
Dziś przed nami zaplanowana wspaniałą wycieczka. Jej powodzenie zależy od pogody. Jeśli będzie słońce to widoki marzenie, jeśli nie to gorzej. Poranek pochmurny. Oczywiście ja niepoprawna optymistka wierzę, że będzie lepiej. Dojeżdżamy do przystani, wsiadamy na statek zaczyna padać a dalej to było już tylko gorzej. Mimo ze płynęliśmy przy brzegu rzucało nami niesamowicie. Wiatr hulał, deszcz lał. To trzeba mieć pecha albo urodzić się 13 tego. Statek zatrzymuje się w różnych miejscach ludzie wsiadają i wysiadają. Zasada jest taka że w kilku miejscach możesz wysiąść  przejść jakiś dowolnie wybrany odcinek i zaczekać na statek który cię zabierze. Oczywiście choroba morka nas dopadła. Marzę tylko żeby zejść ze statku. Lidka ustala ze mną że zmieniamy trasę naszej wędrówki pieszej ze względu na deszcz. Chcemy wysiąść na końcu trasy i przejść około 1.5 godziny. Okazuje się to niewykonalne bo ze względu na złą pogodę statek nie może w wybranym przez nas miejscu zacumować. Wybieramy inną trasę pieszą. Mam dosyć morza i bujania. Nie cierpię podróży morskich. Dopływamy do brzegu wreszcie upragniony ląd. Nie szkodzi że pada ale twardy grunt pod nogami. Idziemy wspaniale wyznaczoną ścieżką wśród ogromnych paproci. Zza paproci widać morze i piękne plaże . Trochę ustaje deszcz . W końcu robi się pogodnie. Po dwóch godzinach marszu wracamy na statek. Morze się uspokoiło i niebo przejaśniało. Teraz widać piękno parku Tasmana. Przecudne złote a nawet pomarańczowe plaże turkusowe i szmaragdowe  morze. Szkoda że  dalej jesteśmy oszołomione po chorobie morskiej. Gdy docieramy na przystań idziemy na obiad. Jak zwykle ryba z frytkami. Tym razem osiągnęłyśmy dno. Facet zapakował nam wszystko w papier i jadłyśmy palcami(brudnymi) frytki i rybę) . Ale bardzo nam smakowało. Powrót do Nelson  to raczej czas drzemki. Z Nelson samochodem ruszamy do Picton. Droga kręta przez góry. Wąska. Jadę z maksymalną dozwolona prędkością ale kierowcy są niezadowoleni. Ciągle trąbią. W ogóle  tu kierowcy są okropni. Ciągle trąbią, są nieuprzejmi. Lądujemy w hotelu backpackerskim. Warunki raczej surowe. Jutro przepływamy promem do Wellington na wyspę Północną.

humor nie dopisuje

ogromna plaża

niestety mokro

przy jednej z plaż

wędrówka w lesie paprociowym

ładny albatros

nasz obiad

z papieru i palcami ale smaczne

plaża

no i co się na mnie gapisz

dzieci na optymistach
prawda że piękna zatoka
czego żądać od natury
Park Narodowy Tasmana
niesamowite kolory morza w słońcu

winnice ciągną się kilometrami
widok na plaże
skaliste wybrzeże
wodospadów było dużo
wiszący mostek
maorys przed hotelem
jakiś ptaszek
takie widoki to marzenie
piękny zakątek
też nie wiem jaki to ptak
wędrówka po plaży
nieudany połów
ptaki na plaży
ładny ptaszek
mewa
powrót do łodzi
plaża w całej okazałości




plaża  Anchorege

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz