środa, 13 stycznia 2016

10 XI 2011 r. Etiopia

10 XI 2011 r. Etiopia 

Jinka - Yabello 


Przed nami 290 km do Yabello. Po przejechaniu 40km zatrzymujemy się Key Afer. W czwartki odbywa się tu wielobarwny targ na który schodzą się mieszkańcy różnych plemion. Głównie Hamar, Ari i Bena. Na targowisku otaczają nas dzieci i każde z nich chce trzymać nas za rękę. Hamarowie i Bena na sprzedaż wystawiają masło, miód, zaś Ari oferowali płody rolne takie jak: cebula, czosnek, kapusta, ziarna kukurydzy, fasoli, tef, sorgo, kawy, sól, zioła lecznicze.
Na sprzedaż wystawione są też rzeźbione w drzewie figurki ludzkie. Związane są one z wierzeniami plemienia Bena będącymi animistami.
Ruszamy w dalszą drogę. Następny postój to miasto, w którym byliśmy wcześniej – Konso. Zatrzymujemy się na jarmarku. Jesteśmy zaskoczeni tłumem obecnych tam kupujących i sprzedających. Świadczone są również usługi krawieckie. Na miejscu można coś uszyć lub zreperować.
Różnorodność wystawianych płodów rolnych jak i różnobarwne stroje uczestników bardzo mile nas zaskakują. Wykonujemy pamiątkowe zdjęcia i przenosimy się do znanej nam z poprzedniego pobytu restauracji pod rozłożystym fikusem. Wypijamy przyrządzoną tradycyjnie kawę i ruszamy dalej. Niestety tu skończyła się już droga asfaltowa i poruszamy się po nawierzchni szutrowej. Droga bardzo często jest pomyta i ma mnóstwo dziur. Przejeżdżamy przez wąski most. Na mieliźnie widzimy dużego krokodyla. Niestety, nie zdążyliśmy go uwiecznić gdyż warkot silnika wypłoszył go i skrył się pod wodą. Jednak uświadomiło nam to jak niebezpieczne są nawet małe zbiorniki wodne.
Podziwiamy zieleń tej części kraju. Widzimy pola uprawne między innymi: kukurydzy, bawełny, tefu oraz pasące się bydło. Często zadajemy sobie pytanie, czy naprawdę jesteśmy w Etiopii, kraju kojarzącym się wszystkim z głodem.
W pewnym momencie dochodzi do nas dziwny odgłos. Zatrzymujemy się. Sprawa jasna, „złapaliśmy gumę”. Z pozoru miejsce przymusowego postoju to odludzie. W zasięgu wzroku nie widać ani jednej chaty. Zanim zostało wymienione koło wokół naszego samochodu zgromadził się tłumek ludzi, Wyglądało to tak, jakby ci ludzie „wyrośli spod ziemi”. W międzyczasie zatrzymał się samochód, którego kierowca pomógł przy wymianie koła. W samochodzie tym jechali turyści z Francji, z Marsylii. Z rozmowy z nimi dowiedzieliśmy się, że w ubiegłym roku zwiedzali północną część Polski.
Wjeżdżamy na tereny plemienia Borena. Zamieszkują oni okolice Yabello i położone na południe w kierunku do granicy z Kenią. Jest to typowy lud pasterski, przestrzegający swoich tradycji. Są bardzo wojowniczym i nieustępliwym plemieniem. Kobiety ubierają się bardzo barwnie.
Dojeżdżamy do celu, Yabello ( liczy ok. 15 tys. Mieszkańców i jest bardzo rozległe). Tu zatrzymujemy się w „hotelu” Yamillano ( nie polecamy). W innych bark miejsc.Hotel jest bardzo skromny. Dostajemy dwa pokoje. Śściany pomalowane farbą olejną na zielono przy suficie goła żarówka. Jest łazienka z prysznicem ale obskuna. Do sedesu trzeba przejść przez  obniżenie w podłodze mające spełniać rolę brodzika. W tym zawsze stoi woda więc  trudno dostać się do kibelka suchą stopą. Dodatkowo u mnie w pokoju jest uszkodzona umywalka i  cieknie cały czas woda . Na podłogę oczywiśćie. No ale trudno  to też jakieś doświadczenie.
Kolację jemy w restauracji w mieście. Na kolację zamawiamy tradycyjne danie, koźlinę pieczoną w żeliwnych tygielkach opalanych węglem drzewnym. Skwierczące mięso w tych tyglach, z żarem podano nam na stół, W smaku było pikantne i dobre.
Po powrocie na noc do hotelu w Yabello wypijamy lokalnego „jabola” (bez siarki).
Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis
Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis
Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

naprawiamy koło

Dodaj napis
Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis
Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz