Etiopia
6 XI 2011
Murulle Lodge - Kangatan (plemię Ningato) - Kolcho (plemię Karo)
W nocy w Murulle panuje wszechogarniająca ciemność (brak prądu) i cisza, którą zakłóca nam przeraźliwy wrzask małpy Kolumba i pohukiwania sowy.
Rano obudził nas padający deszcz. Do
zwiedzania na dziś zaplanowaliśmy wieś Kangatan położoną po drugiej
stronie rzeki Omo odległej około 17 km od nas. W niej zamieszkuje plemię
Niangato. Po południu wybierzemy się odległej o 5 km w wsi Kolcho w
której zamieszkuje plemię Karo.
Droga do Kangatan jeszcze bardziej śliska niż wczoraj, Po godzinie jazdy dojeżdżamy do rzeki. Przez nią przeprawiamy się łodzią.Deszcz przestał padać, ale jest bardzo parno. Przez następne 40 min idziemy w nie mniejszym błocie niż jakie zastaliśmy na brzegu rzeki. Mamy wrażenie, że buty ważą po paręnaście kg. Spoceni i ubłoceni docieramy do wioski Kangatan, Przed nią witają nas dzieci. We wsi oprócz nich zastajemy same kobiety. Jest to wioska plemienia pół-pasterskiego, a jej mieszkańcy przywędrowali z Południowego Sudanu. Widać, że mieszkańcy nie przywiązują wagi do trwałości domów, które zbudowane są z patyków i pokryte trawą. Kobiety na szyi noszą piękne korale i mają plecione włosy w drobniutkie warkoczyki. One, jak również inne kobiety plemion afrykańskich mają włosy posmarowane rozpuszczonym wcześniej zjełczałym masłem. Obchodzimy zagrody. Przez cały czas towarzyszy nam chmara dzieci.
Droga do Kangatan jeszcze bardziej śliska niż wczoraj, Po godzinie jazdy dojeżdżamy do rzeki. Przez nią przeprawiamy się łodzią.Deszcz przestał padać, ale jest bardzo parno. Przez następne 40 min idziemy w nie mniejszym błocie niż jakie zastaliśmy na brzegu rzeki. Mamy wrażenie, że buty ważą po paręnaście kg. Spoceni i ubłoceni docieramy do wioski Kangatan, Przed nią witają nas dzieci. We wsi oprócz nich zastajemy same kobiety. Jest to wioska plemienia pół-pasterskiego, a jej mieszkańcy przywędrowali z Południowego Sudanu. Widać, że mieszkańcy nie przywiązują wagi do trwałości domów, które zbudowane są z patyków i pokryte trawą. Kobiety na szyi noszą piękne korale i mają plecione włosy w drobniutkie warkoczyki. One, jak również inne kobiety plemion afrykańskich mają włosy posmarowane rozpuszczonym wcześniej zjełczałym masłem. Obchodzimy zagrody. Przez cały czas towarzyszy nam chmara dzieci.
Na obiad wracamy do Murulla. Jadąc
podziwiamy piękną zieloną Afrykę. Spotykamy drobną zwierzyną oraz
egzotyczne ptaki. Naszą największą zdobyczą było spotkanie oko w oko z
kojotem i afrykańskim strusiem.Zielona Afryka to dla nas wielkie odkrycie, gdyż podczas wcześniejszych podróży na ten kontynent sawanny były żółte i wyschnięte.
Po objedzie ruszamy do wioski Koncho,
gdzie mieszka plemię Karo. Pogoda się zdecydowanie poprawiła i
towarzyszy nam bardzo ostre słonce (temp. około 30 stopni). Wieś
położona jest na skraju rzeki Omo z pięknym afrykańskim krajobrazem.
Plemię Karo jest maleńkim plemieniem. Cała populacja liczy około 1000
osób. Ich charakterystyczną cechą są malunki na twarzy i całym ciele.
Klatki piersiowe mają pomalowane w wielokolorowe kropki i linie, co ma
ich upodabniać do perliczek sępich. Przeprowadzamy inspekcję wioski. Są
tu chaty tzw. dzienne, sypialniane, spiżarnie i przeznaczone dla
zwierząt. Każda rodzina jest wygrodzona płotem wykonanym z suchych
kijów. W jednym z gospodarstw kobieta tarła mąkę z ziaren Sorgo, inna
zaś oczyszczała ziarna kukurydzy.W drodze powrotnej spotykamy pasterza wyposażonego w karabin. Takie
widoki w tym rejonie to rzecz normalna. Broń pozostawała mieszkańcom
jeszcze po czasach wojen plemiennych, które niektórych częściach kraju
trwają po dzień dzisiejszy.Fotografujemy miejsce, w którym jeszcze wczoraj była nieprzejezdna rzeka.
Po przyjeździe Murulla załączono agregat
prądotwórczy, który będzie pracował do 21:30. Musimy go maksymalnie
wykorzystać – naładować akumulatory od aparatów, kamery oraz netbooku.
Uzupełnić nasz pamiętnik, Tę czynność ze względu na jedno działające
gniazdko muszę wykonywać w prymitywnej łazience po wiszącym nade mną
prysznicem.
Jurto pobudka o 6:00. Jedziemy dalej zwiedzać ciekawa dolinę Omo
Murulle Lodge |
nasz domek |
prąd dostarczaja solary |
rzeka Omo |
straszne błoto |
dzieci nas witają |
plemię Niangato |
chłopcy w wiosce |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
kangatan plemię Niangato |
Dodaj napis |
nad rzeką Omo |
Dodaj napis |
płyniemy na druga strone |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
to są magazyny |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
termitiery |
Dodaj napis |
oiękne afrykańskei widoki |
Dodaj napis |
wjazd do Murulla Lodge |
Zbyszek przystawia sobie rogi |
Dodaj napis |
rzeka Omo |
Dodaj napis |
u plemienia Karo |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
przygotowanie kolacji |
pasterz z bronia |
miejsce pracy |
mijane marabuty |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz