Etiopia
5 XI 2011
Arba Minch - Konso - Weita - Murulle Lodge
Zaraz po śniadaniu wyruszamy z Arba Minch do Konso. Jezdnie zakorkowane
przez niezliczone ilości pędzonego bydła oraz mieszkańców wsi przez
które przejeżdżamy. Okolice zamieszkiwane są przez lud Konso – 11
wiosek, 3 tys, mieszkańców. Wioski Konso ogrodzone są murem ułożonym z kamienia Plemię to współżyje na zasadach komuny.
Wioskami zarządza „starszyzna”, a sprawy sporne rozstrzyga jednoosobowo
„starszy”, wybierany spośród „starszyzny”. Plemiona mieszkają na zboczach gór , a ich wsie ogrodzone są murem ułożonym z kamienia. Mają bardzo dobrze
rozwinięte rolnictwo i hodowlę. Rośnie tu sorgo, kukurydza,
pszenica, bawełna, kawa, ziemniaki, banany.
Panuje tu skrajny system patriarchalny.
Przejawia się tym, że panowie zajmują jedynie zarządzaniem i
przesiadywaniem w lokalnych gospodach przy piwie, Natomiast pozostałość
obowiązków spoczywa na kobietach.
Rodzina posiada swoją zagrodę w której znajduje się kilka chatek.
W jednej śpią kobiety z dziećmi, drugiej
mężczyźni, a trzeciej zwierzęta. Młodzi chłopcy śpią na poddaszu
osobnej wiaty, służącej jako miejsce wspólnych męskich narad
zlokalizowanej na skraju wsi.
Kobiety noszą bardzo kolorowe stroje.Z Konso jedziemy do Weita. Po drodze podziwiamy przepiękne zielone tarasy.zbudowane na wzgórzach. Przy drodze, na
drzewach można zauważyć powieszone przenośne ule. Dojechaliśmy do Weity.
Tu w przydrożnym barze zjadamy lunch i idziemy na bazar, których w tych
okolicach jest bardzo dużo. Na bazarze oprócz handlu prowadzone jest
bogate życie towarzyskie.Wypijamy doskonała kawę pod drzewem figowca. Etiopia naprawdę jest ojczyzną kawy.
Spotykamy tu ludzi z różnych plemion –
Konso, Hamerów. Nasza obecność wzbudza ogromne zainteresowanie. Robimy
sobie wspólne zdjęcia.Jedziemy do Murulle Lodge. Przed nami
150 km bezdroża. Wertepy liczne stada krów blokujące drogę to nic w
porównaniu z jazdą po błocie i koniecznością przejeżdżanie w poprzek
bardzo wartkich rzek. Parokrotnie musimy się zatrzymywać, by wezbrana po
deszczach rzeka opadnie na tyle, by można było przez nią przejechać.
Utrudnione warunki jazdy powodują, że
przez dłuższy odcinek jedziemy po ciemku. Nawet w ciemnościach
przekraczamy wartką rzekę. Po drodze w światłach reflektorach widzimy
dzikie zwierzęta – dik-dik, wilka – jednego z bardziej drapieżnych
zwierząt w tym rejonie. Na noc przyjeżdżamy do kompletnie ciemnego
ośrodka. Murulle Lodge, to będzie nasza baza wypadowa
do okolicznych miejsc przez najbliższe 3 dni. Nie wiadomo skąd na dziedzińcu pojawiają się jacyś ludzie,
którzy nas witają. Nagle robi się jasno, a to za sprawą
załączenia agregatu prądotwórczego, Jemy kolację i szybko udajemy się na
nocleg do naszego bungalowu, by zdążyć przed wyłączeniem prądu.
krowy na drodze - norma |
kozy przewodniczki stada? |
wioski ludu Konso |
ule przenośne na drzewach |
w wiosce Konso |
to są spichrze |
wewnątrz chaty |
kamienne mury |
kawa pod figowcem |
tutaj kawa to delicja |
mijamy stada krów |
dzeci pomagają dorosłym |
kamienne mury |
wiata do spotkań |
typowa chatka Konso |
w drodze do wioski |
w wiosce |
odwiedzamy wioskę |
dzieci są ufnes |
Dodaj napis |
małe dziewczynki opiekują się młodszymi |
wioski wśród zieleni |
malownicze wioski |
w wiosce |
cudny widok |
tarasy zbudowane tysiąc lat temu |
na targu w Weicie |
Dodaj napis |
targ w Weicie |
targ w Weicie |
Dodaj napis |
targ w Weicie |
mleko z krwią to przysmak |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
droga do Murulla |
po deszczu wszędzie woda |
Dodaj napis |
rzeki trzeba pokonywać wpław |
Dodaj napis |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz