Jedziemy wzdłuż Rowu Abisyńskiego.
Liczne wzgórza, jeziora i soczysta roślinność zaskakują nas, mających w
świadomości czasy wielkiego etiopskiego głodu. Po drodze spotykamy wielu
ludzi ubranych w białe szaty. Okazuje się, że są to wyznawcy kościoła
chrześcijańskiego ortodoksyjnego.
Etiopia, to raj dla mężczyzn. Wszystkie
ciężkie prace wykonują kobiety np. na plecach dźwiga wielki ciężar, a
mężczyzna za nią idzie i niesie kijeczek – czyżby do poganiania jej?
W
Sodo zjadamy lunch z etiopskim piwem i
ich wspaniała kawą. Etiopia jest krajem pochodzenia kawy, którą
rozpowszechnili Arabowie i stąd nazwa najlepszego gatunku kawy
arabika.Po drodze mijamy wioskę plemienia. Dorsi. Wyróżniają się tym, że
budują
niezwykła domy, wykonane z naturalnych materiałów. Szkielet zbudowany
jest z bambusa i ma ponad 6 m wysokości. Dach ma boczne otwory, które
służą do odprowadzania dymu. Całość przypomina trochę głowę słonia
pozbawioną uszu. We wnętrzu po środku, znajduje się palenisko otoczone
siedziskami. Rodzina codziennie wieczorem zasiada przy ognisku i omawia
sprawy dnia codziennego.
Wokół ścian, na pewnym podwyższeniu znajdują się łóżka. Jest też miejsce dla krowy i drobnej zwierzyny.
Wieczorem docieramy do Arba Minch.
Nocujemy w pięknym ośrodku Paradise Lodge. Domy przypominają kształtem
chaty murzyńskie, ale zdecydowanie różnią się rozmiarami i wyposażeniem.
Jutro rano pobudka i dalsza droga przed nami - Murulla
|
przed hotelem |
|
nasz samochód |
|
pola uprawne |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
domek ludu Dorsi |
|
domek ludu Dorsi |
|
takie widoki były dla nas zaskoczeniem |
|
dzieci wszędzie są ufne |
|
chrześcijanka podąża do świątyni |
|
widoki po drodze |
|
napotkane dzieci |
|
dom Dorsi |
|
mijane po drodze wioski |
|
wnętrze domu |
|
miejsce dla kozy też jest |
|
pieknie upleciony dach |
|
w naszym ośrodku |
|
domki dla turystów |
|
w drodze do kościoła |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz