środa, 13 stycznia 2016

3-4 XI 2011 r. Etiopia


  Etiopia

  3-4 listopada 2011r.

3 listopada

Warszawa Addis Abeba
Powtórka z dnia poprzedniego. Tym razem jednak bez pudła. Stratujemy o czasie . Linie tureckie wspaniałe. Lądowanie w Stambule a potem Addis Abeba. Wszystko o czasie. mamy zarezerwowany hotel, który wskazali nam poznani w Wietnamie  znajomi. Dobrze że mieliśmy jeden dzień rezerwy dzięki temu nie na żadnego zamieszania związanego z zarezerwowanym samochodem i wycieczka do doliny Omo.
Dotarliśmy do Addis Abeby











4 listopada

 Addis Abeba - Arba Minch
 Pobudka o 6:00, szybkie śniadanie. Przed hotelem czeka już na nas Toyota Land Criuser wraz z kierowcą. Dziś do przejechania 360 km, na południe, Do Sodo drogą asfaltową i dalej szutrową, często przerywaną poprzecznymi rowami wyrzeźbionymi przez deszcze. Odcinek drogowy bardzo trudny. Bez 4X4 o tej porze roku przejechanie przez góry wydaję się niemożliwe. Na całej trasie spotykamy głównych jej użytkowników tj. krowy, osły(główna siła transportowa) i ludzi.
Jedziemy wzdłuż Rowu Abisyńskiego. Liczne wzgórza, jeziora i soczysta roślinność zaskakują nas, mających w świadomości czasy wielkiego etiopskiego głodu. Po drodze spotykamy wielu ludzi ubranych w białe szaty. Okazuje się, że są to wyznawcy kościoła chrześcijańskiego ortodoksyjnego.
Etiopia, to raj dla mężczyzn. Wszystkie ciężkie prace wykonują kobiety np. na plecach dźwiga wielki ciężar, a mężczyzna za nią idzie i niesie kijeczek – czyżby do poganiania jej?
W Sodo zjadamy lunch z etiopskim piwem i ich wspaniała kawą. Etiopia jest krajem pochodzenia kawy, którą rozpowszechnili Arabowie i stąd nazwa najlepszego gatunku kawy arabika.Po drodze mijamy wioskę plemienia. Dorsi. Wyróżniają się tym, że budują niezwykła domy, wykonane z naturalnych materiałów. Szkielet zbudowany jest z bambusa i ma ponad 6 m wysokości. Dach ma boczne otwory, które służą do odprowadzania dymu. Całość przypomina trochę głowę słonia pozbawioną uszu. We wnętrzu po środku, znajduje się palenisko otoczone siedziskami. Rodzina codziennie wieczorem zasiada przy ognisku i omawia sprawy dnia codziennego.
 Wokół ścian, na pewnym podwyższeniu znajdują się łóżka. Jest też miejsce dla krowy i drobnej zwierzyny. 
Wieczorem docieramy do Arba Minch. Nocujemy w pięknym ośrodku Paradise Lodge. Domy przypominają kształtem chaty murzyńskie, ale zdecydowanie różnią się rozmiarami i wyposażeniem.
Jutro rano pobudka i dalsza droga przed nami - Murulla


przed hotelem

nasz samochód

pola uprawne

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

domek ludu Dorsi

domek ludu Dorsi


takie widoki były dla nas zaskoczeniem

dzieci wszędzie są ufne

chrześcijanka podąża do świątyni

widoki po drodze

napotkane dzieci

dom Dorsi
mijane po drodze wioski

wnętrze domu

miejsce dla kozy też jest

pieknie upleciony dach
w naszym ośrodku

domki dla turystów
 
w drodze do kościoła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz