Etiopia
2 listopada 2011 Warszawa
Dzisiejszy
dzień dostarczył nam wielu emocji. Mieliśmy zaplanowany wylot z
Warszawy do Istambułu na godzinę 13:20. Niestety, że względu na
wczorajsze awaryjne lądowanie boeinga 767 lotnisko w dniu wczorajszym zamknięto i według oficjalnych komunikatów powinno zostać uruchomione
dziś o godz. 4:00. Niestety rano dowiedzieliśmy się że lotnisko w
dalszym ciągu jest zamknięte. Mimo wszystko jedziemy na lotnisko. Tam
same dobre wiadomości. O godzinie 15:00 lecimy z Łodzi.
Niestety nie ma szans złapania
planowanego samolotu do Addis Abeby. Przebukowujemy bilety do Addis
Abeby na dzień następny. Noc i dzień mamy spędzić na koszt przewoźnika w
Istambule. Już planujemy wizytę na słynnym bazarze i w meczetach.
Cierpliwie czekamy na odprawę i autobus do Łodzi. Po paru godzinach
siedzenia dowiadujemy się, że samolot jest odwołany. Przez następne parę
godzin ponownie stoimy w kolejce, by odebrać nowe bilety. Wiadomości z
kolejki są złe. Najwcześniejsze wolne miejsca są dopiero w niedzielę. Na
szczęście Dorota (nasz prywatny przedstawiciel od fruwania) potwierdza,
że już załatwiła rezerwację na lot z Warszawy do Addis Abeby na jutro.
Zostało to potwierdzone wydanym następnym biletem przez przewoźnika
Turkish Airlines. Szczęśliwi odlatujemy z lotniska samochodem do Grecji
na Olimp, czyli do domu Haliny na ulicę Zeusa. W tej sytuacji nie
pozostaje nam nic innego, jak wypić lampę dobrego wina. Jutro powtórka z
rozrywki.
Na szczęście udało nam się zmienić
rezerwację hotelu w Addis Abebie. Godzinowy rozkład lotu jest taki sam,
jak miał być dziś. Póki co nie tracimy humoru, bo jak powiedział jeden z
polityków "nie ważne jak się zaczyna, ale ważne jak się kończy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz