Grenada
Pobudka o 7 30 . Idziemy na śniadanie. Do wyboru jajka albo jajka. Prosimy o jajka gotowane. Długo tłumaczymy jak to ma wyglądać. W końcu dogadujemy się. Przynoszą nam jajka na twardo obrane i przekrojone na pół. Prosimy o majonez. Nie ma. Prosimy o masło. Nie ma. Prosimy o herbatę. Nie ma. Jest tylko kawa. Prosimy o mleko do kawy. Nie ma . W końcu proszę o pieprz. Hurra!!! jest. Pani przynosi czystą kartkę papieru. Postanawiamy zmienić hotel. Najpierw zwiedzamy miasto. Jest cudne. Kochamy takie miasta autentyczne z XVI -wieczną zabudową. Odwiedzamy katedrę, konwent świętego Franciszka. Jest to budynek i kościół zakonu franciszkanów. Do kościoła zawozi nas Amerykanin mieszkający w San Francisco. Uciekł z Nikaragui do Stanów w czasie wojny domowej w latach 80 ubiegłego wieku. Upał straszny. Leje się z nas jak po kąpieli. Na ulicach gorąco. Wędrujemy na zabytkowy dworzec kolejowy. Dla mnie zaskakujące jest, że w ogóle jest tu dworzec kolejowy. Wracamy do hotelu by przenieść się po sąsiedzku do innego hotelu .Po przeprowadzce lunch, Zjadamy znany nam przysmak ceviche czyli marynowana w soku z limonki ryba. Wzmocnione ruszamy w dalszą drogę. Oglądamy kościół de la Merced i Iglesia Xalteva. Największe jednak wrażenie na nas robi samo miasto. Jest przepiękne . Urocze uliczki domy detale. Wszystko oryginalne. Jesteśmy pod dużym wrażeniem. Na popołudnie zaplanowałyśmy wycieczkę na wulkan Masaya. Jest to czynny wulkan ziejący lawą. Docieramy do miasteczka Masaya. Łazimy chwile po bazarze znajdującym się w dawnym forcie. Niestety nic nie kupujemy, bo chociaż tanio, to raczej nie jesteśmy zachwycone jakością. Ruszamy na wulkan. Krater jest imponujący. Wydobywają się z niego opary siarki. Zachód słońca nad wulkanem zjawiskowy. Potem jeszcze jedziemy do jaskini nietoperzy. Jaskinia znajduje się we wnętrzu wulkanu. Wieczorem nietoperze przylatują do jaskini. Jest ich mnóstwo, latają między nami. W drodze powrotnej zajeżdżamy jeszcze raz nad wulkan. Okazuje się, że po ciemku doskonale widać w kraterze ogień . Jesteśmy pod wrażeniem .Niestety zdjęcie nie wychodzą nam. Po powrocie do miasta idziemy na kolację z alkoholem, zamawiamy nikaraguańskie drinki. Jedzenie super. Nikaragua jest znanym producentem kakao. Jemy aztecką lawę. To suflet zrobiony z czekolady Pychota. Siedzimy długo w restauracji. Stoliki na ulicy- deptaku jest cudownie ciepło, grają grajkowie. Jest pełno ludzi. Grają na instrumentach. Jest magicznie Jutro jedziemy do Leon
wnętrze domu |
katedra |
wnętrze domu |
na placu centralnym |
rzeźby z wyspy Zapotera |
stary wagon |
tu te kolory nie przeszkadzają |
dworzec kolejowy |
na ulicy |
kościół Merced |
kościół Merced |
dwa urwisy |
dawne koszary teraz bazar |
krater i opary siarki |
opary unoszące się z wulkanu |
w oddali inne wulkany |
zachód słońca nad wulkanem |
wieczór w Granadzie |
kolorowe domki |
na ulicach Grenady |
fragment muru |
podcienie są tu powszechne |
chwila odpoczynku |
konwent św. Franciszka |
mała mieszkanka Grenady |
z ulicy wchodzi się do holu a potem jest ogród i dom |
ceviche czyli marynowana ryba |
wulkan Masaya |
z tyłu krater i lawa |
przy wulkanie |
wycieczka do jaskini nietoperzy |
wulkan Masaya |
zostajemy wyposażone w kaski i latarki |
miejscowy przysmak czekoladowy suflet |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz