środa, 12 listopada 2014

Nikaragua11 listopada 2014 r. Grenada

11 listopada2014 r. Nikaragua
Grenada

Pobudka o 7 30 . Idziemy na śniadanie. Do wyboru jajka albo jajka. Prosimy o jajka gotowane. Długo tłumaczymy jak to ma wyglądać. W końcu dogadujemy się. Przynoszą nam jajka na twardo obrane i przekrojone na pół. Prosimy o majonez. Nie ma. Prosimy o masło. Nie ma. Prosimy o herbatę. Nie ma. Jest tylko kawa. Prosimy o mleko do kawy. Nie ma . W końcu proszę o pieprz. Hurra!!! jest. Pani przynosi czystą kartkę papieru. Postanawiamy zmienić hotel. Najpierw zwiedzamy miasto. Jest cudne. Kochamy takie miasta autentyczne z XVI -wieczną zabudową. Odwiedzamy katedrę, konwent świętego Franciszka. Jest to budynek i kościół zakonu franciszkanów. Do kościoła zawozi nas Amerykanin mieszkający w San Francisco. Uciekł z Nikaragui do Stanów w czasie wojny domowej w latach 80 ubiegłego wieku. Upał straszny. Leje się z nas jak po kąpieli. Na ulicach gorąco. Wędrujemy na zabytkowy dworzec kolejowy. Dla mnie zaskakujące jest, że w ogóle jest tu dworzec kolejowy. Wracamy do hotelu by przenieść się po sąsiedzku do innego hotelu .Po przeprowadzce lunch, Zjadamy znany nam przysmak ceviche czyli marynowana w soku z limonki ryba. Wzmocnione ruszamy w dalszą drogę. Oglądamy kościół de la Merced i Iglesia Xalteva. Największe jednak wrażenie na nas robi samo miasto. Jest przepiękne . Urocze uliczki domy detale. Wszystko oryginalne. Jesteśmy pod dużym wrażeniem. Na popołudnie zaplanowałyśmy wycieczkę na wulkan Masaya. Jest to czynny wulkan ziejący lawą. Docieramy do miasteczka Masaya. Łazimy chwile po bazarze znajdującym się w dawnym forcie. Niestety nic nie kupujemy, bo chociaż tanio, to raczej nie jesteśmy zachwycone jakością. Ruszamy na wulkan. Krater jest imponujący. Wydobywają się z niego opary siarki. Zachód słońca nad wulkanem zjawiskowy. Potem jeszcze jedziemy do jaskini nietoperzy. Jaskinia znajduje się we wnętrzu wulkanu. Wieczorem nietoperze przylatują do jaskini. Jest ich mnóstwo, latają między nami. W drodze powrotnej zajeżdżamy jeszcze raz nad wulkan. Okazuje się, że po ciemku doskonale widać w kraterze ogień . Jesteśmy pod wrażeniem .Niestety zdjęcie nie wychodzą nam. Po powrocie do miasta idziemy na kolację z alkoholem, zamawiamy nikaraguańskie drinki. Jedzenie super. Nikaragua jest znanym producentem kakao. Jemy aztecką lawę. To suflet zrobiony z czekolady Pychota. Siedzimy długo w restauracji. Stoliki na ulicy- deptaku jest cudownie ciepło, grają grajkowie. Jest pełno ludzi. Grają na instrumentach. Jest magicznie Jutro jedziemy do Leon

wnętrze domu


katedra

wnętrze domu
na placu centralnym


rzeźby z wyspy Zapotera



stary wagon

tu te kolory nie przeszkadzają

dworzec kolejowy



na ulicy

kościół Merced

kościół Merced

dwa urwisy

dawne koszary teraz bazar

krater i opary siarki
opary unoszące się z wulkanu

w oddali inne wulkany

zachód słońca nad wulkanem
wieczór w Granadzie

kolorowe domki
na ulicach Grenady

fragment muru

podcienie są tu powszechne

chwila odpoczynku

konwent św. Franciszka

mała mieszkanka Grenady

z ulicy wchodzi się do holu a potem jest ogród i dom

ceviche czyli marynowana ryba

wulkan Masaya

z tyłu krater i lawa

przy wulkanie

wycieczka do jaskini nietoperzy
wulkan Masaya

zostajemy wyposażone w kaski i latarki

miejscowy przysmak czekoladowy suflet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz