14 listopada 2015 r
Te Anau- Milford- Queenstown
Wstajemy o 5 rano. jest jeszcze ciemno i niestety mży .Przed 6 wyruszamy na podobno najpiękniejszą trasę samochodową świata . mam poważne obawy, bo pada i pewnie z widoków nici. Oczywiście jako niepoprawna optymistka wierzę że na fiordach będzie słońce. Jedziemy cały czas w deszczu. Nie zatrzymujemy się przy punktach widokowych bo po pierwsze nic nie widać a po drugie nie chcemy spóźnić się na statek. Gdy dojeżdżamy leje jak z cebra. Niewielka grupa turystów wsiada z nami na statek. Humory poprawia nam wspaniałe śniadanie wliczone w cenę biletu. Napychamy się ile wlezie. Wyjątkowo wszystko nam smakuje. Niestety niewiele widać. Możemy tylko sobie wyobrazić jak by to wyglądało w czasie słonecznej pogody. Klify są niewyobrażalnie wysokie Na wystających kamieniach leżą foki i siedzą a raczej stoją pingwiny. Trudno im zrobić zdjęcia bo statek buja i zacina deszcz. Pogoda iście wakacyjna. Mimo wszystko cieszę się ze zobaczyłam jeden z cudów natury. Nie jestem usatysfakcjonowana, ale facet powiedział nam że tu leje ponad 250 dni w roku a w resztę pada. Trzeba mieć szczęście do pogody. Wracamy z rejsu i tą samą drogą zmierzamy do Queenstown. Po drodze zatrzymujemy się przy wskazanych punktach widokowych. Oczywiście pogoda bez zmian więc i widoki nie te jakich oczekiwałyśmy. Na jednym parkingu usiadła na lusterku papuga. Chciała koniecznie pogryźć samochód. Wcale się nie bała. Oglądamy po drodze śliczne jeziorka, zapadliska , strumyki. Jest sporo turystów. Wszyscy z parasolami. Gdy dojeżdżamy do Te Anau pogoda zdecydowanie się poprawia i z każdym kilometrem jest lepsza. Do Queenston droga prosta. i pusta. Zagadałyśmy się trochę i cóż stop radar i policja. Dozwolone 100 km/h a u mnie stwierdzili 118 km/h, i nie ma wyproś. nawet nie było dyskusji. Policjant poradził mi żebym ustawiła na kierownicy na 99km/h i nie będę miała więcej takich kłopotów. Dobra trzeba przełknąć tą żabę. Jedziemy dalej Pogoda cudo, a przed nami jeszcze piękniejsza droga. Z jednej strony jezioro za nim góry, a my jedziemy górską drogą z drugiej strony jeziora. Droga kręta po drodze mnóstwo punktów widokowych, by się zatrzymać. Jedziemy powoli, bo zakręty i widoki . W pewnym momencie zjeżdżamy na plac widokowy a ludzie z samochodu za nami pokazują nam palec wskazujący i trąbią. Nie wiem o co chodzi. Wjeżdżamy do Queenstown. Nawet nie mam problemu z jazdą "pod prąd "na rondach. W pewnym momencie słyszę sygnał radiowozu policyjnego. ustępuje mu miejsca. Okazuje się, że to mnie gonią. Wyskakują z radiowozu w kamizelkach kuloodpornych z długą bronią i blokują nam drogę. Policjant miał zanotowana listę przewinień. Ja tłumaczę że jazda 80 kilometrów na godzinę to nie przekroczenie. Ale podobno przekraczałam linię środkową. ktoś zadzwonił na policję i naskarżył. Grozi, że zabierze mi prawo jazdy. Jestem cała w nerwach. Tłumaczę policjantowi sytuację z tymi ludźmi . On jednak chce sprawdzić czy potrafię jechać prosto. Nie mam wyjścia jadę dalej, a oni za mną. Po kilku kilometrach okazuje się, że zdałam test na prostą jazdę.
Te Anau- Milford- Queenstown
Wstajemy o 5 rano. jest jeszcze ciemno i niestety mży .Przed 6 wyruszamy na podobno najpiękniejszą trasę samochodową świata . mam poważne obawy, bo pada i pewnie z widoków nici. Oczywiście jako niepoprawna optymistka wierzę że na fiordach będzie słońce. Jedziemy cały czas w deszczu. Nie zatrzymujemy się przy punktach widokowych bo po pierwsze nic nie widać a po drugie nie chcemy spóźnić się na statek. Gdy dojeżdżamy leje jak z cebra. Niewielka grupa turystów wsiada z nami na statek. Humory poprawia nam wspaniałe śniadanie wliczone w cenę biletu. Napychamy się ile wlezie. Wyjątkowo wszystko nam smakuje. Niestety niewiele widać. Możemy tylko sobie wyobrazić jak by to wyglądało w czasie słonecznej pogody. Klify są niewyobrażalnie wysokie Na wystających kamieniach leżą foki i siedzą a raczej stoją pingwiny. Trudno im zrobić zdjęcia bo statek buja i zacina deszcz. Pogoda iście wakacyjna. Mimo wszystko cieszę się ze zobaczyłam jeden z cudów natury. Nie jestem usatysfakcjonowana, ale facet powiedział nam że tu leje ponad 250 dni w roku a w resztę pada. Trzeba mieć szczęście do pogody. Wracamy z rejsu i tą samą drogą zmierzamy do Queenstown. Po drodze zatrzymujemy się przy wskazanych punktach widokowych. Oczywiście pogoda bez zmian więc i widoki nie te jakich oczekiwałyśmy. Na jednym parkingu usiadła na lusterku papuga. Chciała koniecznie pogryźć samochód. Wcale się nie bała. Oglądamy po drodze śliczne jeziorka, zapadliska , strumyki. Jest sporo turystów. Wszyscy z parasolami. Gdy dojeżdżamy do Te Anau pogoda zdecydowanie się poprawia i z każdym kilometrem jest lepsza. Do Queenston droga prosta. i pusta. Zagadałyśmy się trochę i cóż stop radar i policja. Dozwolone 100 km/h a u mnie stwierdzili 118 km/h, i nie ma wyproś. nawet nie było dyskusji. Policjant poradził mi żebym ustawiła na kierownicy na 99km/h i nie będę miała więcej takich kłopotów. Dobra trzeba przełknąć tą żabę. Jedziemy dalej Pogoda cudo, a przed nami jeszcze piękniejsza droga. Z jednej strony jezioro za nim góry, a my jedziemy górską drogą z drugiej strony jeziora. Droga kręta po drodze mnóstwo punktów widokowych, by się zatrzymać. Jedziemy powoli, bo zakręty i widoki . W pewnym momencie zjeżdżamy na plac widokowy a ludzie z samochodu za nami pokazują nam palec wskazujący i trąbią. Nie wiem o co chodzi. Wjeżdżamy do Queenstown. Nawet nie mam problemu z jazdą "pod prąd "na rondach. W pewnym momencie słyszę sygnał radiowozu policyjnego. ustępuje mu miejsca. Okazuje się, że to mnie gonią. Wyskakują z radiowozu w kamizelkach kuloodpornych z długą bronią i blokują nam drogę. Policjant miał zanotowana listę przewinień. Ja tłumaczę że jazda 80 kilometrów na godzinę to nie przekroczenie. Ale podobno przekraczałam linię środkową. ktoś zadzwonił na policję i naskarżył. Grozi, że zabierze mi prawo jazdy. Jestem cała w nerwach. Tłumaczę policjantowi sytuację z tymi ludźmi . On jednak chce sprawdzić czy potrafię jechać prosto. Nie mam wyjścia jadę dalej, a oni za mną. Po kilku kilometrach okazuje się, że zdałam test na prostą jazdę.
zatoka Milford |
zatoka Milford |
to są widoki Nowej Zelandii |
Droga do Queenstown |
w lesie Hobbitów |
ze skał spływały liczne wodospady |
Dodaj napis |
panorama jeziora przy drodze do Queenstown |
liczne wodospady |
Z tyłu słynna skała Mitre |
papuga chciała zjeść samochód |
sielski widoczek |
widok jak z widokówki |
to jest Nowa Zelandia |
po drodze do Queenstown |
nad jeziorem lustrzanym |
las Hobbitów |
piękna panorama |
czarno białe Milford |
Milford w tonacji czarno białej |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz