15 listopada 2015 r
Nowa Zelandia
Queenstown- Arrowtown-Queenstown
Czekamy
w hotelu aby zmienić pokój . Okazuje się że możemy zostać w
trzyosobowym Mieszkamy w hotelu Coronet Peak Hotel, który
przeznaczony jest dla narciarzy zimą. Jest bardzo fajny i wygodny.
Trochę za miastem, ale mamy przecież samochód.
Jedziemy
zwiedzać Queenstown. Oczywiście mimo że niedziela wszystkie
parkingi płatne. Pytam miejscowego gdzie zaparkować bezpłatnie .
Polecił mi miejsce nad jeziorem. Pojechałyśmy nawet znalazłyśmy
miejsce. Wracamy piękna trasą w kierunku kolejki linowej. Wjazd na
górę i oglądanie panoramy to ważny punkt zwiedzania. Gdy
dochodzimy do dolnej stacji kolejki zmieniamy plany. Obok jest park
dzikich zwierząt i co najważniejsze jest w nim kiwi. Kiwi, to
ptaszek, który jest symbolem Nowej Zelandii. Jest to nocny ptak
brązowy z dużym dziobem - nielot. Został praktycznie wytępiony po
pojawieniu się białych na wyspach. Teraz go hołubią. Ptak ten
prowadzi nocny tryb życia, a w dzień zakopuje się pod liśćmi.
Decydujemy się wejść do parku, bo o 12 jest karmienie kiwi. Bilety
drogie po 45 dolarów, Na wstępie zapowiadają, że nie można robić
zdjęć, bo to przeszkadza ptakom. Gdy wchodzimy do domku kiwi
jesteśmy zaskoczone. Włączone są żarówki świecące na
czerwono. Prawie nic nie widać. Po dłuższym pobycie dostrzegamy
jakieś biegające dwie kulki za szybą. Opiekunka przynosi im
jedzenie, ale wszystko odbywa się po ciemku. Jesteśmy rozczarowane.
ale co zrobić. Jak mają 4 ptaki to muszą o nie dbać. Oprócz kiwi
w parku znajdują się inne zwierzęta. Obchodzimy park. robimy
zdjęcia. Dobrze. że jest ładna pogoda. Drugim punktem programu był
wjazd kolejką. by oglądać panoramę miasta. Gondolki fajne.
Chciałyśmy trochę zaoszczędzić i zdecydowałyśmy się zejść
na piechotę. Okazuje się. że na dole to trzeba kupić bilet w obie
strony. Jeśli się wejdzie pod górę to można zjechać za 20
dolarów. Jeśli mamy się męczyć pod górę to decydujemy się
kupić bilet w obie strony. Na górę wjeżdżają gondolami
rowerzyści by zjechać na dół. Na górze pełno możliwości
szalonych zabaw typu bungee, zjazdy
na sankach itp. Platforma widokowa wokół kolejki jest fajnie
zaprojektowana. Widok na miasto zatyka, bez przesady bo wieje silny
wiatr. A tak naprawdę to jedna z najpiękniejszych panoram miasta
jakie widziałam. Miasto, jeziora i z tyłu majestatyczne góry,
które odbijają się w jeziorze. Na dodatek liczne półwyspy, na
których leży miasto dodają uroku. Naładowane widokami zjeżdżamy
do miasta. Szukamy miejsca na lunch. Niestety wszędzie ryba jest
bardzo droga. Trafiamy do chińskiej restauracji na pierożki z
baraniną i zupę. Pychota. Szczególnie pierożki. Restauracja
nieprzyzwoicie czysta. Jeszcze nigdy nie widziałam tak sterylnej
kuchni chińskiej. Wędrujemy po Queenstown . Miasto jest niewielkie
z niską zabudową. Ma bardzo fajną ulicę prowadzącą do jeziora.
Jest to deptak The Mall. Same sklepiczki i restauracje. Tu giniemy
na kilka godzin. Potem ruszamy do Arrowtown. Jest to miasteczko które
powstało w wyniku gorączki złota, gdy w XIX wieku odkryto w rzece
złoto. Miasteczko zachowało swój pierwotny wygląd.. Główna
ulica to jakby z filmu o dzikim zachodzie. Fajne budyneczki z epoki
. Bardzo zadbane. Znajdujemy też osiedle domków chińskich. W
czasie gorączki złota wielu Chińczyków przybyło tu szukać
szczęścia. Żyli w ekstremalnie trudnych warunkach, jeśli wziąć
pod uwagę, że przybyli ze stosunkowo ciepłego kraju, Ich domki to
jak psie budki malutkie, bez okien na podłodze kamień. Powierzchnia
takiego domku to może 10 metrów kwadratowych. Jesteśmy
wstrząśnięte tym widokiem. Jak skończyło się złoto część
Chińczyków wyjechała . Ci co zostali a właściwie ich potomkowie
dostali obywatelstwo NZ pod koniec XX wieku Świadczy to dobitnie o
zamknięciu Nowej Zelandii na inne nacje.
|
maleńkie domki poszukiwaczy złota |
|
apteka w Arrowtown |
|
domek chińskiego poszukiwacza złota |
|
skrzynka pocztowa |
|
pojemniki do wypłukiwania złota |
|
uliczka w Arrowtown |
|
to lepsza wersja chińskiego domku |
|
barwna papużka |
|
Papuga Kea |
|
loty na paralotni ulubiona zabawa Kiwi |
|
pstrąg tęczowy |
|
smaczne spanie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz