sobota, 28 listopada 2015

28 listopada 2015 r.Nowa Zelandia

28 listopada 2015 r.
Auckland

Budzimy się trochę nieprzytomne. za oknem deszczowo. Jednak niezależnie od tego szybko się zbieramy i ruszamy w drogę. Dziś dzień pod znakiem kauri. Są to drzewa niebotyczne, które niemal doszczętnie zostały wycięte. Przejeżdżamy promem zatokę pomiędzy Rawene i Narows. Potem cudowne widoki  morza z poszarpanymi brzegami. Zatrzymujemy się co chwila, by nacieszyć oczy i zrobić zdjęcia.  Docieramy do lasu Waipoua. jest to najważniejsza ostoja agatisów czyli drzew kauri. Był on kupiony od Maorysów, ale ze względu na swoją niedostępność nie został wytrzebiony. Od 1952 r jest parkiem narodowym w którym znajdują się największe kauri na świecie. Przede wszystkim król lasu który ma około 2300 lat. Gdy go zobaczyłyśmy to oniemiałyśmy. To po prostu potwór. Na dodatek kora wygląda jak betonowa. Potem oglądamy  4 siostry . Cztery kauri wyrastające z jednego miejsca i na koniec  ojciec lasu drugi co do wielkości.  .Spacer po lesie to czysta przyjemność. Wszędzie rosną kilkumetrowe paprocie. jest tez dużo kauri. Acha  jak się wchodzi do lasu to trzeba umyć przed wejściem buty, by nie zaszkodzić kauri. Z lasu  zmierzamy do muzeum kauri. Jest tak fantastycznie zrobione, że  długo nie możemy go opuścić. Oprócz przedstawionej wycinki i obróbki  drewna w okresie XIX i początek XX wieku pokazano też życie  tamtejszej 'śmietanki' Sceny są bardzo sugestywnie pokazane. Trochę przyspieszamy bo o 18 mamy zwrot samochodu, a do Auckland 2 godziny jazdy. Według GPS powinnyśmy być na 17.30 ale chcemy najpierw dotrzeć do hotelu zostawić bagaże i dopiero zdać samochód. Jazda nawet sprawna. Nie możemy wbić nazwy hotelu ani adresu do GPS. W końcu udaje się, Gdy już wszystko szło dobrze to na obwodnicy Auckland powstał korek spowodowany stłuczką. Straciłyśmy ponad  pół godziny. Do hotelu docieramy na 18.00. Trzeba  załatwić formalności i rozpakować się. Do lotniska nie jest daleko, ale jeszcze tankowanie na full. O wpół do siódmej ruszamy spod hotelu., tankujemy się i jazda, Docieramy na lotnisko, a tam nigdzie nie ma naszej wypożyczalni. W umowie mamy napisane, że zwrot samochodu na lotnisku. Jeżdżę jak głupia po różnych  uliczkach  przed lotniskiem raz z prądem raz pod prą i nic.Kierowcy taksówek  tłumaczą jak dojechać do do EEZi ,to jest firma w której wynajęłyśmy samochód. Nie możemy jej jednak znaleźć w plątaninie uliczek. W końcu zostawiam Lidkę  w samochodzie  i idę do terminalu. Tam w informacji zaczęli mi tłumaczyć jak mam dojechać. Trzeba zaznaczyć, że czas leci, a samochód najpóźniej trzeba oddać o 19.00 potem naliczą kolejną dobę.  W końcu po wielu próbach znajdujemy naszą wypożyczalnie. Tu tłok jakby samochody dawali za darmo. Każą nam wrzucić kluczyki do skrzynki i już. Ja protestuję. Każę obejrzeć samochód i podpisać, że nie ma uszkodzeń. Facet jest zdziwiony ale podpisuje. Samochód w sumie oddajemy o 8.30, ale tłumaczę facetowi, że długo szukałyśmy biura. i wpisał godzinę zwrotu 19.00 Nie bardzo mam zaufanie do "kiwasów" jak się sami nazywają Nowozelandczycy. Szczęśliwe, że oddałyśmy samochód w stanie nienaruszonym po drobnych zakupach wracamy taksówką do domu. trochę szkoda było się rozstawać z samochodem. bardzo wygodny i służył nam dobrze. Wyposażony doskonale. No i dzięki napędowi na 4 koła można było pojeździć po plaży a i góry nie były straszne


malownicze zatoki
skamieniała żywica kauri
.
kora kauri

widoki sielskie
malownicza zatoka
kiwi z jajkiem
ogromna deska kauri

błekit i zieleń
widok na zatokę
Lidka w pieniu kauri
ścieżka do panoramyy
piekna zatoka
piękna zatoka
piekna zatoka
Dodaj napis
lazurowe zatoczki
ojciec lasu
najwieksze kauri czyli król lasu
mebel zrobiony z kauri
kauri
pień kauri w muzeum
dezynfekująca gąbka przed wejściem do lasu
krol lasu
Dodaj napis
ciekawa górka po drodze
w domku angielskim
drwale tną kauri
widok na zatoke
meble z kauri
dłuuuuuga decha kauri
widok na  zatokę
widok na zatoke

4 siostry






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz