niedziela, 8 listopada 2015

8 Listopada Fiji

8 listopada

Bula Bula
Budzimy się a tu gooorąąącooo, a mamy ambitne plany. Ruszamy do świątyni hinduskiej. Jest to największa świątynia na Fidżi. Tu jest dużo Hindusów. Świątynia jak to hinduska bardzo kolorowa. Dostajemy szmatki żeby się ubrać przyzwoicie i dziewczynę, która nas pilnuje, żebyśmy nie robiły zdjęć. Świątynia piękne malowan,a ale zakaz robienia zdjęć. Obchodzimy ją dookoła rozmawiamy z dziewczyną o religiach świata i ruszamy dalej. Ale niestety natknęłyśmy się na bazar handycraft i utknęłyśmy na dobre. Wreszcie z pełnymi plecakami zakupów rozwianym włosem, błędnym wzrokiem ruszmy dalej. A dalej to do ogrodu botanicznego Łapiemy taksówkę uzgadniamy cenę i do przodu. Jedziemy 20 kilometrów za miasto a tu niespodzianka. Ogród zamknięty. W niedzielę czynny do 12 Nie wiem jak ja czytałam w przewodniku, a było napisane że w niedzielę 9-noon. A ja jakoś byłam przekonana, że w niedzielę do północy, bo to niedziela. . No to jedziemy do mariny. Marina jest fajnym miejscem, bo tam są piękne żaglowce i ludzie z całego świata. Wędrujemy po sklepach obserwujemy ludzi jest fajna pogoda niedziela, pełny relaks. Zjadamy lunch w postaci miejscowego przysmaku to jest surowej ryby marynowanej w mleku kokosowym, ale inaczej przyprawianej niż na Tonga. Jest pyszna. Postanawiamy autobusem wrócić do hotelu. Autobus wozi nas po okolicznych wioskach. Jazda bez końca. Wreszcie docieramy na miejsce. Szybkie przebranie i idziemy na plaże. Ja wiedziałam, że plaza jest niedaleko. Recepcjonistka uświadamia nas, że to jest daleko i trzeba brać taksówkę . Ona kosztuje 18 dolarów fidzijskich. Mimo to decydujemy się . Wsiadamy do taksówki i a po kilku minutach jesteśmy na miejscu. Zaczyna się awantura. Początkowo uważamy, że facet przywiózł nas w inne miejsce.ale on na pewniaka radzi zapytać się innych ludzi. Oni potwierdzają ze jest to ta plaża, ale jak usłyszeli ile mamy zapłacić to złapali się za głowy. Jedna Fidżijka zadzwoniła do hotelu i oczywiście skończyło się tym, że w ogóle nie zapłaciłyśmy. Połaziłyśmy trochę po plaży, ale jakoś odeszła nam ochota na plażowanie Postanowiłyśmy wrócić na piechotę do hotelu. Najpierw pomyliłyśmy drogę Ja zrozumiałe - blondynka ale Lidka? Po drodze mnóstwo sklepów Lidka ma straszna potrzebę wydania pieniędzy. Wchodzi nawet na stacje benzynowe. Wreszcie wchodzi do jakiegoś marketu. Ja mam powoli iść do przodu. Gdy po dłuższym czasie jej nie widzę zatrzymuję się. Robi się ciemno. Dzwonie nie odbiera, W końcu zgłasza się i stwierdza, że wróci taksówką, a ja też łapię taksówkę i w tym samym czasie podjeżdżamy pod hotel. Recepcjonistka przychodzi wyjaśniać sprawę. Ja jej wyjaśniam, że jest nie w porządku ale jakoś jej nie przekonuję. Wypijamy po piwku i trzeba się pakować bo jutro WITAJ NOWA ZELANDIO
Mam ogromny niedosyt Fidżi . Wspaniali weseli ludzie. już jak wołają BULA to wszystko staje się proste
świątynia hinduska

Dodaj napis

malowane wnętrza 

malowane wnętrza

przed świątynią

świątynia w całej okazałości



przed ogrodem botanicznym

w marinie między  facetami w spodniach

nasz lunch
dzieci na plaży
brama wjazdowa na lotnisko

marina
piękne kwiaty ixory
kąpać można się w ubraniu
Hinduska na Fidżi
plaża długa
zagajnik palmowy przy plaży
d
Dodaj napis
fajna buzia
te kwiaty noszą wszystkie kobiety
nie wiem co to za drzewo ale kwiaty jak motyle

drzewo flambaje





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz