8 listopada
Bula Bula
Budzimy
się a tu gooorąąącooo, a mamy ambitne plany. Ruszamy do świątyni
hinduskiej. Jest to największa świątynia na Fidżi. Tu jest dużo
Hindusów. Świątynia jak to hinduska bardzo kolorowa. Dostajemy
szmatki żeby się ubrać przyzwoicie i dziewczynę, która nas
pilnuje, żebyśmy nie robiły zdjęć. Świątynia piękne malowan,a
ale zakaz robienia zdjęć. Obchodzimy ją dookoła rozmawiamy z
dziewczyną o religiach świata i ruszamy dalej. Ale niestety
natknęłyśmy się na bazar handycraft i utknęłyśmy na dobre.
Wreszcie z pełnymi plecakami zakupów rozwianym włosem, błędnym
wzrokiem ruszmy dalej. A dalej to do ogrodu botanicznego Łapiemy
taksówkę uzgadniamy cenę i do przodu. Jedziemy 20 kilometrów za
miasto a tu niespodzianka. Ogród zamknięty. W niedzielę czynny do
12 Nie wiem jak ja czytałam w przewodniku, a było napisane że w
niedzielę 9-noon. A ja jakoś byłam przekonana, że w niedzielę
do północy, bo to niedziela. . No to jedziemy do mariny. Marina jest
fajnym miejscem, bo tam są piękne żaglowce i ludzie z całego
świata. Wędrujemy po sklepach obserwujemy ludzi jest fajna pogoda
niedziela, pełny relaks. Zjadamy lunch w postaci miejscowego
przysmaku to jest surowej ryby marynowanej w mleku kokosowym, ale
inaczej przyprawianej niż na Tonga. Jest pyszna. Postanawiamy
autobusem wrócić do hotelu. Autobus wozi nas po okolicznych
wioskach. Jazda bez końca. Wreszcie docieramy na miejsce. Szybkie
przebranie i idziemy na plaże. Ja wiedziałam, że plaza jest
niedaleko. Recepcjonistka uświadamia nas, że to jest daleko i trzeba
brać taksówkę . Ona kosztuje 18 dolarów fidzijskich. Mimo to
decydujemy się . Wsiadamy do taksówki i a po kilku minutach
jesteśmy na miejscu. Zaczyna się awantura. Początkowo uważamy, że
facet przywiózł nas w inne miejsce.ale on na pewniaka radzi
zapytać się innych ludzi. Oni potwierdzają ze jest to ta plaża,
ale jak usłyszeli ile mamy zapłacić to złapali się za głowy.
Jedna Fidżijka zadzwoniła do hotelu i oczywiście skończyło się
tym, że w ogóle nie zapłaciłyśmy. Połaziłyśmy trochę po
plaży, ale jakoś odeszła nam ochota na plażowanie
Postanowiłyśmy wrócić na piechotę do hotelu. Najpierw
pomyliłyśmy drogę Ja zrozumiałe - blondynka ale Lidka? Po drodze
mnóstwo sklepów Lidka ma straszna potrzebę wydania pieniędzy.
Wchodzi nawet na stacje benzynowe. Wreszcie wchodzi do jakiegoś
marketu. Ja mam powoli iść do przodu. Gdy po dłuższym czasie jej
nie widzę zatrzymuję się. Robi się ciemno. Dzwonie nie odbiera,
W końcu zgłasza się i stwierdza, że wróci taksówką, a ja też
łapię taksówkę i w tym samym czasie podjeżdżamy pod hotel.
Recepcjonistka przychodzi wyjaśniać sprawę. Ja jej wyjaśniam, że
jest nie w porządku ale jakoś jej nie przekonuję. Wypijamy po
piwku i trzeba się pakować bo jutro WITAJ NOWA ZELANDIO
Mam ogromny niedosyt Fidżi . Wspaniali weseli ludzie. już jak wołają BULA to wszystko staje się proste
|
świątynia hinduska |
|
Dodaj napis |
|
malowane wnętrza |
|
malowane wnętrza |
|
przed świątynią |
|
świątynia w całej okazałości |
|
przed ogrodem botanicznym |
|
w marinie między facetami w spodniach |
|
nasz lunch |
|
dzieci na plaży |
|
brama wjazdowa na lotnisko |
|
marina |
|
piękne kwiaty ixory |
|
kąpać można się w ubraniu |
|
Hinduska na Fidżi |
|
plaża długa |
|
zagajnik palmowy przy plaży |
d
|
Dodaj napis |
|
fajna buzia |
|
te kwiaty noszą wszystkie kobiety |
|
nie wiem co to za drzewo ale kwiaty jak motyle |
|
drzewo flambaje
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz