poniedziałek, 9 listopada 2015

9 listopada 2015 r Nowa Zelandia


 9 Listopada
Fiji-  Christchurch




Pobudka wcześnie rano. Pakujemy się i odjeżdżamy hotelowym busem na lotnisko. Tam trochę czekania jak to na lotnisku. Bałagan totalny. Terminale w przebudowie. Hałas, bałagan,. Okropnie. Zjadamy jakieś podłe śniadanie. Zresztą na lotniskach nigdy nic dobrego nie ma do jedzenia. Startujemy. W samolocie za nami siedzą młodzi Polacy ale nie nawiązujemy kontaktu. Po trzech godzinach lotu witaj Nowa Zelandio. Odprawa i czekanie na samolot do Christchurch. Szkoda że nie wiedziałam że można bezpośrednio z Fidżi lecieć do Christchurch. Zobaczyłam dopiero w samolocie że są takie połączenia. Byłoby szybciej i taniej. Trudno.Po drodze musimy ponownie wypełnić deklarację celną. Machinalnie wypełniamy to samo co poprzednio. na lotnisku zaskoczenie. Po obejrzeniu naszych butów walizki idą na prześwietlenie. Okazuje się że  mamy drewniane miseczki do kavy. To trzeba było zadeklarować. Spisują nas. Informują ze będziemy musiały zapłacić mandat 400 dolarów. Jesteśmy strasznie  zdenerwowane. Trudno.  W Auckland na lotnisku pijemy piwko i snujemy się po lotnisku. Lot do Christchurch przebiegł bez zarzutu. Christchurch ma niewielkie lotnisko. Szukamy informacji turystycznej, by znaleźć hotel. Niestety nie ma . Decydujemy się wziąć taxi. Kierowca gdy dowiedział się o co nam chodzi wrócił się z nami do terminalu i pokazał tablicę z telefonami do hoteli. Darmowy telefon był. Powiedział nam jeszcze, że mamy pecha bo w jest doroczne święto i hotele są zajęte. Dzwonimy po hotelach. Ceny z księżyca ale spać trzeba. Znajdujemy w końcu motel. Babka przyjeżdża po nas. Jest czysto tylko ta cena 145 dolarów psuje nastrój. Temperatura nie powala, ale nie jest źle. Idziemy na zakupy. Nie ma nic szczególnego kupujemy kawałek sera i wracamy do pokoju. Po drodze zachwycamy się czystością i pięknymi domkami z wypielęgnowanymi ogródkami. Na bookingu szukamy czegoś tańszego do spania ale jak przeliczyłyśmy ile będzie nas kosztować przejazd to decydujemy się zostać . Idę powiedzieć o tym recepcjonistce. A tu niespodzianka. Nasz pokój jest zajęty na następną noc a ona mówi że może nam zaproponować mniejszy pokój za 100 dolarów. Oczywiście nam w to graj. Zostajemy tu. Wieczorem jest chłodno i Lidka włącza kaloryfer.


wszędzie kolorowo przecież tu wiosna

na lotnisku w Christchurch
urocza Maoryska
domek w NZ
Mikołaj już jedzie
domki w NZ
Lidka wśród rododendronów
oblepione kwiatami rododendrony

domki  w NZ
czy stewardessy nabijają się z pasażerów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz