9 Listopada Fiji- Christchurch
Pobudka wcześnie rano. Pakujemy się i odjeżdżamy hotelowym busem
na lotnisko. Tam trochę czekania jak to na lotnisku. Bałagan
totalny. Terminale w przebudowie. Hałas, bałagan,. Okropnie.
Zjadamy jakieś podłe śniadanie. Zresztą na lotniskach nigdy nic
dobrego nie ma do jedzenia. Startujemy. W samolocie za nami siedzą
młodzi Polacy ale nie nawiązujemy kontaktu. Po trzech godzinach
lotu witaj Nowa Zelandio. Odprawa i czekanie na samolot do
Christchurch. Szkoda że nie wiedziałam że można bezpośrednio z
Fidżi lecieć do Christchurch. Zobaczyłam dopiero w samolocie że
są takie połączenia. Byłoby szybciej i taniej. Trudno.Po drodze musimy ponownie wypełnić deklarację celną. Machinalnie wypełniamy to samo co poprzednio. na lotnisku zaskoczenie. Po obejrzeniu naszych butów walizki idą na prześwietlenie. Okazuje się że mamy drewniane miseczki do kavy. To trzeba było zadeklarować. Spisują nas. Informują ze będziemy musiały zapłacić mandat 400 dolarów. Jesteśmy strasznie zdenerwowane. Trudno. W Auckland
na lotnisku pijemy piwko i snujemy się po lotnisku. Lot do
Christchurch przebiegł bez zarzutu. Christchurch ma niewielkie
lotnisko. Szukamy informacji turystycznej, by znaleźć hotel.
Niestety nie ma . Decydujemy się wziąć taxi. Kierowca gdy
dowiedział się o co nam chodzi wrócił się z nami do terminalu i
pokazał tablicę z telefonami do hoteli. Darmowy telefon był.
Powiedział nam jeszcze, że mamy pecha bo w jest doroczne święto
i hotele są zajęte. Dzwonimy po hotelach. Ceny z księżyca ale
spać trzeba. Znajdujemy w końcu motel. Babka przyjeżdża po nas.
Jest czysto tylko ta cena 145 dolarów psuje nastrój. Temperatura
nie powala, ale nie jest źle. Idziemy na zakupy. Nie ma nic
szczególnego kupujemy kawałek sera i wracamy do pokoju. Po drodze
zachwycamy się czystością i pięknymi domkami z wypielęgnowanymi
ogródkami. Na bookingu szukamy czegoś tańszego do spania ale jak
przeliczyłyśmy ile będzie nas kosztować przejazd to decydujemy
się zostać . Idę powiedzieć o tym recepcjonistce. A tu
niespodzianka. Nasz pokój jest zajęty na następną noc a ona mówi
że może nam zaproponować mniejszy pokój za 100 dolarów.
Oczywiście nam w to graj. Zostajemy tu. Wieczorem jest chłodno i
Lidka włącza kaloryfer.
|
wszędzie kolorowo przecież tu wiosna |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz