Aksum, to miasto z wielotysięczną
historią. W początkach naszego wieku było stolicą państwa Aksum, które
jest jak gdyby zalążkiem obecnej Etiopii. Największy rozwój osiągnęło
ono, gdy królem był Ezana. To on ogłosił chrześcijaństwo religią
państwową. Odwiedzamy stanowisko ze Stelami, gdzie znajduje się ich
około 75 szt. różnych kształtów i wielkości. Największa, to jednolity
blok granitowy wysokości 23 m. Jednak najważniejszym gwoździem programu
jest katedra Tsion Marjam. Na terenie kompleksu kościelnego znajduje się
w specjalnie wyświeconym budynku Arka Przymierza. Dostęp do niej ma
tylko jedna uprawniona osoba. Według wierzeń jeśli osoba nieuprawniona
ją zobaczy Arka zniknie.
Na terenie kompleksu znajduje się muzeum
w którym znajduje się kolekcja starożytnych koron, krzyży, narzut
używanych do przykrycia Arki. Najstarszy kościół na terenie zespołu
przypomina zamek w Gonderze. Do środka wstęp mają tylko mężczyźni.
Wnętrze kościoła jest bardzo ładnie malowane. Spotykamy to dwóch polskich turystów którzy tak jak my wędrują po Etiopii. Dzielimy się wrażeniami.
W Aksum i okolicy znajduje się wiele
bardzo ciekawych miejsc do obejrzenia, a liczne stanowiska
archeologiczne wskazują na to, że będzie ich jeszcze więcej, My
decydujemy się odwiedzić pałac królowej Saby, który został odkryty
dopiero w 1950 roku. Pałac składał się z 50 pokoi i miał skomplikowany
system kanalizacji. Stwierdzamy jednocześnie, że z tego powodu że Aksum jest bardziej turystycznym miastem droższe są przejazdy a i taksówkarze oraz właściciele "badziadziów" stawiają warunki. Gdy chcemy jechać do pałacu cesarza Kaleba żądają bardzo wysokiej ceny. Nikt nie chce się zgodzić. Postanawiamy iść na piechotę. Chłopcy wracający ze szkoły pokazują nam drogę i zaprowadzają. Jest to zupełnie niedaleko. Właściciel taksówki zły że nie zrobi rzuca w dzieci kamieniami. Niesamowita historia. dzieci boją się wrócić do miasta. Chłopcy maja może po 10-11 lat.
Zwiedzamy pałac cesarza Kaleba i jego syna. Był to najpotężniejszy król Aksumu.
Po pałacu zostały tylko dwa grobowce, zachowane w bardzo dobrym stanie. W
podziemiach widać jak doskonałymi budowniczymi byli jego mieszkańcy.Pałac pokazuje nam miejscowy stróż.
Niedaleko grobowców znajduje się historyczne wzgórze na którym odbyła
się bitwa Etiopczyków z Włochami, odpowiednik naszej bitwy pod
Grunwaldem. Bitwa ta zadecydowała, że Etiopia nigdy nie stała się włoska
kolonią. Wracamy z chłopcami do miasta. Mówią po angielsku więc wypytuje ich o szkolę. Mówią mi, że chodzą na godzinę pierwszą do szkoły. Trochę jestem zdziwiona. Po chwili wszystko się wyjaśnia. Godzina pierwsza w Etiopii to 7 rano naszego czasu. Przecież w Etiopii doba zaczyna się ze wschodem słońca czyli godzina 00 to nasza godzina 6 rano.
Po drodze do pałacu mijamy basen
królowej Saby, ogromny zbiornik wodny, wyłożony piaskowcem, w którym
podobno miała się kąpać królowa. Obecnie kapią się w nim mieszkańcy, a
woda wykorzystywana jest do użytku codziennego. Tu dochodzi do kolejnej sprzeczki ponieważ spotykamy znów tego samego taksówkarza. Taksówkarz chce zbić chłopca. Interweniujemy i sprawę przejmują opiekunowie chłopca.
W hotelu zjadamy kolację i zostajemy zaproszeni na uroczystość związaną z otwarciem hotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz