Niemcy Bawaria
28 IV 2012
Warszawa - Kulmbach
Na majowy weekend zaplanowaliśmy zwiedzanie Bawarii
(Niemcy). Początkowo planowaliśmy parodniową wizytę w Szwajcarii.
Jednak po głębszej analizie doszliśmy do wniosku, że w ciągu 8 dni nie
jesteśmy w stanie zrealizować tego planu.
Tym razem na wyprawę jedziemy w grupie Zbyszek, Halina, Stasiu i Aleksander. Przed nami do pokonania ponad 1100 km. Jako pierwszą
miejscowość w Niemczech wybieramy Kulmbach. W
następnych dniach planujemy dalszą podróż na południe Bawarii
odwiedzając ciekawe miasta. Do niedużego miasteczka docieramy późnym
wieczorem. Zatrzymujemy się w hotelu Kronprince.
Jest to niewielki hotel zlokalizowany w centrum starego miasta. W
świetle wieczornych latarni miasteczko przypada nam do gustu. Znane jest
ono z produkcji licznych gatunków piwa. W związku z tym niezwłocznie
udaliśmy się na jego degustację do najbliższego ogródka piwnego. Miasto pełne turystów. Ogródki piwne i nie tylko pełne ludzi jest bardzo wesoło
Piwo dobrze nam zrobiło |
zmęczeni po podróży |
29.04.2012
Kulmbach Koburg
Rano, po
wspaniałym śniadaniu spacerujemy po przepięknych uliczkach starego
miasta. Pomimo, że uliczki są wąskie, a kamienice stare wszystko jest
czyste i zadbane. Najbardziej podobają na się budynki budowane z tzw. „pruskiego muru”. Nad miastem góruje ogromny warowny zamek Plassenburg.
Wjeżdżamy samochodem pod górę wprost na dziedziniec. Mimo, że budowla
ma surowy wygląd z zewnątrz dziedziniec jest pięknie rzeźbiony misternie
zdobionymi portretami Hohenzollernów. Wewnątrz zamku znajduje się
największa w świecie kolekcja figur cynowych.
Z Kulmbach jedziemy do Koburga.
Jest to niewielkie miasteczko, ale ma bardzo dużo ciekawych atrakcji
turystycznych. Najbardziej reprezentacyjnym miejscem miasteczka jest Marktplatz.
Znajdują się przy nim ciekawe architektonicznie budynki w stylu rokoko
oraz Stadhaus. Oba budynki z pięknymi wykuszami. Na środku placu
znajduje się pomnik księcia Alberta, męża angielskiej królowej Wiktorii. Ufundowała go sama królowa po śmierci męża. Bardzo ciekawym budynkiem jest również gimnazjum Kasmirianom. Ogromny budynek w stylu renesansowym, który według założeń miał być budynkiem uniwersyteckim. Najciekawszą jednak budowlą w Koburgu jest zamek Ehrenburg. Przytłacza on niesamowitym przepychem zarówno w wyposażeniu jak i w zdobieniach ściennych. Pałac ten należał do męża królowej Wiktorii – Alberta.
Nad miastem góruje najpotężniejsza warownia niemiecka- zamek Veste Koburg.
W zamku tym oprócz przepięknych apartamentów rodziny królewskiej
znajdują się ogromne zbiory średniowiecznego oręża i zbroi oraz kolekcja
zabytkowych powozów. Znajduje się tam również pokój w którym przetrzymywano Marcin Lutra.
Odwiedzamy też znajdujące się w mieście muzeum zabawek. To przede wszystkim ukłon w stronę Alusia. Ale jest on zaskoczony ekspozycją , a przede wszystkim ilością lalek które się tam znajdują.
Zmęczeni zwiedzaniem, na starym rynku, idziemy na obiad, zamawiamy miejscowe przysmaki. Kiełbaski z Koburga w różnych wersjach i oczywiście lokalne piwo.
Najedzeni ruszamy w kierunku Bambergu. Po drodze zatrzymujemy się w Vierzehnheiligen
(14-tu świętych), gdzie na wzgórzu znajduje się kościół z dwoma
wieżami. Według legendy w tym miejscu pastuszkowi ukazywał się Chrystus z
14-ma świętymi.
U
podnóża góry zostawiamy samochód i na piechotę pokonujemy dalszą część
drogi. Kościół jest przeogromny. Cały wykonany z żółtego piaskowca. W
jego wnętrzu znajdują się dwa ołtarze. Jeden po środku - gnadenaltar
(owalny ołtarz) przedstawiający tych świętych oraz ołtarz główny. Oba
wykonane z białego marmuru zdobionego złotem. Styl barokowy w którym
wykonany kościół znany jest z bogactwa zdobień. Mimo całego przepychu
rzeźby i ołtarze stwarzają wrażenie lekkości i właściwego zachowania
proporcji.
Wieczorem docieramy do Bambergu, gdzie znowu wiele czasu zajmuje nam znalezienie noclegu. Zatrzymujemy się w hotelu Mainfranken - na peryferiach miasta. Pomimo późnej pory autobusem komunikacji miejskiej jedziemy na stare miasto do ogródka piwnego. Bamberg słynie z produkcji największej ilości gatunków piwa. Grubo po północy wracamy do hotelu.
zamek w Kulmbach |
Kulmbach |
zamkowe wzgórze |
malownicze domki Koburga |
na rynku w Kulmbach |
Dodaj napis |
Koburg |
wnętrza pałacu w Koburgu |
Koburg |
Wnętrza pałacu w Koburgu |
Wnętrza pałacu w Koburgu |
Wnętrza pałacu w Koburgu |
Dodaj napis |
Wnętrza pałacu w Koburgu |
toaleta w Veste Koburg |
Wnętrza pałacu w Koburgu |
Veste Koburg |
Veste Koburg |
Dodaj napis |
Veste Koburg |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
saneczki książęcw |
piękne meble |
cudny piec |
Dodaj napis |
kościół 14 świętych |
kościół 14 świętych |
kościół 14 świętych |
kościół 14 świętych |
kościół 14 świętych |
kościół 14 świętych |
30.04.2012
Bamberg-Wurtzburg
BAMBERG
Zwiedzanie Bambergu zaczynamy od Maximilianplatz.
Swoje pierwsze kroki kierujemy przez ulicę Grinnnerstrasse na
której odbywa się całotygodniowy targ. Tu znajduje się stary ratusz Altesradhaus (stary
ratusz) położony na rzece na małej wyspie. Budowla jest bogato zdobiona -
barok i rokoko, a ściany budynku dodatkowo zdobione wspaniałymi freskami. Od
południowej strony dobudowany jest do ratusza śliczny szachulcowy dom
rotmistrza zwieszający się nad rzeką. Jest to chyba najbardziej malowniczo
położony ratusz na świecie.
Następnie wzdłuż rzeki udaliśmy się do Bottingerhaus
i Concordi. Są to budynki wybudowane w XVIII wieku z piaskowca,
zdobione w stylu rokoko. Przechodząc przez most Unterebrike
oglądamy domki rybaków, wybudowane na palach. Dochodzimy do katedry zwanej
Dom, która położona jest przy ogromnym spadzistym placu. Jest to
jedna z najwspanialszych gotyckich świątyń w Bawarii. Jej początki datują
się na XI wiek. Do najciekawszych obiektów w świątyni należy ołtarz mariacki
wyrzeźbiony z drzewa lipowego przez Wita Stwosza. Znajduje się tu
również misternie rzeźbiony nagrobek króla Henryka II i Kunegundy.
Można tam też zobaczyć grób papieski (Klemensa II) jedyny na
północ od Alp.
Wędrujemy uliczkami Bambergu podziwiając
piękne kamieniczki ozdobione wykuszami lub figurkami na szczytach domów.
Na obiad zjadamy zestaw tradycyjnych kiełbasek z
popularnymi tu szparagami i wyruszamy w dalszą drogę do oddalonego o 60km Wurzburga.
widok na Bamberg |
wejście do katedry |
sezon szparagowy |
Wurtzburg
Głównym punktem programu w tym mieście jest Residens. Jest to pałac biskupów, którzy w XVIII wieku chcieli wybudować rezydencję piękniejszą niż Wersal.
Największe
wrażenie oprócz bryły budynku robi klatka schodowa z ogromnym
sklepieniem niczym nie podpartym. Znajdują się na nim piękne malowidła
ścienne, które są uważane za największe malowidło ścienne na świecie.
Równie oszałamiające są sale cesarskie, a w szczególności „biała sala”
zdobiona białymi stiukami oraz sala cesarska, która zaskakuje bogactwem
nagromadzonych ozdób – marmurami, złoconą sztukaterią, freskami i
bogato zdobionymi żyrandolami. Jest wiele mniejszych sal, ale po
obejrzeniu tych dwóch wszystkie pozostają w ich cieniu.
Pałac położony jest w wielkim ogrodzie wykonanym w stylu francuskim, który otwarty jest do późnego wieczora. Z rezydencji biskupów przeszliśmy do katedry św. Kiliana, której wieże górują nad placem o tej samej nazwie. Wędrując wąskimi malowniczymi uliczkami dochodzimy do Marienkapele ( kaplica maryjna). Szczególnym eksponatem jest znajdujący się tam srebrny relikwiarz św. Akwilina. Obok kaplicy stoi dom sokoli cały pokryty stiukami w stylu rokoko. Ulicą Alte Mainbrucke idziemy na najstarszy most w mieście pochodzący z XV wieku. Ozdobiony jest on różnymi figurami i przypomina most Karola w Pradze. Z mostu doskonale widać na górze twierdzę Marienberg.
Wracając z mostu zatrzymujemy się w kawiarni koło starego ratusza i kosztujemy lokalnego wina frankijskiego. Kończymy
pobyt i idziemy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Tam okazuje
się, że nie możemy wyjechać, gdyż zaginął nam bilet parkingowy. Poprzez
stanowisko do sprzedaży biletów kontaktujemy się z administratorem
parkingu, który proponuje nam wniesienie nowej opłaty w wys. 11 euro.
Nie mając innego wyjścia wpłacamy gotówkę i jedziemy do następnego
miasta, gdzie będziemy nocować – Rothenburga. Tu nocujemy.
pałac biskupi |
wnętrza pałacu biskupiego |
przepych w pałacu |
przepych w pałacu |
ogrody pałacowe |
Dodaj napis |
kaplica maryjna |
Wurtzburg |
klatka schodowa w pałacu |
wnętrza pałacu |
pałac biskupi |
wnętrza pałacu biskupiego |
klatka schodowa |
Dodaj napis |
most z figurami |
1.05.2012
Rothenburg
Miasto liczy około 11
tys. mieszkańców. Czasy jego świetności przypadały na XIII i XV wiek.
Wówczas został otoczony murami. Z tego okresu pochodzą również
kamieniczki znajdujące się w obrębie muru, które w stanie nienaruszonym
dotrwały do dzisiejszych. Ulice w miasteczku biegną promieniście
od bram i murów łącząc się na rynku. Miasto charakteryzuje się tym, że
nie ma tam współczesnych reklam. Wygląda jakby czas zatrzymał się
kilkaset lat temu.
Niezwykłą atrakcją w tym miasteczku jest
muzeum kryminalistyczne. Znajdują się w nim przeróżne narzędzia tortur
oraz narzędzia do karania nawet za drobne wykroczenia od toporów do
ścinania głów po pasy cnoty włącznie. Po pełnej emocji wizycie w muzeum
zmierzamy w kierunku rynku, na którym góruje ratusz. Ponieważ dziś jest 1
maja na rynku zgromadzonych jest dużo ludzi, którzy ten dzień świętują.
Wchodzimy na ratuszową wieżę, która ma
60 m wysokości. Stamtąd podziwiamy miasteczko i jego okolice. Wszystkie
domy mają szpiczaste dachy pokryte czerwoną dachówką.
Punktualnie o godzinie 12-tej na
szczycie Domu Radców otwierają się dwa okienka po obydwóch stronach
trzech zegarów pokazując wydarzenia z historii miasta.
Legenda głosi, że w czasie wojny 30-to
letniej armia cesarska za sprzyjanie protestantom chciała zniszczyć
miasto. Mieszkańcy podarowali dowódcy 3 litry wina, który zgodził się nie
zniszczyć miasta, że ktoś z mieszkańców wypije to wino jednym haustem.
Tego zadania podjął się burmistrz miasta, czego dokonał, dzięki czemu
uratował miasto.
Następnym punktem jest wizyta w
kościele św. Jakuba. Jest to ogromny kościół, w którym znajduje się
wyrzeźbiony w wapieniu ołtarz "Ostania wieczerza" oraz drugi, główny
wyrzeźbiony w drzewie lipowym.
Odwiedzamy muzeum miejskie znajdujące
się w klasztorze dominikanek. W nim najciekawsza była kuchnia z XIV
wieku i obrazy Pasji Rothemburskiej.
Wędrujemy malowniczymi uliczkami
miasta, wchodzimy do największego na świecie sklepu z ozdobami
Bożenarodzeniowymi, funkcjonującego przez cały rok. Kosztujemy
miejscowego specjału tzw. śnieżnej kuli, który smakiem przypomina
chruścika i z żalem opuszczamy piękne miasto. Po drodze fotografujemy
kompleks budowlany Plontein (najczęściej fotografowane budynki przez
turystów) Przekraczając granice miasta zahaczamy o średniowieczny
podwójny most na rzece Tauber.
Naszym następnym celem jest NorymbergaDodaj napis |
rynek w Rothenbergu |
dziś 1 maja |
Dodaj napis |
w muzeum tortur |
pasy cnoty |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
słynny zegar |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Rothenberg |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
ołtarz Ostatnia wieczerza |
Dodaj napis |
Rothenberg |
brama wjazdowa |
Dodaj napis |
podwójny most |
2.05.2012
Norymberga
Norymberga
W Norymberdze udaje nam się szybko znaleźć hotel i to w samym centrum miasta. Szczęśliwie ruszamy na Hauptmarkt. Na nim znajduje się piękna Fontanna i kościół Marii Panny. Zasiadamy w ogródku piwnym przy rynku i tu spędzamy resztę dnia.
Rano wyruszamy na zamek cesarski. Zwiedzamy tam lokalne zbiory muzealne, wdrapujemy się na wieżę Sinwellturn skąd możemy zobaczyć panoramę Norymbergii. W południe wracamy na Hauptmarkt (rynek główny) by na wieży kościoła zobaczyć pochód figur elektorów oddajacych hołd królowi Karolowi Bawarskiemu.
Potem wchodzimy do najstarszego kościoła w Norymbergii
św. Sebalda. W nim znajduje się bardzo dużo rzeźb, ale najciekawszą
jest grób świętego Sebalda, który przez 11 lat wykonywało trzech
mistrzów sztuki rzeźbiarskiej. W kościele tym znajduje się również
rzeźba Wita Stwosza – Ukrzyżowanie.
W Norymberdze
pod miastem znajdują się ogromne piwnice w których początkowo
przechowywano warzywa, a potem piwo. Istnieją one od XIV wieku.
Wędrujemy po nich przez ponad godzinę kończąc wędrówkę w lokalnym
browarze. W nim możemy zobaczyć wszystkie etapy produkcji piwa. Po
wyjściu z podziemi podziwiamy najbardziej urokliwe miejsce w mieście Tiergartenplatz.
Jest to miejsce z wybrukowaną nawierzchnią i szachulcowymi budynkami
wokół. W jednym z nich mieszkał znany malarz Albrecht Durer.
Wędrując dalej przechodzimy most na rzece Pegnitz.
Z mostu widać zabytkowy szpital Świętego Ducha. Idąc dalej docieramy do
kościoła św. Wawrzyńca. W nim wspaniałe witraże oraz zawieszona pod
głównym ołtarzem rzeźba – Zwiastowanie, ręki Wita Stwosza.
Niedaleko kościoła znajduje się najstarszy dom mieszkalny, zbudowany w kształcie wieży obronnej z XIII w. Nassauerhaus.
W tym miejscu zakończyliśmy pobyt w Norymberdze.na nocleg jedziemy do Monachium
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Norymberga nocą |
szpital św. Ducha |
Norymberga |
Dodaj napis |
Norymberga |
Dodaj napis |
3.05.2012
Monachium
Największą atrakcją Monachium jest Rezidenz.
To jeden z największych pałaców na świecie. Zaczynamy od skarbca. W nim
znajduje się całe bogactwo zgromadzone przez wiele wieków przez rodzinę
Wittelsbachów. Znajduje się tam wspaniała
kolekcja koron, insygniów królewskich oraz klejnotów koronnych które
przeprawiają nie tylko kobiety o zawrót głowy. Oprócz tego znajdują się
tam przedmioty sztuki użytkowej – puchary, kufle, szkatułki i inne
wykonane ze złota, srebra i kamieni szlachetnych. Następnie zwiedzamy Rezidenz
muzeum. Największe wrażenie robi na nas antiquarium – komnata o
długości 60m w której znajduje się kolekcja antyków pochodzących z
Grecji i Rzymu. Niezwykła też jest galeria przodków w której umieszczono
121 portretów przodków Wittelsbachów w długim korytarzu zdobionym złotymi stiukami.
Do zwiedzenia jest około 300 pokoi. Na
kolana wprost rzucają tzw. bogate pokoje pełne przepychu oraz Sale
Nibelungów. Wszystkie są bogato zdobione złotem, aksamitem wyposażone we
wspaniałe meble oraz arrasy. To trzeba zobaczyć. Następnym punktem
kompleksu zamkowego jest teatr Cuvillesa. Po drodze mijamy piękną fontannę przedstawiającą bóstwa rzeczne, syreny i smoki.
Teatr, to rokokowe cacko kapiące zlotem
ze skomplikowanymi rzeźbieniami i wspaniałą sztukaterią. Ogromna loża
królewska przenosi nas w czasie o 200 lat tył.
Następny etap, to zwiedzania katedry
Najświętszej Marii Panny. Kościół ten zwieńczony jest dwoma kopułami.
Według legendy budowniczy tego kościoła zawarł pakt z diabłem, że za
duszę postawi taki kościół w którym nie da się zauważyć ani jednego
okna. Gdy diabeł przybył oglądać budowlę zobaczył wielkie gotyckie okna i
był pewien, że zdobył duszę artysty. Został jednak postawiony w takim miejscu, w
którym kolumny zasłaniały wszystkie okna. Wściekły diabeł tupnął tak
mocno nogą, że pozostawił w przedsionku ślad w posadce. W kościele
znajduje się prawdziwy sarkofag króla Ludwika IV.
Z katedry udajemy się do kościoła św.
Piotra. W nim znajduje się ciekawy ołtarz pełen posągów wykonanych przez
znanych artystów, a główne miejsce zajmuje posąg św. Piotra. Największe
wrażenie na nas robi relikwiarz św. Mundycji. Jej szczątki w całości
wyeksponowane są w szklanej trumnie, a uroda poprawiona parą sztucznych
oczu. Św. Mundycja to patronka niezamężnych kobiet. Aluś który nie mógł doczekać się by zobaczyć św. Mundycję zrozpaczony uciekł. Widok rzeczywiście okropny. Szklane oczy wstawione w czaszkę. Okropność.
Kościół św. Michała który odwiedzamy po
obfitym bawarskim jedzeniu, czyli tradycyjnej golonce z piwem. Zasługuje on na wizytę ze względu na kryptę w której znajdują się sarkofagi członków
dynastii Witelssbachów, a wśród nich budowniczego zamków Ludwika II. Podążając dalej deptakiem docieramy do
Burgersaal, obecnie kościoła którego proboszczem przez wiele lat był
Rupert Mayer. Został on uznany za świętego w 1987 przez Jana Pawła II.
W kościele znajduje się przepiękna droga krzyżowa.
Planowaliśmy jeszcze wizytę w kościele
Asamów, jednej z najpiękniejszych świątyń rokokowych w Bawarii, jednak
po dotarciu na miejsce okazało się, że przybyliśmy za późno i kościół
był już zamknięty. Mogliśmy jedynie podziwiać fasadę kościoła i
sąsiedniej kamienicy, którą również zaprojektował Egid Asam. Ołtarz
kościoła mogliśmy jedynie oglądać przez szybę i kraty w drzwiach.
Opuszczamy Monachium mając poczucie niedosytu, gdyż wiele ciekawych miejsc, ze względu na brak czasu, pozostało pominiętych. Żegnamy Monachium i kierujemy się w stronę Alp.
Opuszczamy Monachium mając poczucie niedosytu, gdyż wiele ciekawych miejsc, ze względu na brak czasu, pozostało pominiętych. Żegnamy Monachium i kierujemy się w stronę Alp.
Dodaj napis |
kości św. Mundycji |
Dodaj napis |
pałacowe wnętrza |
Dodaj napis |
Residenz |
teatr w Monachium |
Dodaj napis |
Teatr Cuvilesa |
wnętrza Residenz |
nagrobek cesarza Ludwika IV |
kościół św. Michała |
bawarska golonka |
ulice w Monachium |
goloneczka pycha |
4 .05.2012
Vies-Fussen
Nocowaliśmy w przydrożnym hotelu niedaleko Wies. Dzień zaczynamy od zwiedzenia kościoła w Wies. Kościół ten wpisany jest na listę UNESCO. Powodem wzniesienia świątyni był cud, kiedy to w XVIII wieku zobaczyła łzy w oczach Chrystusa Frasobliwego.
W miejsce to zaczęli przybywać pielgrzymi i koniecznym stało się
zbudowanie kościoła. Z zewnątrz wygląda dość skromnie, natomiast wnętrze
to duża ilość fresków, marmurów i złoceń. Wszystko to jest w idealnych
proporcjach. Jest kościołem katolickim, jak większość kościołów w
Bawarii.
W czasie naszej wizyty przybyła tu pielgrzymka. Podobno jest to jeden z najpiękniejszych kościołów w Niemczech.
Jedziemy do Fussen. Droga jest bardzo malownicza. Na horyzoncie widać ośnieżone szczyty bawarskich Alp, a bliżej jeziora i łąki z kwitnącym kwiatami.
Jedziemy do Fussen. Droga jest bardzo malownicza. Na horyzoncie widać ośnieżone szczyty bawarskich Alp, a bliżej jeziora i łąki z kwitnącym kwiatami.
Dojeżdżamy do Fussen. W okolicach miasteczka znajdują się dwa piękne zamki. Jeden Hohenschwangau, a drugi znany na całym świecie Neuschwanstein. Jako pierwszy zwiedzamy złotawo-żółty Hohenschwangau,
który pięknie reprezentuje się z parkingu. Zamek został zbudowany w
średniowieczu, jednak w XVI w. został przebudowany na renesansową
rezydencję, którą odbudował i odrestaurował ojciec Ludwika II – Maksymilian. W tym pałacu wychowywał się Ludwik II. Część komnat Ludwik II
kazał przebudować według własnego pomysłu. Między innymi sypialnię
przebudował w ten sposób, że sufit przypominał niebo podświetlane
lampkami oliwnymi, które to emitowały gwiazdy. Część sal jest
udekorowana freskami nawiązującym do niemieckich legend. Mimo że
powstały ponad 200 lat temu są doskonale zachowane bez przeprowadzania
prac konserwatorskich. W pałacu znajduje się bardzo dużo darów, które
otrzymywali królowie Bawarii. Przedmioty są pięknie wykonane i wskazują na bardzo wielkie umiejętności artystyczne ich twórców.
Droga górską idziemy do najbardziej znanego zamku. Jego zewnętrzny wygląd był inspiracją dla twórców filmu "Królewna Śnieżka" Disneya i jest znakiem filmowym tej wytwórni. Zbudowany został przez Ludwika II
z szarego granitu na wysokiej skale z mnóstwem wieżyczek i wykuszy.
Miał być repliką średniowiecznej twierdzy i hołdem złożonym
kompozytorowi Wagnerowi. Wnętrza zamku są
również bardzo bogato zdobione i stanowią mieszankę stylów od
bizantyjskiej sali tronowej przez prywatne apartamenty w stylu romańskim
i gotyckiej Sali śpiewaków oraz sypialni króla wzorowanej na Tanheuserze Wagnera. Mimo, takiej różnorodności stylów wnętrza są
równie piękne jak bryła budynku. Niestety zwiedzanie zamku trwa jedynie
35 min, jest to za mało by dostrzec całość piękna tego pałacu.
Z pałacu idziemy na punkt widokowy Marienbrucke. Stąd jest piękny widok na zamek i ośnieżone Alpy. Spacerem schodzimy na parking i jedziemy do jedynego ukończonego zamku Linderhof.
W zamku Linderhof Ludwik II
mieszkał przez ostatnie lata swojego życia. Jest do niewielki barokowy
pałacyk położony w ogromnym ogrodzie z licznymi fontannami, schodami i
innymi budowlami. Pałacyk wygląda bajkowo, natomiast większe wrażenie
robią wnętrza, a w szczególności sypialnia, sala lustrzana i jadania z
ruchomym stolikiem. Takiego przepychu z doskonale zachowanymi
proporcjami dotąd nigdy nie spotkaliśmy. Każda z sal odwiedzana była
inna, ale wszystkie są pięknie przyozdobione złotem, marmurem i
jedwabiem. Niestety, wizyta i tu trwa dość krótko i opuszczamy pałac z
poczuciem niedosytu. Wychodzimy na różany gród z fontannami, a
następnie tunelem z zielonych buków do groty Venus.
Drzwi do groty są wykonane z wielkich kamieni i kojarzą się z Alibabą. Grota jest grotą sztuczną, wymyśloną przez Ludwika II.
W jej wnętrzu panuje niska temperatura. Znajduje się tam sztucznie
wykonane jezioro z łódką w kształcie muszli zacumowaną na środku. Na
jednej ze ścian znajduje się scena, na której wystawiano opery Wagnera.
Grota już za króla wyposażona była w zasilanie energią elektryczną i
kolorowe światła, które potęgowały wrażenia podczas spektakli.
Odwiedzamy pawilon mauretański ze
złotą, misternie zdobioną kopułą. Wewnątrz niej znajdowały się figurki
pawi wykonanych ze złota i drogich kamieni.
Niestety w odwiedzanych przez nas pałacach był bezwzględny zakaz wykonywania zdjęć.
Nocujemy w pobliżu Garmisch-Partenkirchen.
Niestety w odwiedzanych przez nas pałacach był bezwzględny zakaz wykonywania zdjęć.
Nocujemy w pobliżu Garmisch-Partenkirchen.
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
kościół w Vies |
wnętrze kościoła |
wnętrze kościoła |
Dodaj napis |
alpejskie widoki |
Dodaj napis |
zamek Hohenschwangau |
Dodaj napis |
to już Alpy |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
zamek Neuscheinstein |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
ogrody Linderhof |
pałac Linderhof |
ogrody Linderhof |
grota teatr |
pawilon mauretański |
Dodaj napis |
ogrody Linderhof |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
zamek Neuschwienstein |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
Dodaj napis |
5-6 .05.2012
Garmisch-Partenkirchen Stock-Passawa -Plauen- Warszawa
Rano przyjeżdżamy do Garmisch-Partenkirchen najbardziej znanej miejscowości górskiej w Niemczech. Planujemy wjazd na najwyższy szczyt Zugspitz. Jednak pogoda, chmury i silny wiatr powodują, że zmieniamy plany i wędrujemy po malowniczych uliczkach miasta w okolicach Marienplatz. Dokonujemy drobnych zakupów i podziwiamy ślicznie zdobione domy.
Po kawie jedziemy do miejscowości Stock nad jezioro Chiemsee. Tam na wyspie Herren znajduje się ostatni z trzech zamków Ludwika II. Zamek położony jest na wyspie na którą dostajemy się statkiem. Herrenchimsee pałac pomyślany był jako podobizna wersalu. Znajduje się w przepięknym ogrodzie. Budując ten zamek Ludwik II chciał pokazać potęgę Bawarii jako państwa. Zamek ten kosztował więcej niż poprzednie dwa zamki razem wzięte.
Wnętrza są równie bogato wyposażone jak w zamku Lindorf. A na szczególną uwagę zasługuje: hol z podwójną klatką schodową, drugi przedpokój, czyli Sala Oczu Byka, sypialnia która cała jest obita czerwonym aksamitem i obszyta złotymi nićmi, sala narad w której znajduje się obraz Ludwika XIV,
galeria lustrzana dłuższa niż jej wersalski pierwowzór, druga sypialnia
w kolorze błękitnym z lazurytowym stołem i niebieską szklaną kulą, oraz
pokój jadalny z niezwykle pięknym żyrandolem wykonanym z porcelany i
stoliczkiem wjeżdżającym z kuchni. Wszystkie pomieszczenia wykonane z
ogromną dokładnością i precyzją. Ludwik II może nie był władcą wielkiego formatu, ale pozostawił Bawarczykom bogactwo jakiego nie pozostawił żaden z wcześniejszych władców.
Naszym następnym punktem jest Passawa. Leży ona w dorzeczu trzech rzek: Dunaju, Iny i Ilzy. Słynie ona z przepięknego położenia, a także znajdujące się w katedrze św. Stefana
największych organów na świecie. Niestety organów mogliśmy posłuchać
tylko przez zamknięte drzwi, ponieważ w tym czasie w kościele odbywał
się koncert organowy.
W ramach rekompensaty idziemy na obiad do restauracji Kowalski. Tu dostajemy wspaniałe steki i wreszcie wspaniale ugotowane szparagi. Po obiedzie wyruszamy w drogę powrotną. Nocujemy we wspaniałym Hotelu "Aleksandra" w mieście Plauen.
Następnego ranka wyruszamy do Warszawy. Przed nami do przejechania 800 km. Tuż po przekroczeniu granicy na parę metrów przed bramką wjazdową na autostradę „łapiemy gumę”.
Z tego powodu tracimy około 2 godzin. Okazuje się że Stasiu nie ma
kompresora do ładowania i czekamy na pomoc drogową. Dobrze że to już w
Polsce. To na szczęście nasza ostatnie przygoda na tym wyjeździe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz