Boliwia
Potosi Uyuni
8 listopada
Poranna pobudka śniadanie wspaniałe Szybko idziemy zwiedzać Potosi.Stajemy przed katedrą. niestety zamknięta. Ale portal przepiękny. Dalej zwiedzamy miasto. Podchodzimy do budynku prefektury potem ślicznymi uliczkami krążymy od kościoła do kościoła.Potosi to było przepiękne miasto. Jego bogactwem była góra. Wydobywano z niej srebro, które płynęło do Madrytu. Wydobyto z niej 47 tysięcy ton srebra. Zginęło w kopalniach podobno 8 milionów ludzi. W siedemnastym wieku było to największe miasto obu Ameryk. Było większe od Madrytu, Rzymu i Paryża w ówczesnych czasach. Gdy skończyło się srebro miasto podupadło. Potem zaczęto wydobywać cynk i cynę. Obecnie góra również daje z siebie dużo rud ale wydobycie jest właściwie symboliczne.. Najważniejszym zabytkiem miasta jest Casa Moneda. Znajdują się tu przede wszystkim oryginalne urządzenia do bicia monet oczywiście srebrnych. Poza tym wspaniała kolekcja obrazów. Pałac wygląda jak twierdza, ale wnętrza ma zaskakująco piękne i lekkie. Odwiedzamy kościoły świętej Teresy,. Mimo że latamy po mieście a uliczki strome nie odczuwamy już wysokości. Jednak pokonałyśmy chorobę wysokościową. O 11 mamy autobus do Uyuni. Bardzo nam się podobały ludziki przebrane za zebry przeprowadzające dzieci prze ulicę. Łapiemy taksówkę i jedziemy na dworzec autobusowy. Autobus pełen. Niektórzy nawet siedzą na podłodze. Po czterech godzinach dojeżdżamy do Uyuni. Po drodze widoki nieziemskie. cały czas jęczymy z wrażenia . Góry, kaktusy, piękne kolory i błękitne niebo. Trochę się denerwuję czy załatwimy wycieczkę na jutro. Hotel niedaleko dworca autobusowego.Dociągamy walizki do naszego hotelu i lecimy załatwić wycieczkę. Okazuje się, że nie ma z tym najmniejszego problemu. Pierwsze rekomendowane biuro zażądało kwoty 180 dolarów od osoby Wydaje się nam to ceną zbyt wygórowaną.. Idziemy do biura z przewodnika "lonley planet" po drodze zatrzymuje nas facet, ale żąda 150 dolarów od osoby za wycieczkę. Gdy docieramy do biura Esmeraldy cena wynosi 100 dolarów. Decydujemy się. sprawa załatwiona Jutro o 10. 30 wyjazd na wymarzone salary. A już się bałam po pierwszej nocy w Potosi że nic z tego nie będzie .Teraz czas na obiad. Znowu średnio. Ale za to buszowanie po sklepach mamy opanowane. Lidka dostała zadanie kupić chustę do noszenia dziecka. i zaczęło się Najpierw wpadła w panikę że ma za mało pieniędzy, bo większość wydałyśmy na wycieczkę a potem wpada w szał zakupów. Oczywiście najważniejsza jest chusta. Zakup zabiera nam prawie cały wieczór ale zabawa fajna.W końcu stwierdza że musi zamienić chustę na inną. Kobieta się wkurza i zgadza się zamienić, ale mówi żeby się zastanowiła, bo po raz drugi już nie zamieni. Kupujemy piwo by odkleić etykiety i wracamy do hotelu.
|
wejście do szkoły |
|
katedra |
|
Dodaj napis |
|
statua wolności |
|
Dodaj napis |
|
casa moneda |
|
Dodaj napis |
|
zebry przeprowadzają dzieci |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
na ulicach Potosi |
|
widok na srebrną górę |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
casa Moneda |
|
góra Potosi |
|
Dodaj napis |
|
maszyny do bicia monet |
|
casa moneda |
|
w casa Moneda |
|
Indianka przed katedrą |
|
uliczki w Potosi |
|
tu tak się nosi dzieci |
|
w drodze do Uyuni |
|
w drodze do Uyuni |
|
w drodze do Uyuni |
|
w drodze do Uyuni |
|
w drodze do Uyuni |
|
nowy znak uwaga lamy |
|
w drodze do Uyuni |
|
mały pasażer |
|
po drodze |
|
kolorowe skały |
|
w Uyuni |
|
tu odbywa się Dakar |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz