piątek, 25 listopada 2016

Chile 25 listopada

Chile

Natales - Puerto Arenas
 25 listopada

Autobus mamy o 9 rano do Punta Arenas. Przyjeżdża taksówka, ale bagażnik ma wypełniony butlą na gaz. Kierowca męczy się, by ulokować nas i walizki.Jakoś się upychamy i żegnamy sympatyczny hotelik Nancy. Autobus jedzie 3 godziny trasą na koniec świata. To już  trzecia słynna droga w Ameryce Południowej a właściwie w czwarta. Panamerikana, Caratera Austral. Ruta 40 i teraz Ruta del fin del Mundo. O czasie dojeżdżamy do Punta Arenas. Znajdujemy nasz hostel. Najpierw pani daje nam pokój z dwoma piętrowymi łóżkami i jednym małżeńskim ale łazienką po drugiej stronie korytarza. Przenosimy się do oficyny. Tam pokój mniejszy ale z łazienką. Facet mówiący po angielsku - Chorwat informuje nas, że nie akceptują kart płatniczych. Ewa się bardzo tym zdenerwowała. Jakoś musimy zaradzić tej sytuacji. Pytamy go o wycieczkę na pingwiny. Zabiera nas do samochodu i zawozi do biura. Dają nam dwie opcje. Albo dziś o 15.30 do 21 albo jutro o 6.30 rano. Wybieramy opcję dnia dzisiejszego. Tym bardziej, że jest piękna pogoda. Facet zawozi nas do fajnej restauracji. Wszystkie zamawiamy rybę. Przecież jesteśmy nad oceanem. Do tego winko. ryba przepyszna. Po obiadku  wracamy do biura, bo nadchodzi czas naszej wycieczki. Minibusem zawożą nas na przystań. Tam wsiadamy do łódki,którą płyniemy ponad 40 minut. Gdy mamy dobić do brzegu okazuje się, że są jakieś trudności i najpierw popłyniemy, tam gdzie są lwy morskie. Słychać je i czuć z daleka. Samce potężne kloce dominują nad ogromnym stadem samic. Ryczą niemiłosiernie chcąc odstraszyć konkurentów. Przed dojechaniem na wyspę facet każe nam wyjść na zewnątrz statku i po burcie przejść na przód, by usiąść na pokładzie.  Z tego miejsca jest dobrze widać. Lwów jest masa. Samice leżą jedna przy drugiej. Pogoda fantastyczna. Kłopot tylko ze zrobieniem zdjęć, bo łódka bardzo buja. Wracamy na pingwinią wyspę. Pingwiny Magellana, które tu gniazdują przybywają tu we wrześniu składają jaja i przebywają do kwietnia. Na tutejszą  zimę przenoszą się  na cieplejsze wody przy Brazylii. Samice w większości już siedzą na jajkach, a samce właśnie wracają z łowisk. Pingwiny są tak zabawne, że nie możemy od nich oderwać oczu. Najbardziej spodobał się nam Kevin. Gniazdo ma przy samej drodze. Naniósł samicy mnóstwo trawy na gniazdo i stoi rozkraczony  przed wejściem do jamki broniąc jej dzielnie. Gdy wyciągam rękę do niego szczypie mnie w palec. Na pewno się nas boi, ale nie rusza się na krok. Broni swojego domu i rodziny Dzielny malec. Na wyspie mieszka około 150000 pingwinów. Gdy wracamy morze jest wzburzone. Dopada nas choroba lokomocyjna, ale jakoś dzielnie to znosimy. Pod biurem podróży czeka na nas facet z hotelu. Przywozi nas do ciepłego pokoju. Na dworze mimo że 22.00 słońce jeszcze świeci, ale jest ostre powietrze. To kolejny fajny dzień.


droga na koniec świata

Puerto Arenas

płyniemy na wycieczkę

kolonia lwów morskich

lwy morskie

ogromny samiec

lwy morskie

lwy morskie

lwy morskie

lwy morskie

ogromny samiec

kolonia lwów morskich

pingwiny Maggellana

pingwiny Maggellana

pingwiny Maggellana

te dziury to gniazda pingwinów

Dodaj napis

zakochana para

Dodaj napis

pingwinica na jajkach

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

taś taś taś..

Dodaj napis

kewin

kevin przed domem

Dodaj napis

pingwiny Magellana

latarnia morska

ach jak się wstydzę

Dodaj napis

pingwinie gniazdo

pingwiny Magellana przy gniazdach

pingwinia góra

krzyk rozpaczy czy szczęścia?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz