środa, 7 czerwca 2017

Islandia 7 czerwca 2017 r.

ISLANDIA



Trzyosobowa ekipa: Halina, Ewelina i Mikołaj, rozpoczęła dziś wyjazd na Islandię. Niestety, wylot o 6 rano nie jest tym, co Miśki lubią najbardziej. Jest źle mimo czwartej  kawy, a dzień jest dłuższy o 2 godziny ze względu na strefy czasowe.

Po raz pierwszy lecimy liniami SAS przez Kopenhagę. Niektórzy (i nie jest tu bynajmniej mowa o Mikołaju) srodze się zawiedli, licząc na to, że bilet "super-economy-minus" zawiera w sobie śniadanie. W związku z tym, w ramach rewanżu wypiliśmy w samolocie po 2 bardzo dobre kawy.

Ok. godz. 10 czasu miejscowego wylądowaliśmy na Keflaviku. Na miejscu okazało się, że wcześniej zarezerwowany przez nas samochód - Suzuki Grand Vitara - niestety nie jest dostępny i zaoferowano nam znacznie mniejszy pojazd, niestety za tą samą cenę. Negocjacyjne umiejętności Mikołaja umożliwiły nam wypracowanie kompromisu tj. dostaliśmy jednak Grand Vitarę, w dodatku z automatyczną skrzynią biegów, w tej samej cenie. Kawę - w ramach rewanżu za próbę oszukania nas - ponownie wzięliśmy gratis, nie oszczędzając na cukrze i mleku.

Załadowawszy walizki ruszamy na podbój Islandii. Na początek oglądamy latarnię morską (a nawet dwie) i zaciągamy się wspaniałym zapachem gnijących wodorostów. Dodać należy, że jak na islandzkie lato, to pogodę mamy bardzo dobrą - świeci słońce, jest ok. 10 stopni, zaś wiatr ogranicza swoje podmuchy do skromnych 80 km/h. Następnie  namawiam resztę ekipy na pieszą wycieczkę na klify po wielkiej pustyni wulkanicznej, przy czym na każdym wzniesieniu obiecuję, że obiecane  klify będą za następnym wzniesieniem. Reszta ekipy z początku nieco w to wątpiła, gdyż po drodze znajdowały się kamienne stosy, przypominające kurhany dla zmarłych w tej trasie innych turystów (jeden ze względu na swój rozmiar mógł być masowym grobem jakiejś większej wycieczki). Szczęśliwie dla mnie za którymś to już z rzędu wzniesieniem faktycznie były klify i to całkiem urodziwe, co uchroniło mnie  przed smutnym losem zrzucenia  z nich przez resztę wycieczki. Na wysokich klifach mnóstwo ptaków ma swoje gniazda. Widok wspaniały. W oddali widać  wysoką wyspę w kształcie bloku  skalnego. Ewelina początkowo myślała że to góra lodowa, którą widziała z samolotu Jest to ścisły park narodowy. Następnie symbolicznie przekroczyliśmy most łączący kontynent amerykański z europejskim, tj. miejsce styku dwóch płyt tektonicznych.

Trudy podróży sprawiły, że rzuciliśmy się na pierwszą lepszą restaurację, wybierając zarówno lokal, jak i serwowaną potrawę metodą na "chybił - trafił." Tym razem nam się poszczęściło, ryba była pyszna. Zastanawiamy się, kiedy wyczerpiemy nasz zapas szczęścia w kwestiach kulinarnych.

Kolejnym punktem wyprawy była malownicza Blue Lagoon, czyli naturalne baseny geotermalne na otwartym powietrzu. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli poczekać 2 godziny na wolne miejsca, ale żeby w ogóle wejść, musimy dokonać rezerwacji przez Internet, gdyż w kasie nie ma możliwości kupienia biletu. Nie chcąc za bardzo walczyć z lokalnym systemem zdecydowaliśmy się na zakup biletów w sposób wskazany przez kasjera. Pisząc ten post nadal czkamy na nasze wejście. W związku z tym zdjęcia z dnia dzisiejszego zostaną wrzucone później. Oczekując na wstęp - w ramach zemsty na na mnie  za spacer po pustyni - wypiliśmy kawę na mój koszt, nie szczędząc na cukrze :)
O ósmej wchodzimy do laguny. Jest zimno wieje silny wiatr i trochę kropi, a laguna cudna błękitna i na dodatek gorąca. To jest ogromny teren zalany schłodzona wodą z  elektrowni. Jest naprawdę cudownie. Nie chce się nam wychodzić , ale cóż trzeba jechać do  hotelu. Mamy do przejechania 140 kilometrów. Recepcja czynna jest do 21 ale zadzwoniłam i kobieta powiedziała, że nie ma sprawy. Nie martwi nas też późna pora , bo tu słońce zachodzi  pół godziny przed północą. Trochę mieliśmy kłopotów ze znalezieniem tego gesthausu ale w końcu znaleźliśmy. Pensjonat fajny -Denami. Trochę drogi,  ale komfort  rekompensuje  wszystko. Jest wpół do pierwszej w nocy i jest jeszcze zupełnie widno.

Witamy na Islandii

pola golfowe

latarnia morska

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

pustynia lawowa

klify skalne

gniazda ptaków

gniazdujący ptak

ciągnące się klify

na pustyni też są kwiaty

piękne widoki

i piękne kwiatki

kurhany z kamieni

mostek łączący Europę z Ameryką

znowu piękny widok

nasze auto

błękitna laguna

Ewelina i  Mikołaj w Lagunie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz