ISLANDIA
Trzyosobowa ekipa: Halina, Ewelina i Mikołaj, rozpoczęła dziś wyjazd na Islandię. Niestety, wylot o 6 rano nie jest tym, co Miśki lubią najbardziej. Jest źle mimo czwartej kawy, a dzień jest dłuższy o 2 godziny ze względu na strefy czasowe.
Po raz pierwszy lecimy liniami SAS przez Kopenhagę. Niektórzy (i nie jest tu bynajmniej mowa o Mikołaju) srodze się zawiedli, licząc na to, że bilet "super-economy-minus" zawiera w sobie śniadanie. W związku z tym, w ramach rewanżu wypiliśmy w samolocie po 2 bardzo dobre kawy.
Ok. godz. 10 czasu miejscowego wylądowaliśmy na Keflaviku. Na miejscu okazało się, że wcześniej zarezerwowany przez nas samochód - Suzuki Grand Vitara - niestety nie jest dostępny i zaoferowano nam znacznie mniejszy pojazd, niestety za tą samą cenę. Negocjacyjne umiejętności Mikołaja umożliwiły nam wypracowanie kompromisu tj. dostaliśmy jednak Grand Vitarę, w dodatku z automatyczną skrzynią biegów, w tej samej cenie. Kawę - w ramach rewanżu za próbę oszukania nas - ponownie wzięliśmy gratis, nie oszczędzając na cukrze i mleku.
Załadowawszy walizki ruszamy na podbój Islandii. Na początek oglądamy latarnię morską (a nawet dwie) i zaciągamy się wspaniałym zapachem gnijących wodorostów. Dodać należy, że jak na islandzkie lato, to pogodę mamy bardzo dobrą - świeci słońce, jest ok. 10 stopni, zaś wiatr ogranicza swoje podmuchy do skromnych 80 km/h. Następnie namawiam resztę ekipy na pieszą wycieczkę na klify po wielkiej pustyni wulkanicznej, przy czym na każdym wzniesieniu obiecuję, że obiecane klify będą za następnym wzniesieniem. Reszta ekipy z początku nieco w to wątpiła, gdyż po drodze znajdowały się kamienne stosy, przypominające kurhany dla zmarłych w tej trasie innych turystów (jeden ze względu na swój rozmiar mógł być masowym grobem jakiejś większej wycieczki). Szczęśliwie dla mnie za którymś to już z rzędu wzniesieniem faktycznie były klify i to całkiem urodziwe, co uchroniło mnie przed smutnym losem zrzucenia z nich przez resztę wycieczki. Na wysokich klifach mnóstwo ptaków ma swoje gniazda. Widok wspaniały. W oddali widać wysoką wyspę w kształcie bloku skalnego. Ewelina początkowo myślała że to góra lodowa, którą widziała z samolotu Jest to ścisły park narodowy. Następnie symbolicznie przekroczyliśmy most łączący kontynent amerykański z europejskim, tj. miejsce styku dwóch płyt tektonicznych.
Trudy podróży sprawiły, że rzuciliśmy się na pierwszą lepszą restaurację, wybierając zarówno lokal, jak i serwowaną potrawę metodą na "chybił - trafił." Tym razem nam się poszczęściło, ryba była pyszna. Zastanawiamy się, kiedy wyczerpiemy nasz zapas szczęścia w kwestiach kulinarnych.
Kolejnym punktem wyprawy była malownicza Blue Lagoon, czyli naturalne baseny geotermalne na otwartym powietrzu. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli poczekać 2 godziny na wolne miejsca, ale żeby w ogóle wejść, musimy dokonać rezerwacji przez Internet, gdyż w kasie nie ma możliwości kupienia biletu. Nie chcąc za bardzo walczyć z lokalnym systemem zdecydowaliśmy się na zakup biletów w sposób wskazany przez kasjera. Pisząc ten post nadal czkamy na nasze wejście. W związku z tym zdjęcia z dnia dzisiejszego zostaną wrzucone później. Oczekując na wstęp - w ramach zemsty na na mnie za spacer po pustyni - wypiliśmy kawę na mój koszt, nie szczędząc na cukrze :)
O ósmej wchodzimy do laguny. Jest zimno wieje silny wiatr i trochę kropi, a laguna cudna błękitna i na dodatek gorąca. To jest ogromny teren zalany schłodzona wodą z elektrowni. Jest naprawdę cudownie. Nie chce się nam wychodzić , ale cóż trzeba jechać do hotelu. Mamy do przejechania 140 kilometrów. Recepcja czynna jest do 21 ale zadzwoniłam i kobieta powiedziała, że nie ma sprawy. Nie martwi nas też późna pora , bo tu słońce zachodzi pół godziny przed północą. Trochę mieliśmy kłopotów ze znalezieniem tego gesthausu ale w końcu znaleźliśmy. Pensjonat fajny -Denami. Trochę drogi, ale komfort rekompensuje wszystko. Jest wpół do pierwszej w nocy i jest jeszcze zupełnie widno.
|
Witamy na Islandii |
|
pola golfowe |
|
latarnia morska |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
pustynia lawowa |
|
klify skalne |
|
gniazda ptaków |
|
gniazdujący ptak |
|
ciągnące się klify |
|
na pustyni też są kwiaty |
|
piękne widoki |
|
i piękne kwiatki |
|
kurhany z kamieni |
|
mostek łączący Europę z Ameryką |
|
znowu piękny widok |
|
nasze auto |
|
błękitna laguna |
|
Ewelina i Mikołaj w Lagunie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz