niedziela, 11 czerwca 2017

Islandia 11 czerwca

11 czerwca

Rano śniadaniowy  bufet bardzo obfity Śniadanie angielskie, amerykańskie, islandzkie i kontynentalne na raz. Dużo wędlin islandzkich. Smakują nam, ale hitem jest śledź. Tłusty matias z cebulką zrobiony na lekko słodko, wspaniale  doprawiony. Pycha. Rozliczamy się z Polką za hotel. Namawia nas na przyjazd zimą. Przekonuje, że zima jest wspanialsza w Islandii, bo jest duża przejrzystość powietrza i zorza polarna. W ciągu kilu godzin widać wschód i zachód słońca. Ruszamy na wschód Islandii.
W Hofn tankujemy się i wypijamy kawę. Wjeżdżamy we wschodnie fiordy. W Djupivogur postanawiamy przepłynąć na wyspę Papey - wyczytaliśmy, że tam mieszka 10 tysięcy par maskonurów. Niestety fala jest zbyt wysoka i prom  nie płynie. Niestety zaczyna też padać deszcz. Wjeżdżamy w krainę fiordów. To kolejny mój pech. W Nowej Zelandii na fiordach padało. Tu też nieszczególna pogoda, pada lekki deszcz i jest niebo zamglone. Jednak mimo tego  fiordy przepiękne. Zatrzymujemy się w muzeum, a właściwie wystawie kamieni szlachetnych Perty Steinasafn. Kolekcja rzeczywiście  niezwykła. Gerda miałaby więcej do powiedzenia w tym temacie. Wystawa i ogród fajne. Muszę dodać, że ta Pani zbierała oprócz kamieni breloczki, chusteczki do nosa i długopisy Ruszamy dalej w trasę. Trasa piękna wzdłuż fiordów. Szczególnie trasa pomiędzy Faskrudsfjordur a Reydarfjordur. Między tymi miastami można  pojechać skrótem  tunelem, ale Ewelina zdecydowała, że jedziemy wokół fiordu i była to właściwa decyzja. To szczególnie dziki i piękny odcinek. Na dodatek praktycznie nie ma ruchu, bo większość samochodów jedzie tunelem. Tu spotykamy znak drogowy "uwaga renifery". No i musimy zwrócić honor Ewelinie. Rzeczywiście wczoraj mogła widzieć renifery, nam się zdawało, że tutaj ich nie ma.

W Egilsstadir robimy zakupy na obiad i około 18 docieramy do  Post Hotel. Pokój sterylny ręczniki śnieżnobiałe. Kuchnia, aż się chce gotować. Pałeczkę mistrza gotowania przejmuje Mikołaj. Dziś serwuje kurczaka tika masala z ryżem. Musze przyznać, że mu wyszło. Z resztek postanawiamy rano zrobić ryż z dżemem (nie pytajcie - przyp. ML).
Po kolacji omawiamy plany na jutro i zmieniamy je całkowicie. Samochód pije benzynę na trasach off-road jak smok. W pierwotnie planowanym miejscu nie ma stacji paliw, a na podróż w obie strony pełny bak może nie starczyć.  Postanawiamy jechać do Parku Jokulsson a potem do Huslavik na wieloryby i maskonury. Kupujemy bilety na ten rejs na jutro. Siedzimy cały wieczór w kuchni. Pijemy winko. Jest fajnie. Wokół nas międzynarodowe towarzystwo


mewa nw gnieździe

piękny kamień

widoki po drodze

rozmarzające jezioro

czekaj aż przejdę

ciekawe wybrzeże

widoki po drodze

znów czarna plaża

Dodaj napis

eksponaty z kolekcji

mak czy nie mak

kwiaty jak maki

kolekcja długopisów

zoolit

ciekawy eksponat

Dodaj napis

piękne zatoczki

droga wzdłuż fiordów

widoki po drodze

droga  wzdłuż fiordu

droga wzdłuż fiordu

kwitnące łubiny

kolejny fiord

Renifery Eweliny
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz