Wczoraj umówiliśmy się z naszym kierowcą, że o 9 się spotykamy. Jego pierwsze słowa rano to "czy byliśmy już w świątyni". Chyba nasze miny były bezcenne. Okazuje się, że on myślał, że my o 7 rano pogonimy do świątyni. Ruszamy na piechotę po śniadaniu. Kupujemy bilety 1500 rupii od głowy i wchodzimy. Cieszymy się, że jest mało ludzi. Do czasu. Oddajemy buty. Słychać dochodzące dźwięki bębna i trąbki. Gdy wchodzimy okazuje się, że wewnątrz jest mnóstwo wiernych. Najważniejsza relikwia ząb Buddy znajduje się na piętrze. Stoimy pokornie w kolejce, by stanąć przed drzwiami do relikwii. Na górze nieprawdopodobny ścisk. Wierni przed drzwiami bogato zdobionymi zostawiają kwiaty, owoce. Okazuje się, że dzisiaj drzwi do pomieszczenia gdzie znajduje się relikwia są otwarte. Relikwia znajduje się wewnątrz siedmiu stup. Zewnętrzna złota jest widoczna gdy drzwi są otwarte. W tym tłoku bałaganie pielgrzymi idą, a właściwie nacierają , z dwóch stron. Praktycznie nic nie widać. My jesteśmy wysocy w stosunku do Lankijczyków. Nie wiem jak można się tu skupić i modlić. Staramy się wydostać z tego tłumu. W końcu po licznych przepychankach udaje nam się wyjść na zewnątrz. Wchodzimy do oktagonalnej biblioteki. odwiedzamy muzeum słonia Raja . Słoń, który uczestniczył przez wiele lat w uroczystościach świątynnych zdechł w 1988 r . Wypchano jego skórę i zrobiona gablotę z pamiątkami po nim. Wchodzimy do nowej świątyni Zęba Buddy. Jest nowoczesna, ale w stylu z epoki. Niedaleko znajduje się pałac królewski. Nie jest on specjalnie wyposażony. Postanawiamy wracać do hotelu. Zbyszek nastawił GPS i idziemy. Mnie wydaje się że powinniśmy iść na dół do jeziora. On twierdzi, że GPS pokazuje pod górę , a potem w prawo do jeziora. Idziemy coraz wyżej. Zawracamy, bo to chyba nie ta droga. wprawdzie GPS pokazuje inaczej. Po przejściu około 300 metrów Zbyszek się upiera, że szliśmy dobrze. zawracamy, ale po przejściu kolejnych metrów, gdy okazuje się że droga na GPS jest, a w rzeczywistości jej nie ma zawracamy do drogi która biegnie do jeziora. Jakby ktoś obserwował, to chodziliśmy jak kołowate z "Samych Swoich". W hotelu wypijamy kawę i ruszamy do położonego nieopodal Kandy ogrodu botanicznego. Powiem krótko. To co zobaczyłam rzuciło mnie na kolana. Naprawdę widziałam dużo ogrodów botanicznych , ale tak pięknego, zadbanego i zaplanowanego nie widziałam. Po prostu cudo. Zbiór roślin nieprawdopodobny, a ich dobór fantastyczny. Aleje palmowe palm królewskich palm Coco z Seszeli, aleja piniowa. Przecudne. Do tego mnóstwo wspaniałych figowców i ten największy figiwiec o powierzchni 2500m kwadratowych. Ogród storczyków, z którego nie chciało się wychodzić. Ogród został założony w XIV w. przez królów syngaleskich. a rozwinięty przez Anglików. Znajduje się tu drzewo nowozelandzkie Kauri, które nawet na Nowe Zelandii jest pod ścisłą ochroną. Ogromne bambusy, powyginane araukarie, rozłożyste figowce. Wszystko nas zachwycało. Niestety pod koniec zwiedzania wypłoszył nas deszcz. Musieliśmy szybko podążać do samochodu. Ale na szczęście była to już końcówka parku. Jak dla mnie to największy do tej pory hit Sri Lanki. Malith nasz kierowca zawozi nas na lunch. Oczywiście szwedzki stół. Bardzo smaczne hinduskie jedzenie. Wspaniały deser był wisienką na torcie. Trzeba zauważyć że wisienka na torcie w realu trafiła się mojemu bratu. Ruszamy do miejscowości Peak Adama, by w nocy wejść na górę. jedziemy przez 3 godziny przez góry bardzo wąskimi drogami. Gdy nadjeżdża z przeciwka samochód jeden musi się zbliżyć do skały, by drugi mógł przejechać. Widoki są wspaniałe mimo panującej mgiełki. Liczymy, że jutro będzie lepsza pogoda. Przecudne pola herbaciane na wzgórzach. Po prostu marzenie. Po drodze spotykamy tamilskie kobiety powracające z plantacji herbacianych. Niosą na plecach kosze z herbatą. Kosze umieszczone są w taki sposób że chusta jest przywiązana do kosza i zawiązana na czole. Mają bardzo smutne miny. Widać że mają bardzo ciężką pracę. Około 6 docieramy do naszego hotelu. Położony jest na stoku góry. Każde piętro to inny taras. My dostajemy najbardziej komfortowy na samym szczycie. Widok może i będzie piękny, jeśli będzie słońce. Okazuje się, że jest uszkodzona rura w łazience i próba skorzystania kończy się zalaniem łazienki. Przenoszą nas taras niżej. Tu z kolei nie działa spłuczka. W końcu trzeci pokój bez pudła. Idziemy kupić wodę i pelerynę dla Zbyszka. Na razie nie pada. Ale niestety po dwudziestej zaczęło lać. Liczę na to że do drugiej w nocy przestanie, chociaż prognozy nie zapowiadają tego. Idziemy wcześniej spać , bo o 2 w nocy wychodzimy na trasę.
|
Kandy leży wokół jeziora |
|
świątynia zęba |
|
bębniarze w świątyni zęba |
|
wierni składają kwiaty |
|
w świątyni zęba |
|
tu pali się świece |
|
widok na świątynię zęba |
|
w nowej świątyni zęba |
|
w firmowych koszulkach |
|
pielgrzymi podążają do świątyni |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
z kolekcji orchidei |
|
kwiatowa część ogrodu botanicznego |
|
Zbyszek padł na kolana z wrażenia |
|
kwiatki w misie |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
ciekawe drzewo |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
Zbyszek też znalazł kwiatka |
|
aleja palmowa |
|
Dodaj napis |
|
potężne korzenie |
|
małpa wysysa z kwiatów nektar |
|
nowozelandzkie drzewo kauri |
|
pod kauri |
|
w ogrodzie botanicznym |
|
aleja palm z Palmyry |
|
drzewo z Gujany |
|
drzewa odpoczywają |
|
rozłożysty figowiec |
|
ogromny figowiec |
|
kolekcja agaw |
|
kolekcja palm |
|
obiadek Zbyszka |
|
deser w z wisienką |
|
tamilska kobieta zbieraczka herbaty |
|
kobiety wracające z plantacji |
|
piękny wodospad |
|
kaskadowo ułożone pokoje |
|
dotarliśmy do hotelu |
|
komary to tu są bo po co moskitiery |
Ogród botaniczny w Peradeniyi naprawdę niezwykły, a kolory storczyków niewiarygodne ... Można oczy nacieszyć, tylko Wam zazdrościć !!!!!
OdpowiedzUsuńZbyszek z taką smutną miną pod tym drzewem ... Na ławeczce - obok uśmiechniętej tajemniczo Lankijki - zdecydowanie weselszy ...
TW