sobota, 25 listopada 2017

Sri Lanka, 25 listopada 2017 r.

.Sri Lanka

25 listopada 2017 r.

Wczoraj umówiliśmy się z naszym kierowcą, że o  9  się spotykamy. Jego pierwsze słowa rano to "czy byliśmy już w świątyni". Chyba nasze miny były bezcenne. Okazuje się, że on myślał, że my o 7 rano pogonimy do świątyni. Ruszamy na piechotę po śniadaniu. Kupujemy  bilety 1500 rupii od głowy i wchodzimy. Cieszymy się, że jest mało ludzi. Do czasu. Oddajemy buty. Słychać dochodzące  dźwięki bębna i trąbki. Gdy wchodzimy okazuje się, że wewnątrz jest mnóstwo wiernych. Najważniejsza relikwia ząb Buddy znajduje się na piętrze. Stoimy pokornie w kolejce, by  stanąć  przed drzwiami do relikwii. Na górze nieprawdopodobny ścisk. Wierni przed drzwiami  bogato zdobionymi zostawiają kwiaty, owoce. Okazuje się, że dzisiaj drzwi do  pomieszczenia gdzie znajduje się relikwia są otwarte.  Relikwia znajduje się wewnątrz siedmiu stup. Zewnętrzna  złota  jest widoczna gdy drzwi są otwarte. W tym tłoku bałaganie pielgrzymi idą, a właściwie nacierają , z dwóch stron. Praktycznie nic nie widać. My jesteśmy wysocy w stosunku do Lankijczyków. Nie wiem jak można się tu skupić i modlić. Staramy się wydostać z tego tłumu. W końcu po licznych przepychankach  udaje nam się wyjść  na zewnątrz. Wchodzimy do oktagonalnej biblioteki. odwiedzamy muzeum słonia Raja . Słoń, który uczestniczył przez wiele lat w uroczystościach świątynnych  zdechł w 1988 r . Wypchano jego skórę i zrobiona gablotę z pamiątkami po nim. Wchodzimy do nowej świątyni Zęba Buddy. Jest nowoczesna, ale w stylu  z epoki. Niedaleko znajduje się pałac królewski. Nie jest on specjalnie wyposażony. Postanawiamy wracać do hotelu. Zbyszek nastawił GPS i idziemy. Mnie wydaje się że powinniśmy iść na dół do jeziora. On twierdzi, że GPS pokazuje pod górę , a potem w prawo do jeziora. Idziemy coraz wyżej. Zawracamy, bo to chyba nie ta droga. wprawdzie GPS pokazuje inaczej. Po przejściu około 300 metrów  Zbyszek się upiera, że  szliśmy dobrze. zawracamy, ale po przejściu kolejnych metrów, gdy okazuje się że  droga na GPS jest, a w rzeczywistości jej nie ma zawracamy do drogi która biegnie do jeziora. Jakby ktoś obserwował, to chodziliśmy jak kołowate z "Samych Swoich". W hotelu  wypijamy kawę i ruszamy do położonego nieopodal Kandy ogrodu botanicznego. Powiem krótko. To co zobaczyłam rzuciło mnie na kolana. Naprawdę widziałam dużo ogrodów botanicznych , ale tak pięknego, zadbanego i zaplanowanego nie widziałam. Po prostu cudo. Zbiór roślin nieprawdopodobny, a ich dobór fantastyczny. Aleje  palmowe palm królewskich palm Coco z Seszeli, aleja piniowa. Przecudne. Do tego  mnóstwo wspaniałych figowców i ten największy figiwiec  o powierzchni 2500m kwadratowych. Ogród storczyków, z którego nie chciało się wychodzić. Ogród został założony w XIV w. przez królów syngaleskich. a rozwinięty przez Anglików. Znajduje się tu drzewo nowozelandzkie Kauri, które nawet na Nowe Zelandii jest pod ścisłą ochroną. Ogromne bambusy, powyginane araukarie, rozłożyste figowce. Wszystko nas zachwycało. Niestety  pod koniec zwiedzania  wypłoszył nas deszcz. Musieliśmy  szybko podążać do samochodu. Ale na szczęście była to już końcówka parku. Jak dla mnie to największy do tej pory hit Sri Lanki. Malith nasz kierowca zawozi nas na lunch. Oczywiście  szwedzki stół. Bardzo smaczne hinduskie jedzenie. Wspaniały deser był wisienką na torcie. Trzeba zauważyć że  wisienka na torcie  w realu trafiła się mojemu bratu. Ruszamy do miejscowości Peak Adama, by w nocy wejść na górę. jedziemy przez 3 godziny przez góry bardzo wąskimi drogami. Gdy nadjeżdża z przeciwka samochód jeden musi się zbliżyć do skały, by drugi mógł przejechać. Widoki są wspaniałe mimo panującej mgiełki. Liczymy, że jutro będzie lepsza pogoda. Przecudne pola herbaciane na wzgórzach. Po prostu marzenie. Po drodze spotykamy tamilskie kobiety powracające z plantacji  herbacianych. Niosą na plecach kosze z herbatą. Kosze umieszczone są w taki sposób że chusta jest przywiązana do kosza i  zawiązana na czole. Mają bardzo smutne miny. Widać że  mają bardzo ciężką pracę. Około 6 docieramy do naszego hotelu. Położony jest na stoku góry. Każde piętro to inny taras. My dostajemy najbardziej komfortowy na samym szczycie. Widok może i będzie piękny, jeśli będzie słońce. Okazuje się, że jest uszkodzona  rura w łazience i  próba skorzystania kończy się zalaniem łazienki. Przenoszą nas  taras niżej. Tu z kolei nie działa spłuczka. W końcu trzeci pokój bez pudła. Idziemy kupić wodę i pelerynę dla Zbyszka. Na razie nie pada. Ale niestety po  dwudziestej zaczęło lać. Liczę na to że do  drugiej w nocy  przestanie, chociaż prognozy nie zapowiadają tego. Idziemy wcześniej spać , bo o 2 w nocy wychodzimy na trasę.


Kandy leży wokół jeziora


świątynia zęba

bębniarze w świątyni zęba

wierni składają  kwiaty

w świątyni zęba

tu pali się świece

widok na świątynię zęba

w nowej świątyni zęba

w firmowych koszulkach

pielgrzymi podążają do świątyni

w ogrodzie botanicznym

w ogrodzie botanicznym

w ogrodzie botanicznym

w ogrodzie botanicznym

z kolekcji orchidei

z kolekcji orchidei




z kolekcji orchidei


z kolekcji orchidei




z kolekcji orchidei

z kolekcji orchidei

z kolekcji orchidei

z kolekcji orchidei

kwiatowa część ogrodu botanicznego

Zbyszek padł na kolana z wrażenia

kwiatki w misie

w ogrodzie botanicznym

ciekawe drzewo

w ogrodzie botanicznym

w ogrodzie botanicznym



w ogrodzie botanicznym


w ogrodzie botanicznym


Zbyszek też znalazł kwiatka


aleja palmowa


Dodaj napis


potężne korzenie


małpa wysysa z kwiatów nektar


nowozelandzkie drzewo kauri


pod kauri


w ogrodzie botanicznym


aleja palm z Palmyry


drzewo z Gujany


drzewa odpoczywają


rozłożysty figowiec


ogromny figowiec


kolekcja agaw


kolekcja palm


obiadek Zbyszka


deser w z wisienką


tamilska kobieta zbieraczka herbaty


kobiety wracające z plantacji


piękny wodospad


kaskadowo ułożone pokoje


dotarliśmy do hotelu


komary to tu są bo po co moskitiery

1 komentarz:

  1. Ogród botaniczny w Peradeniyi naprawdę niezwykły, a kolory storczyków niewiarygodne ... Można oczy nacieszyć, tylko Wam zazdrościć !!!!!
    Zbyszek z taką smutną miną pod tym drzewem ... Na ławeczce - obok uśmiechniętej tajemniczo Lankijki - zdecydowanie weselszy ...
    TW

    OdpowiedzUsuń