Malediwy
3-4 grudnia r.
Od rana słońce. Wprawdzie na niebie trochę chmur. ale słońce i niebieskie niebo. Po śniadaniu idziemy na rafy. Przejrzystość wody nie jest na najwyższym poziomie, ale i tak jest fajnie. Oglądamy znowu świat ukryty pod powierzchnią wody. To zdumiewające, że wystarczy wsadzić głowę do wody i jesteś w innym świecie. Mimo, że jesteśmy w tym samym miejscu co poprzednio jest wiele innych ryb. Niektórych z kolei nie ma. Rafa to jednak nic stałego. Skupiam się tym razem na kształtach koralowców i innych stworów znajdujących się a dnie i na stałe związanych z podłożem. Jakieś kule, grzyby, wielobarwne ukwiały. Wszystko bardzo kolorowe. Żałuję, że nie mam aparatu do robienia zdjęć pod wodą. Widzę wielką rybę w kolorze ostrym turkusowym z wykończeniem czarno-żółtym. Wykończenie to płetwy w innym kolorze. Słońce przebija przez wodę i rafa jest jeszcze bardziej kolorowa. Gdy wychodzimy na brzeg Martin pokazuje nam płaszczkę, która utknęła między kamieniami. Miała szerokość około metra. bardzo długi kolec. Co dziwne była prawie przeźroczysta. Jakby zrobiona z przeźroczystego silikonu. Gdy wróciliśmy z aparatem , by zrobić jej zdjęcie już jej nie było. Poradziła sobie z kamieniami. Robimy sobie spacer po plaży. Słońce dopieka. Do drugiego ośrodka na wyspie przyjechali Malezyjczycy. Na wyspie są trzy ośrodki. Wszystkie powstały w ostatnich 2 latach. Są to małe ośrodki, które mogą jednorazowo przyjąć kilka osób. Na lunch zamawiamy makaron curry i ryż curry. Jest smaczny Lunch podano na plaży. Nasz stół został w sposób specjalny udekorowany kwiatami. To pożegnanie od ośrodka. Gorzej z rachunkiem. Najpierw Martin wylicza jakąś kwotę. Ja płacę. Potem pracownica przychodzi i twierdzi, że nadpłaciliśmy i zwraca nam 15 dolarów. a potem Martin przyszedł i przeprosił stwierdzając ze jeszcze musimy dopłacić. Widać brak profesjonalizmu. Ale nadrabiają urokiem osobistym. Obserwujemy jak dwóch tubylców i chłopiec polują na ośmiornice. Chłopiec dzielnie im pomaga. Pływają w maskach wyposażeni tylko w drut. Co chwila wynoszą ośmiornice. Zakopują je w piasku, w celu ochrony przed ptakami. Wcześniej wyciskają z ośmiornicy niebieską atramentową ciecz. Wieczorem zaczyna się nasza podróż powrotna. Najpierw melex, potem łódź. Z łodzi samochód. Docieramy do lotniska. Tu znowu heca z pustą butelką po piwie. Musze ją okazać. Lecimy do Male.. Mamy 4 godziny na nasz samolot do Stambułu. Jednak czas szybko biegnie. Kolejka do odprawy ogromna i posuwa się powoli. W ostatniej chwili przypominam sobie o zdeponowanej puszce piw zdeponowanej przy wjeździe. Odbieram ja tuż przed oddaniem walizek. Muszę znowu rozpakować walizkę i włożyć piwo. W bagażu podręcznym to niemożliwe. Samolot do Stambułu Airbus 330.Po drodze podziwiamy niezwykle świecący księżyc. Jest ogromny i świeci niezwykłym światłem. Wreszcie można spróbować alkoholu. Pierwszy łyk usypia nas praktycznie na całą podróż. W Stambule idziemy do saloniku posiadaczy kart Dinners i w spokoju objadamy się specjałami kuchni tureckiej korzystając z internetu piszemy bloga. Omawiamy nasze spostrzeżenia dotyczące wyspy na której byliśmy. Na pewno nie jest to miejsce dla turystów szukających wypoczynku "all inclusive" Mieszkaliśmy na wyspie , na której my byliśmy dodatkiem do żyjącej społeczności. Tu ludzie żyją i muszą pokonywać trudności związane z położeniem, ale też pełnymi garściami korzystają z dobrodziejstw tego położenia. Okazuje się, że większość mieszkańców pracuje na pobliskich wysepkach przy obsłudze turystów. Właściwie Malediwy żyją z turystyki. My wybraliśmy, bardziej lub mniej świadomie, wyspę zamieszkała przez miejscowych. Turyści pojawili się tu 2 lata temu. i to w niewielkiej ilości. Maksymalnie może być 18 osób, co przy 700 osobowej społeczności miejscowej nie odgrywa żadnej roli. Mieszkańcy są otwarci na turystów, nie traktują ciebie jak bankomatu. Zapraszają do domów. My mogliśmy obserwować jak żyją, jak sobie radzą i jak wykorzystują środowisko do ułatwienia sobie życia. Na pewno jest to miejsce, gdzie warto przyjechać by się zrelaksować uciec od tłumu turystów.
|
wejście do naszego ośrodka |
|
nowe nasadzenia na plaży |
|
dzieci same kapią się w morzu |
|
Zbyszek wolontariusz pomaga sprzątać plażę |
|
krab pustelnik |
|
ekspresowa łódź płynie z zawrotną prędkością |
|
olśniewające plaże |
|
widoki zachwycają |
|
taka plaża to marzenie |
|
łowienie ryb na obiad? |
|
Zbyszek sprawdza rodzaj przynęty |
|
kwiatek figowca |
|
pełnia życia |
|
biel plaż oślepia |
|
złowiona ośmiornica |
|
nasz lunch na plaży |
|
aż chce się jeść |
|
lunch w miłych okolicznościach |
|
dzisiejszy połów |
|
takie hydroplany wożą turystów |
|
miejscowe dzieci w kąpieli |
|
plaża po olbrzymim odpływie |
|
wypoczynek na plaży |
|
miejscowa dziewczynka |
|
produkcja sznurka z włókna kokosowego |
|
To juz koniec naszej podróży |
|
teraz płyniemy łodzią |
|
podróż trwała 10 minut |
|
za nami tylko wspomnienia |
|
docieramy do wyspy z lotniskiem |
|
Lecimy do Male |
|
To już samolot do Stambułu |
|
salonik VIP w Stambule |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz