Macedonia, Albania
29 maja 2018 r.
Pobudka o 7. Opuszczamy willę o 8. Jakież jest nasze zdziwienie, gdy okazało się, że śniadanie jest dopiero od dziewiątej. Idziemy do baru siadamy nad samym jeziorem i czekamy na śniadanie. Przynoszą nam jajka sadzane zapieczone w bułce z pomidorami i smażonym boczkiem i szynką. Zjadamy wszystko i ruszamy zwiedzać Ochrydę. Zaczynamy od bramy dolnej. Odwiedzamy cerkwie. Nigdzie nie wolno fotografować. Udaje się nam przemycić kilka zdjęć. Niektóre freski w świątyniach są przepiękne. Szczególnie w cerkwi św. Zofii i matki Boskiej Perivlestos. Teraz przed nami twierdza. Trochę oszukuję towarzystwo, że mamy już kupione bilety, bo nie mają ochoty iść na górę. Moim zdaniem wysiłek wart był , bo widok z góry na jezioro i miasto zachwycający . Teraz piękne świątynie Klimenta i Pantelejmona oraz stojąca na samym cyplu świątynia Jana Kaneo. Świątynie są przepiękne. Zbudowane w tym samym stylu. Gdy schodzimy do miasta facet proponuje nam płynięcie łódką. Decydujemy się płynąć. Koszt 10 euro. Zaoszczędzamy na czasie i mamy wspaniałe widoki. Wypijamy piwo i soki w kawiarence i ruszamy do Albanii. Po drodze mamy się zatankować. Stasiu ciągle pyta gdzie się tankujemy.. My stoimy na stanowisku, że w Macedonii. Mijamy wiele stacji, ale na każdej nie podoba mu się cena. W końcu przed granicą Zbyszek, mówi żeby się tankować. Stasiu tylko dodaje gazu. Przekraczamy granicę. My wymieniamy pieniądze. Na stacjach benzynowych nie można płacić kartą. Jesteśmy uziemieni. Tankujemy się. Cała awantura o przelicznik dolara. którymi Stasiu chce płacić za benzynę. Benzyna droższa niż w Macedonii. . Zatrzymujemy się, by coś zjeść. W restauracji w sali obok jakaś impreza. kelner nie ma dla nas czasu. Nie rozmawia po angielsku. Przysyła jakiegoś zastępcę, który mówi, że w karcie są tylko nieliczne potrawy. i ulatnia się. Gdy wołamy kelnera on przychodzi, ale cały czas interesuje się wszystkim tylko nie nami. W końcu rezygnujemy z jedzenia i odjeżdżamy. Po chwili Stasiu stwierdza, że zapomniał swojej torebki z pieniędzmi i dokumentami. Cofa pasem awaryjnym na autostradzie, Przed restauracją stoi kelner z torebką. No, tym razem się udało. Dokumenty odzyskane. Jedziemy dalej. Znajdujemy restaurację z sympatycznym kelnerem. Objadamy się po uszy pysznymi kotlecikami jagnięcymi. Do Gjirokaster docieramy po zmroku. W restauracji zarezerwowaliśmy sobie hotel Vila Sharm. Chłopaki ustawiają trzy GPS-y ale i tak błądzimy. Zamiast na nowe miasto docieramy na stare. W końcu dziewczyna zapytana na ulicy wsiada z nami do samochodu i wskazuje nam drogę. Wieczorem idę do baru po kieliszki do wina. Kelner pyta do jakiego i obiecuje przynieść. Przynosi, ale z winem. Przeprasza za błąd, gdy mówię mu, że chciałam puste kieliszki. U nas źle działa klima. Przychodzi spec dwa razy i w końcu naprawia. Słabo chodzi internet. Poza tym willa wypasiona.
|
Plac w Ochrydzie |
|
uliczki w Ochrydzie |
|
malutka cerkiewka |
|
wnętrze cerkiewki |
|
ochrydzkie zaułki |
|
kwiaty można nawet w kapeluszach |
|
ochrydzkie uliczki |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
wnętrze cerkwii |
|
Dodaj napis |
|
piękny zaułek |
|
twierdza zdobyta |
|
jezioro ochrydzkie i Ochryda |
|
panorama z cerkwii |
|
mury twierdzy |
|
świątynia Klimenta |
|
świątynia Klimenta |
|
świątynia Klimenta |
|
świątynia Klimenta |
|
piekne wykończenie dachu |
|
świątynia Jana Kaneo |
|
widok z jeziora |
|
świątynia Jana Kaneo z jeziora |
|
panorama Ochrydy |
|
na głównym placu Ochrydy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz