Halina w podróży: Bałkany 2018 Czarnogóra 1 czerwca 2018 r.

Bałkany 2018

Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina

1 czerwca 2018 r.

Zaczynamy od spojrzenia na wyspę św. Stefana. Położona jest obok Budwy. Jest to zamknięta prywatna wyspa malowniczo położona. jest na nią dojazd groblą. Niestety nie ma na nią wstępu. Tu jest miejsce dla bogatych tego świata. Odwiedzało ją wiele znakomitości, głowy państwa, multimilionerzy, aktorzy. Szary człowiek może zrobić tylko zdjęcie z daleka. Najpierw schodzimy na brzeg, ale nie był to najlepszy pomysł. W końcu robimy zdjęcia z szosy. Widok super. Po prostu widokówka. W końcu docieramy do Budwy. Budwa to stare miasto zbudowane z kamienia. Zaglądamy do licznych świątyń.Kręcimy się po wąskich uliczkach. Uwielbiam takie miasta. Zawsze zastanawiam się jak to wszystko wyglądało przed wiekami, bo przecież szerokość ulic i budynki się nie zmieniły. Spacer kończymy na kawie i lodach w kawiarni Casper. Lody niespecjalne, chociaż nazwy zachęcające. Przed nami Kotor. My ze Stasiem zakochaliśmy się w Kotorze dwa lata temu. Kotor leży nad zatoką kotorską. My nie objeżdżamy jej tylko docieramy promem. W Kotorze mnóstwo turystów. Wszędzie tłoczno.. Ale urok miasta pozostał ten sam. Wszędzie symbole kotów. Oprowadzamy Anitę i Zbyszka po mieście. Na koniec wizyta w restauracji Galerija. Restauracja leży poza murami miasta, nad morzem. My zamawiamy talerz owoców morza - domową specjalność a Zbyszek z Anita rybę po kotorsku. Wszyscy zajadamy się świeżymi owocami morza. My mamy ryby, małże, kalmary, krewki a oni rybę, ośmiornice, krewetki i kalmary. Wszystko świeże i pyszne. naładowani świeżą energię ruszamy dalej. Teraz Dubrownik. Nie planowałam tam być, ale skoro jesteśmy tak blisko i najkrótsza droga wiedzie przez Dubrownik to trzeba się w nim zatrzymać.. Dojeżdżamy do Dubrownika. Parkujemy tam gdziem poprzednio. I zaskoczenie. Godzina parkowania 24,90 zł. Płacimy za dwie godziny i schodzimy na dół do miasta. Na dole stawka za parkowanie wyższa o 100%. Powiem tak. Znowu starówka mnie olśniła. Nie tylko mnie. Anita i Zbyszek zachwyceni. Kupujemy lody bo taki był pretekst naszej wizyty w Dubrowniku i obchodzimy starówkę. .Zajmuje nam to półtorej godziny. Powoli wchodzimy na górę. Żal opuszczać tak piękne miasto. Ruszamy dalej do Mostaru. Po drodze jak zwykle przygody z GPS, który prowadzi nas po jakichś wyboistych drogach. Ale to kwestia ustawienia. Stasiu nie daje się jednak przekonać, że to od człowieka zależy jak poprowadzi nas GPS. Wieczorem docieramy do miasta. Starym sposobem rezerwujemy przez booking hotel. Rezerwujemy Sinan Han Motel. Nie możemy trafić do niego. W końcu znajdujemy. Jest to hotelik rodzinny. Z dachu jest piękny widok na miasto. Idziemy wieczorem na most. Wychodzimy z hotelu, przechodzimy jakiś mostek, potem idziemy pod górę. Stasiu chce iść przez jakąś restaurację na most na jakieś skróty. Wraca po chwili i twierdzi że przeszedł most., Mnie to trochę dziwi, bo most turecki z którego znany jest Mostar jest przed nami. Oczywiście mam rację. Docieramy do starego tureckiego mostu.Wracając wstępujemy do fajnej knajpki. Tu wypijamy wino i zjadamy miskę oliwek. Wracamy do hotelu. Poszliśmy jednak przez duży most. i skręcamy w prawo. Idziemy jakimiś nieznanymi uliczkami. Gdy docieramy do jakiegoś nowoczesnego mostu Anita zarządza powrót uznając że trzeba iść starą drogą. Zbyszek protestuje, ale w końcu idziemy z powrotem. Fajnie jest trochę pobłądzić. Postanawiamy rano zrobić sesję zdjęciową.