niedziela, 27 stycznia 2019

Tanzania 27 stycznia 2019 r.

27 stycznia 2019 r.
Tanzania
Rwanda -Tanzania Kilimandżaro  Arusza Tenger
Marcin się rozchorował. Wczoraj wieczorem już był jakiś niewyraźny. Zatrucie pokarmowe. Wziął lekarstwa, ale odmówił jedzenia śniadania. chociaż  namówiłam go na herbatę. O ósmej busikiem hotelowym jedziemy na lotnisko. Transport w cenie  hotelu. Lotnisko jest niedaleko a  reklamę można zrobić. Lotnisko malutkie, ale tyle różnych kontroli i kontrolerów, że  nie można się połapać. Mamy nadbagaż . zastanawiam się ile bulniemy, ale pani jest łaskawa i nam odpuszcza. Na strefie wolnocłowej kupuję ostatnie prezenty i odlot. Widzę, że Marcin źle się czuje. Wprawdzie nadrabia mina, ale widać, że jest chory. Przelot trochę ponad godzinę. Najpierw obowiązkowe mycie rąk przed wejściem do terminala. Potem kontrola książeczek zdrowia i teraz trzeba ogarnąć wizę. nawet sprawnie to idzie. Przekraczamy granicę i  szukamy jakiegoś biura podróży. Niestety tylko namiastka biura. Decydujemy się jechać do Aruszy. Do Marcina przykleił się jakiś kierowca. Decydujemy się z nim jechać pod warunkiem że znajdzie nam agencje organizującą safari i hotel. W pierwszej agencji ceny z czapy. Rezygnujemy. W drugiej dogadujemy się i od jutra rano ruszamy na 5-dniowe safari. Pytam w agencji o cmentarz Polaków. Facet jest zorientowany i tłumaczy naszemu kierowcy jak dojechać. Wpłacamy zaliczkę i jutro rano kierowca ma po nas przyjechać. wprawdzie nie wiadomo jeszcze gdzie, ale ma przyjechać. Ruszamy do Tengeru. Jest to niedaleko Aruszy. Przy głównej drodze pomiędzy Arusą a Moszi jadąc w kierunku Moshi trzeba skręcić w prawo. Na skrzyżowaniu jest nawet kierunkowskaz napisem Cmentarz Polaków. Skręcamy z głównej drogi na boczną. Trudno to nazwać drogą. Bez przerwy zahaczamy i kamienie podwoziem. Po dłuższych poszukiwaniach docieramy do cmentarza. Jest pięknie zadbany. Już po minięciu tablicy informującej iż jest to cmentarz Polaków a bramą główna piękna zadbana roślinność. Brama na cmentarz zamknięta, ale po chwili zjawia się facet z kluczami. Otwiera nam pawilon w którym jest opisana historia tych nieszczęsnych ludzi. Na cmentarzu groby zarówno z okresu II wojny światowej jak i  powojenne. Nawet z XXI wieku. Żal serce ściska, że można ludziom zgotować taki los. Zabrać wszystko , wywieźć na Syberię a potem zaproponować biedną Afrykę. Po wojnie część ludzi nie miała gdzie wrócić, bo zabrane im ziemie zostały włączone do ZSRR  .Część osób wróciła do Polski część wyjechała do Wielkiej Brytanii lub USA a około 1000 osób zostało i wegetowało na tej biednej ziemi. Ostatni Polak zmarł w 2015 r. Oglądamy książkę odwiedzających cmentarz. Widać, że Polacy tu zaglądają. Ostatni byli kilka dni temu. W styczniu było około 50 osób. Wracamy do Aruszy. Kierowca zawozi na do hotelu. Decydujemy się zostać. Marcin wygląda  na zmęczonego więc nie ma co szukać. Zjawia się nasz nowy Bambo. Wygląda na sympatycznego. Okrągła buzia z uśmiechem od ucha do ucha. Umawiamy się na jutro rano. W hotelu ku memu zaskoczeniu  doskonale działa internet. Idziemy na kolację. namawiam Marcina na lekki wywar jarzynowy. Zjada ale niestety od razu  jest reakcja organizmu. Natomiast herbatka gorzka pozostaje w żołądku.. Próbuję kupić bilety z Kilimandżaro do Dar el Salam na 1 lutego, ale coś mi nie wychodzi. Będę walczyć dalej. Marcin śpi. Dobrze. Myślę, że jutru mu przejdzie. Zapomniałam dodać, że bardzo jestem zaskoczona widokiem Kilimandżaro. Gdy byłam w 2000 roku z daleka biel  śniegu na powierzchni góry była widoczna z daleka i niesamowicie błyszczała w słońcu. Teraz to zwykła wielka góra na płaskiej powierzchni.


nasz samolot

Marcin gotowy do lotu

wylądowaliśmy

mycie rączek

Marcin posłusznie poddaje się ablucjom

ta góra to Kilimandżaro

izba pamięci na cmentarzu

na cmentarzu

na cmentarzu

przypadkowy grób

groby są zadane

Dodaj napis

tablica przy bramie wejściowej

teren wokół cmentarza jest zadbany

przed wejściem na cmentarz

cmentarzem opiekuje się ambasada

przed terenem cmentarnym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz