Halina w podróży: Uganda 11 stycznia 2019

11 stycznia 2019 Uganda

Murchison Park

Dziś pobudka o wpół do piątej. Rano mamy jechać na deltę ,by z pokładu statku obserwować życie na Nilu i wokół niego. Wyjeżdżamy o czasie, ale po 10 minutach jazdy przeszkoda w postaci stada słoni. Najpierw zauważyliśmy świeże kupy słoniowe na drodze, a potem 4 słonie idące drogą. Nic na nie nie działało. Roni dodawał gazu trąbił, migał światłami. Za nami zrobił się korek. Jeden z samochodów nawet na siłę nas wyprzedził, ale jak zobaczył o co chodzi przystopował. Jechaliśmy za tymi słoniami dobre 15 minut, aż raczyły zejść z drogi. Teraz na prom. Przyjechaliśmy pierwsi.o 7.00. Podpływa specjalna łódka. Zajmujemy najlepsze siedzenia., Jadą z nami jeszcze Niemcy, Holendrzy . Po drodze zabieramy jeszcze Anglików Wycieczka ma trwać 5 godzin. Najpierw pojawiają się hipopotamy. Jest ich wszędzie pełno. Chrumkają mruczą, czasem prychają wodą..Większe wrażenie robi na nas niesamowita różnorodność ptaków. Jest ich mnóstwo. Zaskakuje mnie, że w tym miejscu Nil jest tak szeroki. Spotykamy śpiącego krokodyla. Nie jestem w stanie zliczyć rodzajów ptaków. Są śliczne. Oczywiście największe wrażenie robi trzewikodziób, bo to niezmiernie rzadki ptak. Mnie urzekają żurawie koroniaste, które są symbolicznym ptakiem Ugandy. Z pokładu statku widzimy lwy, które przyszły napić się wody. jest tam matka z młodymi. Są sprytnie ukryte w trawie.Po wspaniałej wycieczce pora na lunch. Jemy w tej samej restauracji co wczoraj. Tym razem ryba z frytkami. Pycha.Przed trzecią przychodzi po nas kierowca i jedziemy na safari, Znowu mamy przygodę ze słoniami. Tym razem słonica blokuje nam przejazd przez drogę. Stoi wprawdzie na poboczu, ale nie można obok przejechać Jest zbyt blisko. Może się zdenerwować i nas zaatakować gdy będziemy przejeżdżali koło niej.W końcu zawracamy i jedziemy inną drogą. Do hotelu wracamy o zmierzchu. Super obiad czyli kolacja i pakowanie. Jutro pobudka o 4.45.