sobota, 12 stycznia 2019

Uganda 12 stycznia 2019 r.

12 stycznia.2019 r. Uganda
Fort Portland
Wstajemy za piętnaście piata. Szybko mycie ubieranie, pakowanie i lecimy na śniadanie.Ruszamy 5,15. Dojeżdżamy do promu przepływamy Nil i dalej czerwoną szutrową drogą. Po pewnym czasie okazuje się, że wjeżdżamy na asfalt. Jednak droga jest w budowie, Nie da się specjalnie przyspieszyć. Obserwujemy ludzi krzątających się wokół. W końcu wjeżdżamy na szeroką drogę. Jest asfaltowa i nowa.Tu jest zupełnie inaczej. Zielona, pola herbaciane. Inny bogatszy świat. Acha jechał z nami jakiś facet, który wysiadł  w Fort Portland.. Do Fort Portland docieramy przed pierwszą. Zajeżdżamy do restauracji na lunch. Kierowca namawia nas na bufet.. My decydujemy się zamówić mix grill.Kierowca opowiada nam jakie możliwości mamy po południu. W pewnym momencie zaczyna nam  coś mętnie gadać i odjeżdża. My zamawiamy obiad. Zjadamy go czekamy i nie ma go. Zjawia się przed trzecią . Niesie mój większy plecaczek  i mówi, że samochód zawiózł na myjnię. dziwię się bo wczoraj mył samochód. Twierdzi że wówczas zniszczyli naklejkę z nazwą firmy. Zamawia sobie obiad a my czekamy. Jestem wkurzona, bo po co tak wcześnie wstawałam.Wsiadamy do samochodu i szukamy hotelu. znajdujemy za 100 zł z możliwością płatności kartą. Gdy zanieśliśmy bagaże  i wracamy nie ma naszego kierowcy. Wyszedł gdzieś. Znajdujemy go obok. Mówi nam, że powinniśmy odpoczywać. Kurczę po to wstawałam tak wcześnie, żeby odpoczywać.? On zaczyna mówić, że jest zmęczony. Pytam go dlaczego tak wcześnie wyjechaliśmy i dlaczego dwie godziny czekaliśmy na niego w restauracji. Nie chce ze mną rozmawiać tylko z Marcinem. Marcin prosi, by dał nam drugiego kierowcę,to pojedziemy na jeziora kraterowe. Kierowca dzwoni do szefa i skarży mu się. Nie wiemy jaka była reakcja szefa. W każdym razie pojechaliśmy nad jeziora kraterowe. Mieliśmy fajną wycieczkę z przewodnikiem. Najpierw wodospad, potem jaskinie i na koniec lekka wspinaczka na szczyty wulkanów. Jest ich tu bardzo dużo. Z daleka widać góry Ruwenzori.Jeziorka kraterowe piękne, malownicze, wśród zieleni, bo kratery są porośnięte trawą. Wracamy do hotelu. Roni zaprasza nas do baru i omawia jutrzejszy dzień. Jest już spokojny i nawet proponuje nowe rozwiązania. No koniec prosi, byśmy mu pożyczyli równowartość 50 zł. Ja początkowo nie bardzo się godzę , ale Marcin mnie przekonuje, że należy pożyczyć. Ja jestem pełna oba, .ale to tylko 50 zł. Poza tym otrzymałam wiadomość ze kurtka się nie znalazła. Trudno . Gapowe kosztuje, a taka ładna była nówka sztuka. Zepsuła mi się myszka. Marcin obiecuje naprawić. Najpierw wyciągnął klej zakupiony tuz przed podróżą u znanego sierpeckiego businessmana. Niestety z tubki nic nie chce wycieknąć. Okazuje się że to stary stwardniały klej. Marcin bierze taśmę , jak twierdzi używaną na stacji  kosmicznej do wszystkich trudnych sytuacji i naprawia mi sprzęt. Po prostu ręce, które leczą.Wieczorem siedzimy nad zaległościami, bo jest internet. Siedzimy w barze, bo tu najsilniejszy sygnał. Marcin koło północy poddaje się, bo straszny hałas, a ja się zaparłam i piszę.Jest wpół do drugiej. Chyba pójdę już spać

Dodaj napis

przeprawa przez NIL

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

toaleta na stacji benzynowej

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

herbaciane pola

Dodaj napis

zbieracz herbaty

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

jeziorka kraterowe

Dodaj napis

Dodaj napis

jeziorka kraterowe

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis


1 komentarz:

  1. balagan jak w tropikach...trzeba sie uzbroic w cierpliwosc....🤞

    OdpowiedzUsuń