piątek, 18 stycznia 2019

Uganda 18 stycznia 2019 r.

18 stycznia 2019 r. Uganda
PN Ishasha
Budzę się  bardzo wcześnie. Ptaki śpiewają jak szalone, chociaż jeszcze ciemno.Tu zaczyna się robić  widno przed siódmą.Na terenie ośrodka wiszą pułapki na muchy tse-tse.. Wcześniej też je widzieliśmy przy drodze. W restauracji próbuję zaktualizować bloga , ale komputer jak zwykle odmawia współpracy ze mną. Zjadamy śniadanie i ruszamy do parku Ishasha, znanego z tego że lwy sypiają na drzewach.Po dwóch godzinach docieramy do parku. Jest zupełnie inny niż te które dotychczas widzieliśmy. Jest wiele rozłożystych drzew. Konary mają prawie poziome. No tak tu lwy mogą sobie leżeć. Widzimy wiele pięknych ptaszków, nową odmianę antylop, słonie. guźce i na koniec  lampart na drzewie. Bajka. leży, łapy mu zwisają, sobie a my jak zahipnotyzowani. Patrzymy robimy zdjęcia ze wszystkich stron. Jesteśmy bardzo podnieceni .Lampart cudo. Łapy i ogon mu zwisają, a on leży na gałęzi. Po prostu bajka. Na Discovery, by tak nie pokazali.  Dalej szukamy lwów, ale tym razem limit szczęścia się wyczerpał. Roni zawozi nas do hotelu. Jestem wkurzona, bo hotel jest daleko. Przecież  zaraz będziemy musieli wracać do parku. Hotel nam się nie podoba. małe pokoje i na dodatek 70 dolarów. Targuję się i dostajemy dwa pojedyncze za 60 dolarów razem. Roni gdzieś znika. oczywiście ma tu jakieś swoje sprawy do załatwienie. Przecież mogliśmy spać przy parku. Znowu chcę  wrzucić zdjęcia na bloga, ale komputer ze mną nie współpracuje, myszka ciągle ucieka. Marcin wziął komputer w swoje ręce. A są to ręce , które leczą. Oczywiście naprawił komputer. Sam ogląda swoje zdjęcia na   tablecie. Lampart wyszedł cudownie. Czekamy na Roniego .Ruszamy znowuż do parku. Spotykamy samochody turystów. Kierowcy wypytują o lwy i lamparty. Nikt nie widział  lwów. Jeździmy po parku. Widzimy inne antylopy niż dotychczas. Marcinowi te  się najbardziej podobają. Potem trafiamy na drzewo na którym lampart złożył zabitą  antylopę. W parku jest dużo wypalonych traw. Bolejemy nad tym , bo przecież przez pożar ginie mnóstwo zwierzą. Jest tu mnóstwo ptaków. Wiele takich jakich nie widzieliśmy dotychczas. Ja niestety nie zawsze zdążę zrobić zdjęcie , bo jestem ślepa. Marcinowi idzie to o niebo lepiej. w końcu fachura. W pewnym momencie zacina mi się aparat. Ręce które leczą naprawiły aparat. Na drodze, którą przejeżdżamy stoi 5 orłów. Coś niespotykanego. Cztery odleciały, a do piątego dojeżdżamy na kilka metrów. Dopiero wtedy się odsuwa. Niesamowite przeżycie. Wracamy do hotelu, a tu znowu pożar. Coś koszmarnego z tymi pożarami sawanny. W hotelu wreszcie mogę zapłacić kartą, bo wcześniej nie przechodziła. Zamawiamy obiad. Niestety "ryba wyszła"  i zamawiamy koźlinę w sosie curry. Czekając uzupełniamy zaległości. Jutro wyjazd na safari o 6.00.


Dodaj napis

pułapka na muchy tse-tse

Marcin robi za tragarza

Dodaj napis

afrykańskie przepiórki

Dodaj napis

Dodaj napis

witam. Pogadamy?

Dodaj napis

te antylopy podobaja się Marcinowi

Dodaj napis

a ja sobie leżę

zwis całkowity

lampart w całej okazałości

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

poranna toaleta

Dodaj napis

Dodaj napis

czy te oczy mogą kłamać?

gniazda wikłaczy

ulubione antylopy Marcina

Dodaj napis

Dodaj napis

hipcie wylegują się 

Dodaj napis

Dodaj napis

ale paszcza

trzeba się dotlenić

dwaj smutni panowie

Dodaj napis

jakiś żołna na gałęzi

Dodaj napis

Dodaj napis

takie zdjęcie to kicz

Halina na safari

szczęśliwa podróżniczka

Dodaj napis

Dodaj napis

płonące  trawy w parku

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

jakiś ptaszek na gałęzi

jakiś orzeł?

Dodaj napis


Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

upolowana antylopa czeka na konsumpcję

spiżarnia lamparta

potężny guziec

malutki guziec

śpiewająca antylopa?

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

długonogi marabut

sępy czekają

buszbok

Dodaj napis

orzeł wyznaczony do sesji zdjęciowej

Dodaj napis

Dodaj napis

sawanna płonie

jakieś małpy

Dodaj napis



















1 komentarz:

  1. Jakaś żołna na gałęzi to rzeczywiście żołna, tym razem białogardła, a jakiś ptaszek na gałęzi to łowiec szarogłowy z rodziny zimorodkowatych, natomiast jakieś małpki to napewno kotawce, najpewniej sawannowe, ale to wymaga trochę więcej zaangażowania z mojej strony, ale da się zrobić :-) Ilona

    OdpowiedzUsuń