Pobudka o 5.30. W nocy pawie nie spałam. Ciągle walczyłam ze śpiworem, ale wcale nie chce mi się spać. Niebo równie piękne jak wczoraj. Trochę inne ułożenie gwiazd w stosunku do księżyca,ale też pięknie. Zastanawiamy się z Marcinem jak nazywają się gwiazdy, które asystują księżycowi na niebie. Pięknie to wygląda. Silnie świecąca gwiazda pod księżycem księżyc i druga trochę słabsza gwiazda nad księżycem i granatowe niebo bez innych gwiazd. Marcin radzi by zapytać Kuby bo on jest specjalista od gwiazd. Ekspresowa toaleta, śniadanie - naleśniki tost i dżem. Stwierdzam ,że brakuje mi masła. Marcin na to "A jadłabyś to masło od Masajów:?" To jest argument, który mnie przekonuje. Jeszcze przed wschodem słońca ruszamy na safari/ Wszystko spakowane. Dojeżdżamy do punktu widokowego chwilę za późno. Słońce już wzeszło, ale i tak jest pięknie. Gdy zjeżdżamy do Parku widzimy pięknego orła siedzącego na kamieniu. Tak jest zajęty polowaniem, ze nas nie zauważa. Ogromne ptaszysko brązowy grzbiet i białe podbrzusze. Rozgląda się to w jedną to w drugą stronę. Nie nadajemy się na śniadanie i nie zawraca sobie głowy naszą bliską obecnością. Jedziemy dalej. Na alejce kroczy dumnie lew samiec. Podążamy jego śladem. On wkracza na miejsce przeznaczone na piknik dla turystów. Obwąchuje wszystkie kąty, a potem idzie sprawdzić czy nikogo nie ma w toaletach. Na szczęście żaden turysta o tej porze jeszcze nie odpoczywał w tym miejscu. Zastanawiam się kto wpadł na pomysł utworzenia w tym miejscu tak łatwo dostępnym dla lwów toalety i miejsca piknikowego. Mgaza mówi mi, że generalnie lwy unikają ludzi, ale jak widać ten niekoniecznie. Może gdyby byli tu ludzie zmieniłby trasę? Lew jest ogromny. Ma cudną grzywę czarną na końcach sierści. To taka specyficzna cecha lwów w Ngorongooro. W kraterze żyje nieprzebrana ilość zwierzyny płowej. Obserwujemy jak zebry walczę ze sobą. Bawią się , ganiają. Dojeżdżamy do jeziora, które istnieje tylko w porze deszczowej i chwilę po niej. Mnóstwo w nim flamingów. Gdy woda wyschnie - odlecą. W trawie widzimy trzy lwy. Chociaż trawa jest niska i są niedaleko nie tak łatwo je zauważyć. Początkowo widać tylko uszka - ha, ha , ha "tylko uszka" Podnoszą się co chwilę obserwując teren. Trzy lwice. Widocznie miały noc bez sukcesów i teraz szukają śniadania. Worek rozerwał się z tymi lwami. Jedziemy dalej. Tuż przy drodze w malutkiej niszy śpią dwa lwy samica i samiec. Oba wyciągnięte. śpią ,że wydaje się ,że słychać chrapanie. Niedaleko stoi potężna antylopa elanda. jest to największą z antylop. Na nią się nie erzucą, bo jest za dużą, chociaż we trzy dałyby jej radę. Ale po co się męczyć kiedy łatwiejsza zdobycz i tak wpadnie w ich łapy. Mgaza z daleka zobaczył nosorożce. Dal nas to trzy kropeczki. Po czym on poznał że to nosorożec nie wiemy. Pędzimy do nich na skróty, ale po wytyczonych ścieżkach. Są trzy ogromne nosorożce. Potężna masa i waga. Podziwiamy je , ale one nie mają specjalnie ochoty na sesję zdjęciową. Dochodząc do drogi przyspieszają i nagle kłus. Widzieć nosorożca w biegu - bezcenne. Nie ma przed nim ucieczki w Ngorongoro. Tu prawie nie ma drzew. Człowiek w starciu z tym rogiem i masą jest bezbronny. Przybijamy z Mgazą i Marcinem piątkę. Wielka piątka zwierząt afrykańskich zaliczona. Do wielkiej piątki zalicza się lwa, słoń bawół, lampart i nosorożec. Rzadko komu udaje się zobaczyć wszystkie. Na okrasę mamy jeszcze geparda, który wprawdzie nie zalicza się do wielkiej piątki, ale jest niezwykle trudno go wytropić. Nam się udało. To samo dotyczy lamparta. Mamy szczęście Teraz zostało nam tylko smakowanie. Na spokojnie jeździmy i wynajdujemy jakieś ptaszki, widoczki, zwierzątka. Obserwujemy walkę trzech zebr o młodą samicę. Jedziemy nad wodę. Tam flamingi i mnóstwo wodnego ptactwa. Ngorongoro to jedyne takie miejsce na świecie. Mnóstwo zwierzyny płowej mnóstwo zabójców. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, Jest dużo pokarmu dla każdego. Ilość i różnorodność kopytnych świadczy o tym ,że mają tu doskonałe warunki do Zycia, a mięsożercy mnóstwo możliwości zdobycia pokarmu. Przejeżdżamy koło pary lwów, która wcześniej spała. Teraz samiec położył się na plecach i dalej śpi jak małe bezbronne dziecko. Wokół nich pustka . W oddali pełno pasących się zwierząt, ale nawet do śpiącego lwa się nie zbliżają.Mijamy przy drodze młodego głupiutkiego szakala złocistego. Szuka na poboczu jakiegoś jedzenia. Widać,że młody, mało czujny zainteresowany tylko jedzeniem. Niedaleko stoi hiena. Samotna. Też się nie boi samochodu. Rozgląda się za łupem. Obok przebiega stado hien. Pędzą ku rodzącej młodego gnu. Liczą na łatwy łup. Tuż obok nas stoi samica gnu z jeszcze mokrym młodym. Widzimy jak wskazuje mu z której strony młode ma stać. Zawsze od tej bezpieczniejszej. Na szczęście to nie do niej biegły hieny. W oddali słychać mruki rodzącej samicy gnu. To informacja od naszego Mgazy. Jedziemy nad wodę do hipopotamów. Nie chcą się nam pokazać. natomiast ślady stóp potwierdzają ich bytność. Tu zjadamy lunch. Siedzimy w samochodzie , bo ptaki wszystko zabierają. Ale ptakom to nie przeszkadza. Mamy otwarty dach i one obsiadają mnie dookoła. Mam wrażenie że jestem na filmie Hichtcoka "Ptaki". Wprawdzie te są niewielkie i śliczne, ale nie przebierają w środkach i atakują każdy kawałek bułki. jedziemy nad drugą sadzawkę. Tu czysta woda i wiele hipopotamów. Jeden z nich zaczyna się przekręcać wokół własnej osi. Wygląda tak jakby pływał na brzuchu.. Niestety powoli musimy opuszczać piękny park. Robimy ostatnie zdjęcia żurawiom koroniastym guźcom i innym ptaszkom i żegnaj safari. Po drodze jeszcze panorama krateru. Wracamy z Mgazą przez Aruszę na lotnisko Kilimandżaro. Mgaza dzwoni do swego bosa by wyjaśnić sprawę naszych zastrzeżeń do realizacji umowy. Chodziło o sprawę noclegu. Właściciel przeprasza. prosi o adres mailowy obiecując wyjaśnić sprawę. Zobaczymy. Dojeżdżamy na lotnisko. Żegnamy się serdecznie z Mgazą. Dajemy mu sowitego tipsa. W końcu mu się należy. Fajny otwarty pomocny facet.. Po drodze towarzyszy nam widok na wulkan Meru. Natomiast Kilimandżaro schowane we mgle.Na lotnisku okazuje się, że mamy nadbagaż, Ja 2 kilo Marcin 3 kilo. On wyjmuje jakąś paczkę z plecaka i wkłada do mojego podręcznego. Waga 24,5. ja tłumaczę, że mogę zmniejszyć wagę walizki poprzez założenie butów trekingowych. kurtki, polaru. Pokazuję, że jestem w sandałach. Facet waży nasze podręczne i się załamuje. Mój 9 kilo Marcina 13 kilo. Nie zauważył, że na plecach mam jeszcze mały, ale ciężki plecaczek. W końcu puszcza nas bez dopłaty. Do Dar es Salam lecimy małym ATR . Około 40 miejsc. Po godzinie lądujemy w Dar es Salam. Czeka na nas busik hotelowy. Zarezerwowaliśmy sobie hotel przy lotnisku. Droga krótka, ale gdy samochód skręcił w boczną ulicę lekko zwątpiłam. Wokół jakaś blacha falista, droga nieprzejezdna. jedziemy chodnikiem. Wjazd do hotelu to barykada. Za bramą wszystko w porządku. Umawiamy się z kierowcą na następny dzień na 15,00. Przywóz i transport na lotnisko w cenie hotelu. Szybko się meldujemy i do pokoju. Marcin planował, że pierwszą rzeczą będzie wypicie piwa. Niestety piwa nie ma . Dzielnica muzułmańska i do sklepu daleko. Zadowolił się jakimś energy drinkiem. Siedzimy w pokoju i nadrabiamy zaległości. Wreszcie jest internet. Wprawdzie jak stwierdził Marcin "nie jest to demon prędkości" ale jest. Siedzę do 4 rano w wrzucam wcześniej przygotowany materiał na bloga. Idzie jak krew z nosa. Wreszcie poddaję się. Opublikowałam to co chciało przejść. Resztę zdjęć uzupełnię na lotnisku.
|
przed wschodem słońca |
|
na polowaniu |
|
z kamienia widać więcej |
|
samiec gęsi z okiem kleopatry |
|
kierunek miejsce piknikowe |
|
spacer przez sawannę |
|
potężny lew z czarna grzywą |
|
kroczę dumnie |
|
potężne cielsko |
|
spojrzenie w oczy |
|
może jednak wyjdziesz turysto z tego samochodu? |
|
samochód na drodze to nie przeszkoda |
|
można przejść tez między samochodami |
|
mój cel to miejsce piknikowe turystów |
|
nie decydujemy się tu piknikować |
|
szlaban na drodze |
|
zabawy zebr |
|
jakiś ptak na trawie |
|
Dodaj napis |
|
w kraterze Ngorongoro |
|
mam piękne paski |
|
młode maja brązowe paski |
|
w kraterze jest mnóstwo zwierząt |
|
okresowo są tez flamingi |
|
flamingi i inne ptaszki |
|
Dodaj napis |
|
z daleka wygląda jak wzgórek |
|
sprytnie ukryta lwica |
|
kto by się domyślił że tu leży lew |
|
kolejne uszka wystają z trawy |
|
lew z lwicą w sypialni |
|
zebry pasa się w bezpiecznej odległości |
|
elanda największa antylopa |
|
nosorożce kroczą dumnie przez sawannę |
|
trzeci je dogania |
|
piękny nosorożec |
|
no kto mi stanie na drodze? |
|
para nosorożców |
|
nosorożec czarny |
|
potężne cielska |
|
Dodaj napis |
|
nosorożce w galopie |
|
nie jest łatwo tak pędzić |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
antylopy Thomsona |
|
jakiś ptak |
|
bawół wśród ptaków |
|
hotel w którym mieszkaliśmy 18 lat temu |
|
kaczki czerwonodziobe |
|
gnu z nowonarodzonym cielakiem |
|
antylopa Granta |
|
antylopa Thomsona |
|
antylopa Thomsona |
|
świeżo urodzone gnu jeszcze mokre |
|
szuka cycka? |
|
Dodaj napis |
|
jeszcze mokre cielę |
|
ludzie dajcie nam spokój |
|
trzewikodziób |
|
Dodaj napis |
|
elanda jednoroga |
|
Dodaj napis |
|
szakal złocisty |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
śpimy na plecach |
|
tylko lew może sobie na to pozwolić |
|
Dodaj napis |
|
samica czuwa nad snem lwa |
|
no nie budzić nas bo pogonię |
|
jakiś ptak na kamieniu |
|
sępy nie sępy? |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
hiena |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
każda łapa cięgnie do siebie |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
panorama krateru |
|
Dodaj napis |
|
brama wjazdowa do Ngorongoro |
|
pożegnały nas pawiany |
|
pożegnały nas pawiany |
|
żyzne gleby powulkaniczne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz