czwartek, 28 listopada 2019

Antyle Holenderskie Bonaire 27 listopada 2019 r.

Antyle Holenderskie
Bonaire
27 listopada 2019 r.
 Po nocnych Polaków rozmowach Marcin śpi do 9.00 . Budzę go na   śniadanie. Oczywiście restauracja nad brzegiem morza. Szum wody, błękit  nieba, turkus wody. Bajecznie!!! Szybko wrzucamy  w siebie śniadanie i biegiem na plażę. Bierzemy sprzęt do nurkowania i  zabawa  się zaczyna.Tuz po wejściu do morza są rafy koralowe. Mnóstwo rybek. Niesamowita ich różnorodność. Na plaży nie ma zbyt dużo ludzi więc  nie ma tłoku. Spokój sielanka. Siedzimy pod palmami alb pływamy na rafach. Każdy chwali się  swoimi zdobyczami w wodzie. Oczywiście Marcin dużo więcej widzi bo jest bardziej spostrzegawczy. Widział węża morskiego , który uciekał przed rybami. W niektórych miejscach znajdują się całe ławice ryb, które  płyną tak, że trudno byłoby upolować jedną Próbowałam policzyć ilość rodzajów rybek. zatrzymałam się na 30 i mi się pomyliło. Już nie pamiętałam czy taką juz liczyłam czyn nie. Rozmaitość barw, układu tych barw, kształtu ryb i ich wielkości ogromna. Po lunchu idziemy do stolicy wyspy Kralendijk/ Spacerkiem to 15 minut drogi. Trafiamy na plac, gdzie znajdują się stragany. Wśród kupujących głównie pasażerowie   ogromnych wycieczkowców które przypłynęły na Bonaire.  Z przerażeniem patrzymy na  nieprawdopodobnie grubych ludzi poruszających się na elektrycznych wózkach. Nawet  młodzi ludzie. Widzimy scenę jak obrzydliwie tłusta  nastolatka kłóci się ze swą matką o  wózek. Oczywiście obie chcą  jechać. Szukamy biura, w którym załatwimy sobie wycieczkę na Małe Bonaire, gdzie żółwie składają jajka. Zaczyna padać potem lać.  Rezygnujemy z poszukiwań. Postanawiam zadzwonić do tego biura. Po rzęsistym deszczu wszystko wraca do normy. Znowu jest słońce, i pali niemiłosiernie. Idziemy szybko do hotelu, bo chcemy jeszcze popływać na rafach.  Snorkujemy do zachodu słońca. Ja siedzę na brzegu a Marcin gdzieś popłynął. Robi się ciemno a ja go nie widzę. Zaczynam się denerwować. Starm się wypatrzeć go przez zooom w aparacie. Nic nie widać tylko wodę. Wreszcie widzę , że jakiś punkt się rusza, No wraca. Dostał ochrzan za wypływanie tak daleko. Kolacja na wypasie. Jedzenia po kokardę. Ale Marcinowi odbiera apetyt widok  niesamowitych grubasów. Hotel nam się trafił doskonały. Wszystko pod wygodę turysty.  czujemy się dopieszceni i rozpieszceni. Trudno będzie wrócić do rzeczywistości.

potwór nadpłynął

flaming zrobiony z odpadów morskich

Dodaj napis

Dodaj napis

czy to miejscowy wróbelek?


flagi przed naszym ośrodkiem

marina w naszym ośrodku

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Marcin pływa

Dodaj napis

nasz ośrodek

Dodaj napis

wejście do ośrodka

kaktusowy płot

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

fort na Bonaire

Dodaj napis

fragment chodnika

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

flaming z tego co wyrzuciło morze

pływające  miasto

Dodaj napis

żółty ptaszek



papugi na kaktusie


Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

marina w naszym ośrodku

Marcin odpływa

Dodaj napis


rybki na wyciągnięcie ręki
dłuuuuuga ryba

na rafach

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

samiec i samiczka?

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis
na rafie

Dodaj napis

Marcin robi zdjęcia

Dodaj napis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz