sobota, 16 listopada 2019

Kolumbia 15 listopada

15 listopada

Guatepe

O 7.15 mamy wycieczkę do Guatape. Jest to miasteczko położone niedaleko Medelin. Jest znane z dwóch atrakcji. Jedną jest 200 metrowa skała, z której roztacza się piękny widok. Drugą atrakcją jest samo miasteczko. Pakujemy się, oddajemy walizki do przechowalni i po śniadaniu przyjeżdża po nas autobus i jedziemy. Początkowo jestem na siebie zła, że wykupiliśmy wycieczkę zamiast jechać samemu. Tym bardziej, że przekrój podróżujących z nami  od 2 lat do osiemdziesięciu paru. Po drodze śniadanie. Dzisiaj dla nas drugie, ale trzeba iść jak dają, bo potem mogą nie dać. Ruszamy dalej w drogę. najpierw na Piedra de Penol. Wejście na skałę to konieczność pokonania 659 schodków, a potem na wieżę widokową jeszcze 50. Idziemy spokojnie robiąc zdjęcia, gdy się zmęczymy. Widok naprawdę zapiera dech w piersiach. Wokół skały powstał zalew spowodowany spiętrzaniem rzeki i budową potężnej elektrowni. Zalew  ma bardzo zróżnicowana linię brzegową, a na dodatek mnóstwo wysepek o przeróżnych kształtach. Naprawdę nie możemy się napatrzeć. Robimy tyle zdjęć, że na pewno trudno będzie wybrać najciekawsze. Po półtorej godzinie schodzimy do samochodu i jedziemy do Guatape. Miasteczko położone jest na kilku wzgórzach. Jest niewielkie, ale tak malownicze, że  trudno to opisać. To trzeba zobaczyć. Podmurówki domów mają płaskorzeźby przedstawiające  różne zawody, albo wzory. Drzwi, okna, pomalowane  są na kilka kolorów. Elewacja domów też są kolorowe. Po prostu kolorowy zawrót głowy. Wszystko jest dopieszczone do bólu. Mimo takiej feerii barw nie razi to , a wręcz przeciwnie zachwyca. Domki są wypielęgnowane. Po drodze widzimy jak malarze uzupełniają uszkodzenia na  elewacjach. Wypijamy czekoladę i sok. Marcin robi większe zakupy liści koki.. Na koniec rejs  statkiem po zalewie. Pokazują nam nowe rezydencję i ruiny rezydencji Pablo Escobara, o którym pamięć jest bardzo żywa. Nie  pytamy Kolumbijczyków o ocenę jego postaci z ich punktu widzenia, bo nie wiemy jak będzie reakcja. Godzinny rejs kończy wycieczkę. Przed wejściem do autobusu szukam kibelka. płatny 500 cop. Gdy chcę płacić kobieta proponuje mi kawę za 500 COP . czyli jak wypiję kawę, sikanie za darmo. Korzystam z niepowtarzalnej okazji i wypijam kawę za  500 COP. Śmiejemy się z Marcinem, że zrobiłam interes życia. Teraz dochodzimy do wniosku, że dobrze zrobiliśmy wykupując tę wycieczkę, bo za 100 zł mieliśmy obiad  śniadanie przejazd i wycieczkę statkiem. Sami wszystkiego byśmy w jeden dzień nie ogarnęli biorąc pod uwagę ,że musielibyśmy jechać i wracać autobusem rejsowym. Na dodatek  wszędzie chodziliśmy sami wracając na ustaloną godzinę do autobusu Autobus podwozi nas pod hotel. Tu tylko się przebieramy, bierzemy ciepłe rzeczy i taksówką jedziemy na dworzec autobusowy. Dworzec to ogromny obiekt. Pełno tu sklepów restauracji, barów no i sam dworzec autobusowy. Tu odprawa odbywa się w ten sposób, ze trzeba pokazać bilet i przejść bramkę. Podchodzimy, kobieta coś mówi po hiszpańsku i pokazuje nam ,że powinniśmy usiąść i czekać. Przynajmniej ja tak zrozumiałam. Marcin po chwili stwierdził, że chyba  powinniśmy iść na drugą stronę, bo kobieta chyba coś powiedziała "nord" a tam jest  odprawa nord. Idziemy z tymi walizkami, ale nie z powrotem do tego samego wyjścia "sur". Kobieta mówi coś do mikrofonu. Nic nie możemy zrozumieć. To znaczy i tak nic nie rozumiemy, ale można wyłapać nazwę miasta, do którego jest odprawa. Marcin idzie z biletami, ale kobieta każe mu siedzieć. Potem znowu wzywają do odprawy. Marcin mówi do mnie teraz ty idź. Przecież nie może cały czas robić z siebie  niekumatego.. Oczywiście znowu pudło. W końcu nasz autobus. Wychodzimy na peron. Kobieta napisała nam na bilecie jakiś numer. Chodzimy szukamy nic nie ma, Zresztą na żadnym autobusie nie ma nazwy miasta do którego on jedzie. Zaczepia nas facet i pyta czy jedziemy do Salento i pokazuje nam autobus. Ten jest doskonale oznakowany, ale stoi za drugim autobusem i wcale go nie widać. Zajmujemy miejsca. Wszyscy mają  telewizorki. Marcin ma na wysięgniku umieszczonym pomiędzy naszymi siedzeniami. Na dodatek telewizor nie daje się wyłączyć.. Autobus jest pełen. Tylko przed nami jest jedno miejsce wolne. na dodatek to pojedynczy fotel. Marcin się przenosi. Ma wreszcie możliwość  pisać na laptopie. Jedziemy nocą. Wyobrażałam sobie, że droga będzie pusta. Nic bardziej mylnego. Z jednej i drugiej strony ciągnie się sznur samochodów.. Na dodatek  trwa budowa  autostrady. Jest ruch wahadłowy. Stoimy w korku. Potem kierowca pędzi wolnym pasem i wyprzedza po kilkadziesiąt samochodów, chowając się w ostatniej chwili przez nadjeżdżającymi samochodami. Lepiej spać i nie patrzeć.


Medelin

Pomnik Fenikssa

759 schodów na górę

widok z góry

widok z góry

widok z góry

widok z góry

widok z góry

widok z góry

widok z góry

widok z góry

Dodaj napis

domki w Guatepe

kolorowe uliczki

detale na  fasadach

kolorowe schody

wszędzie kolory

tu mieszkał piekarz?

tu właściciel osła

urzędas myśli o baranach?

można płacić bitcionami

wnętrze kościoła

Dodaj napis

kolorowe uliczki

fontanana

przy fontannie

fragment ulicy


sklepiki z pamiątkami

nic nie kupiłam

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis


ulubieniec Marcina

Dodaj napis


jakiś ptak może gawron? 

Dodaj napis

rezydencje nad zalewem

ruiny rezydencji Escobara

wiszące mchy?

kościół wyryty w tej skale

Piedra de Penol

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

na skale rosną kwiaty

Dodaj napis

renowacja malowideł

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis


Dodaj napis

Dodaj napis

nawet kwietniki sa pomysłowe

Dodaj napis

kościół

Dodaj napis

Dodaj napis

detale na fasadach

Dodaj napis

kolorowe uliczka

Dodaj napis

kolorowa fontanna

czekolada z czekoladką

Dodaj napis

jakieś kwiatki

Guatepe

Dodaj napis

Marcin w autobusie z monitorem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz