piątek, 22 listopada 2019

Kolumbia 22 listopada

22 listopada

Villavieha i pustynia Tatacoa Bogota

Wstajemy przed szóstą. Zjadamy  po dwa ciasteczka, popijamy wodą i ruszamy na pustynię Tatacoa. Jest to teren ukształtowany przez wodę  i wiatr. Przyjeżdża po nas kierowca tuk-tuka z przewodnikiem Jest pochmurnie, ale ciepło. Bardzo ciepło mimo poranka. Dojeżdżamy do pustyni. Jest to jedyne takie miejsce w Kolumbii. Widok z góry niesamowity. czerwone skały wyrzeźbione w niesamowity a zarazem malowniczy sposób. Schodzimy w dół . Krążymy pomiędzy  górami. Jest teraz wiosna. zaczynają kwitnąc kaktusy. Zielenią się też rośliny drzewiaste. Na pustyni żyją węże, skorpiony, iguany mnóstwo ptaków. My mieliśmy tylko szczęście zobaczyć piękne kolorowe ptaszki. Przewodnik pokazuje nam rodzaje kaktusów, które żyją na tej pustyni. Oczywiście najbardziej rzuca się w oczy kaktus  kandelabrowy, ale  są jeszcze opuncje, małe  kaktusy okrągłe, które mają kwiatki tylko na czuprynce. Te kaktusy mają jednocześnie kwiaty i owoce z poprzedniego roku. Taki owoc wygląda jak mała papryczka. Jest koloru ostrego różu. Jest jadalny i smaczny. Marcin znalazł nawet grzyba. Na wiosnę to nawet na pustyni  grzyb wyrośnie.  Formacje skalne są różnorodne. zastanawiamy się co przypominają. Trochę to przypomina Monument Valley w USA. Momentami wydaje mi się ,że zaraz wyłoni się na koniu Gregory Peck albo John Wayne Po godzinnym spacerze czas na sok z trzciny cukrowej. Jest wyjątkowo smaczny. Ruszamy dalej. Po drodze zatrzymujemy się, by podziwiać panoramę pustyni. Wrażenie piorunujące. Schodzimy na dół. Ta część pustyni jest biało- kremowa. Ilość najróżniejszych ostańców powoduje, że Marcin   nie wie co ma fotografować. Oczywiście fotografuje wszystko. . Na szczęście nikt go nie pogania, więc może robić to co chce. Po czterech godzinach spaceru wracamy. Jeszcze na koniec  przecudna panorama. Trochę to przypomina  Kapadocję Wprawdzie nie było zbyt gorąco, ale spacer po górkach dał się nam we znaki . Na mojej komórce wyszło, że weszłam na 69 pięter.  To nic w porównaniu z innymi wycieczkami, ale pustynia to pustynia. Wracamy do hotelu. Pytamy o autobus do Neiva. Facet mówi, że za pól godziny możemy jechać. Teraz dopiero wskakujemy na obroty. Prysznic , pakowanie i do recepcji. Pytamy jak dostać się na dworzec autobusowy a tu niespodzianka. Samochód przyjedzie po nas. Mamy więc chwilę czasu. Możemy skontaktować się z rodziną, bo pora przyzwoita dla nich i dla nas, a jednocześnie mamy wifi. Podjeżdża samochód. Walizki na bagaż. ja do kabiny gdzie siedzą już 4 osoby, a Marcin na pakę. Tam też już pełno . Po godzinie jazdy lądujemy na terminalu w Neivie. Szybko do kasy. Autobus  za pól godziny. Kupuję bilety i jazda. Do stanowiska odjazdu daleka droga. Po drodze mijamy jakieś bary restauracje. Zapachy  przypominają, że dziś jeszcze nic nie jedliśmy.  Gdy docieramy do wyjścia  autobus już stoi. Ale kierowca  mówi że jest chwila czasu, więc możemy coś zjeść. Kupujemy bułkę z szynką i serem kawę i szybko wpychamy to w siebie. Autobus luksusowy. Praktycznie fotel można rozłożyć na płask. Specjalne podparcie pod łydki. Na pokładzie steward. daje słuchawki, koce , wodę. No luksus. . Według planu powinniśmy być w Bogocie po godzinie 19.Już przed Bogotą zaczyna się korek. Kierowca   kluczy, zjeżdża z trasy. Korek spowodowany jest protestami, które ogarnęły Kolumbię. Od czwartku na ulicach wszystkich większych miast  ludzie protestują przeciwko prezydentowi. Stoją na skrzyżowaniach walą w pokrywki, patelnie, trąbią. Nie można przejechać. Na dworzec docieramy  z półtoragodzinnym opóźnieniem. Na dworcu tłumy ludzi. Nie jeździ żadna komunikacja, ani taksówki. Na dworcu dziewczyna  stara się nam pomóc. Nie ma żadnych taksówek. Zaczepia ochroniarza, który deklaruje, że nam pomoże. Kolejka do taksówki długa na cały  kilkusetmetrowy terminal. Na postoju przez 15 minut nie przyjechała żadna taksówka. Podchodzi do nas facet i pyta gdzie chcemy jechać. Gdy pokazujemy rozmawia z ochroniarzem i mówi "sinco minuto" czyli pięć minut. Ochroniarz stawia nas przy drzwiach i czekamy. Jest dosyć chłodno. Wszyscy w kurtkach a my  w krótkich spodniach i T-shirtach. Podjeżdża samochód i facet ładuje nas do samochodu. dwie walizki na przednie siedzenie, my do tyłu. jeszcze upchnął jedną osobę. Oczywiście kurs po cenach specjalnych, ale przecież jakoś musimy się dostać do hotelu.. Pod hotelem też demonstracja. Walą w garnki,  trąbią.  W recepcji tłok . Czekamy jakiś czas , by dostać klucze do pokoju. W między czasie zjadamy pyszną  młodą wołowinkę z grilla. Delicja. Trzeba zaznaczyć, że byliśmy bardzo głodni. W pokoju oglądamy w co dzieje się w Kolumbii. Zmieniamy plany i postanawiamy pozostać w Bogocie i zrobić sobie krótkie wycieczki poza miasto. Obawiam się że w Willa di Leyva też są protesty i możemy mieć kłopoty z powrotem do Bogoty. Jutro bierzemy hotelową taksówkę i jedziemy do katedry solnej.


Dodaj napis

Dodaj napis

kwitnące kaktusy

Dodaj napis

czerwona ziemia

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

spękana ziemia

kaktus kandelabrowy

Dodaj napis

Dodaj napis

jakiś żółciutki ptaszek

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

owoc kaktusa

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis


Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

Dodaj napis

owoc kaktusa

Dodaj napis

już myślałam że to John Wayne

Dodaj napis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz