Wczoraj do pierwszej walczyłam z blogiem. Nastawiłam budzik na 6.00. Budzę się dużo wcześniej przed szóstą i uświadamiam sonie, że nie zrobiłam check-inu na samolot. Rzucam się na komputer i próbuję załatwić sprawę. Marcin tez już nie śpi. Nie mogę sobie poradzić z myszka, bo kursor ciągle gdzieś ucieka. W końcu udaje się. Mamy check-in. Szybko się ubieram i idziemy na śniadanie, Gdy jest po siódmej dwadzieścia uświadamiam sobie, że już dawno powinniśmy być w drodze na lotnisko. Szybko rozliczam się z hotelem i taksówką jedziemy na lotnisko. Jak na złość stale stoimy w korkach. Z nerwów jestem ugotowana. Mówimy kierowcy, że ma nas podwieźć na krajowe odloty Avianki. Przed terminalem wysiadamy i biegniemy zdać bagaż, Niestety okazuje się ,że kierowca wysadził nas na odlotach międzynarodowych. Trzeba podejść na drugi koniec lotniska. Gdy docieramy na miejsce, musimy wydrukować paski na walizki. Automat nie działa. Podchodzi do nas hostessa. też próbuje i nic. W końcu Marcinowi udaje się wbić dane by uzyskać informację, że odprawa zakończona. Próbujemy coś załatwić u pracowników Avianki. Ale niestety nie ma możliwości nadania bagażu. Możemy zostawić go w przechowalni i w ciągu 10 minut przejść do boardingu. Ja uważam, że jest to niewykonalne. Trzeba znaleźć przechowalnię, przepakować się, wrócić na inne piętro i to wszystko w 10 minut. Pytam o inny lot. Dopiero jutro. Marcin chce zmienić plany. Ja biegnę do linii lotniczych Latam i okazuje się że za godzinę mają samolot do Leticii. Kupuję bilety i właściwie z marszu idziemy się odprawić. Nie mogę sobie darować ,ze tak zawaliłam sprawę. Nagle straciłam poczucie czasu. Pomyliły mi się godziny kiedy powinnam być na lotnisku z godziną odlotu. Całe szczęście, udało się uratować sytuację .Lądujemy o czasie. Na lotnisku zaczepia nas facet, który jest właścicielem biura i proponuje nam wycieczkę. Jedziemy z nim do biura. Uzgadniamy trasę i cenę i za godzinę ruszamy na wycieczkę. Leticia leży na połączeniu granic trzech państw. Kolumbii, Brazylii i Peru. Płyniemy łodzią najpierw po mniejszej rzece, a potem wpływamy na Amazonkę. Marcin jest oszołomiony jej wielkością, Robimy po drodze zdjęcia ptakom, ludziom, przyrodzie. Po drodze zajeżdżamy do sklepu położonego w Peru na zakupy. Tu przekraczanie granicy to pojęcie nieznane. Wszyscy żyją w symbiozie, Już po zmroku docieramy do ośrodka, który znajduje się na terenie Peru. Tu nie ma w ogóle problemów z przekraczaniem granicy.. Warunki w ośrodku bardzo prymitywne, ale cóż nic się na to nie poradzi. Jest łazienka , a nawet prysznic, ale jakoś dziwnie nie mamy ochoty korzystać z prysznica. Ukuliśmy teorię , że przez dwa dni brudu jeszcze nikt nie umarł. Najbardziej boje się szczurów. Oczywiście Marcin zapewnia mnie że tu nie ma szczurów, ale ja wiem swoje. Przewodnik przygotował dla nas kolację Ryba , ryż makaron. Wszystko super. Idziemy na łódkę, by polować na krokodyle. Po złapaniu młodego krokodyla, który ugryzł mnie w palec i sesji zdjęciowej rozpętała się okropna burza. Wracamy do naszego ośrodka. Pozostaje nam tylko wypić piwo. Leje potwornie. Marcin zapala papierosa i wkłada zapałkę do pudełka. W tym momencie pudełko zapałek wybucha opalając mu brew. Chwilę porozmawialiśmy z naszym przewodnikiem i zabraliśmy się za pracę . O 22 wyłączyli światło. Mnie pozostaje się modlić, by szczury nie przyszły do pokoju. Pokój jest od góry otwarty, Są tylko przepierzenia między pokojami a nad nimi dach z blachy falistej. Już coś takiego przezywałam w Panamie. Jutro ruszamy o 5.00
|
Amazonka |
|
Dodaj napis |
|
zachód słońca nad Amazonką |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Ciekawe kto bardziej wystraszony |
|
Marcin bo soki z niego wyciśniesz |
|
życie w Amazonii |
|
Dodaj napis |
|
worki z betonem jako wały przeciwpowodziowe |
|
Dodaj napis |
|
stacja benzynowa |
|
Dodaj napis |
|
przy rzece są sklepy i warsztaty |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
delfin z młodym |
|
ogromna Amazonka |
|
jakiś ptak |
|
dzieci nad wodą |
|
łowienie ryb |
|
jesteś za mała wracaj do wody |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
dom pływający na balach |
|
handel drzewem kwitnie |
|
śmieszny zimorodek? |
|
piasek z dna rzeki na budowę domów |
|
Dodaj napis |
|
przed zachodem słońca |
|
Leticia leży na granicy 3 państw |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
wielka patelnia na paellę |
|
Dodaj napis |
|
Dodaj napis |
|
jesteśmy w Peru |
|
Dodaj napis |
|
Marcin i krokodyl |
|
kajman ma ostre ząbki |
|
Dodaj napis |
Ugryziony przez krokodyla palec i opalona brew to i tak niewielkie straty... Widoki rekompensują w dwójnasób... TW
OdpowiedzUsuń