Tunezja 2006
28 kwietnia
Warszawa- Tunis
Wyruszamy przez Mediolan do
Tunezji Skład dwuosobowy Ja i Stasiu Stratujemy wcześnie . Dolatujemy wczesnym
popołudniem. Odbieramy na lotnisku wcześniej zarezerwowany samochód. Jedziemy
prosto do hotelu i zaraz ruszamy na miasto. Zaczynamy od medyny. Najpierw
lunch. Oczywiście arabski. My wielbiciele kuchni arabskiej zajadamy się
tutejszymi przysmakami. Na koniec pyszna kawa. Teraz ruszamy na zwiedzanie.
Medyna Tunisu wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Uliczki
medyny wąziutkie , pełne ludzi, gwaru.. Wchodzimy do sklepu z dywanami, by
wejść na taras skąd zobaczymy panoramę
Tunisu. .Taras wyłożony pięknymi płytkami. Gra skoczna muzyka, nogi same rwą
się do tańca. Podziwiamy panoramę.
Ustalamy z góry trasę naszej marszruty i schodzimy pooglądać dywany.
Oczywiście nie zamierzamy ich kupować.
Właściciel częstuje nas herbatą i pokazuje zdjęcia pary prezydenckiej Jolanty i
Aleksandra Kwaśniewskich, którzy byli tu
przed nami. Potem ruszamy na souk czyli arabski bazar. To lubimy najbardziej w
krajach arabskich. Mnogość towarów, gwar, zapachy to wszystko jest mistyczne..
Wędrujemy wąskimi uliczkami medyny,
oszołomieni zapachami, gwarem. Niestety dzisiaj niewiele zwojujemy, bo wieczór nadchodzi, a i my zmęczeni całodzienną podróżą. Wracamy do hotelu. Jutro
też jest dzień.
|
Widok na meczet |
|
Panorama Tunisu |
|
Zdjęcie polskiej pary prezydenckiej |
|
na ziołowej części bazaru |
|
wąskie uliczki medyny |
|
jeszcze kieliszek wina i spać |
29 kwietnia
Tunis
Po pysznym arabskim śniadaniu
ruszamy na podbój Tunisu. Zaczynamy od katedry św. Wincentego Potężna świątynia
górująca nad dzielnicą dzielnicą francuską. Potem wracamy na medynę .
Zaczynamy od Bramy Francuskiej Bab el
Bahr. Jest to pozostałość z murów otaczających Medynę . Stąd prosta droga do
meczetu Zitounia zwanego Wielkim. Wejść możemy tylko na dziedziniec. Meczet zbudowany
został w dużej części z surowca przywiezionego
z Kartaginy. . Po zwiedzeniu meczetu posilamy się w tradycyjnej tureckiej kawiarni M’rabet.. Kawa
pyszna, słodkości przyprawiają o mdłości tyle w
tym cukru. Kawiarnia ma charakterystyczne kolumny pomalowane w pasy. Poruszamy
się trasą wskazaną przez przewodnik Lonley Planet. Po drodze
odwiedzamy miejsca wskazane w przewodniku jako ważne lub interesujące. Uliczki
wąskie,. Trafiamy na uliczkę kowali,
gdzie praca odbywa się według starych metod, ogień kucie hałas .Na moment
opuszczamy medynę i jedziemy do muzeum Bardo. To najważniejsze muzeum w Tunezji.
Chcemy zwiedzieć je w godzinach lunchu, bo
jest wtedy mniej ludzi.. Znajduje się ono w dawnym pałacu bejów husajnickich. W
muzeum można dostać szoku z nadmiaru obiektów do zobaczenia. Sale podzielono na okresy.- prehistoria, Baal Hammon, okres punicki, chrześcijaństwo, cesarstwo rzymskie, Kartagena, Susa, Dugga,
El Dżem, i wiele wiele innych Mozaiki, rzeźby przyprawiają o zawrót głowy.. Wszystko to rzuca na kolana i
jednocześnie daje wyobrażenie o kulturze tej części Afryki. Pod niesamowitym
wrażeniem tego co zobaczyliśmy wracamy do medyny i kontynuujemy naszą wędrówkę Podążając trasą wskazaną przez przewodnik
docieramy do Tuurbet el Bej. Mauzoleum dynastii Husajnidów. Budynek pokryty
zielonymi kopułami. Wnętrze to mnóstwo
sarkofagów mężczyzn te zwykle z turbanem lub fezem i kobiet z rodziny
władców.
Potem meczet Jusufdej zbudowany w stylu osmańskim z
wąskim minaretem ośmiokątnym. Wokół wszystkich meczetów rozciągają się souki czyli bazary. Na koniec
wizyta w sławnej restauracji Dar el Jelo. Tu oczywiście zamawiamy obiad w wydaniu tunezyjskim. Wszystko pycha. Włóczymy się po bazarach,
zaułkach, gubimy się przechodząc jakimiś
tajemnymi przejściami, by potem znowu
wrócić na szlak. Po zmierzchu wracamy do hotelu. Ja jestem pod wrażeniem
muzeum Bardo. Mam ogromny niedosyt , ale
niestety trzeba jechać dalej. Może jeszcze tu wrócę.
|
tu dominuje kolor niebieski |
|
misterne rzeźby w mauzoleum |
|
w mauzoleum Husajnidów |
|
przed restauracją dar el Jelo |
|
mozaika w muzeum Bardo |
|
mozaiki w muzeum Bardo |
|
sufity w muzeum Bardo |
|
w muzum Bardo |
|
ośmiokątny minaret |
. |
w kawiarni M'arbet |
|
drzwi do meczetu Jusufdej |
|
na dziedzińcu meczetu Zitounia |
|
W meczecie Zitounia |
|
przed bramą francuska |
|
katedra św. Wincentego |
|
mauzoleum Husajnidów |
30 kwietnia
Cartagena – Sibi Bu said , El Mouradi Hotel
Opuszczamy hotel w Tunisie.
Jedziemy do położonej nieopodal Kartaginy. Jest to miasto rodzinne Hannibala. Kartagina
i Hannibal od dziecka rozpalały moją wyobraźnię. W dzieciństwie miałam
książkę pod tytułem Kartagina, która mnie
zafascynowała. Jestem bardzo ciekawa tego miejsca. Fenicjanie to bardzo sprytny
naród i zawsze darzyłam ich niewytłumaczalną sympatią, gdy uczyłam się historii. Zaczynamy od wzgórza
Byrsa. Niestety niewiele zostało z potężnej Kartaginy. Fundamenty, trochę kamieni, resztki kolumn. To
co nie zostało zniszczone zostało wywiezione. Zachował się piękny amfiteatr, ale
pewnie dlatego, że służył zarówno najeźdźcom greckim i rzymskim. Łaźnie
Antoniusza i łaźnie Gargiliusza. Obok stoi bazylika francuska przekształcona w
centrum kulturalne i muzeum narodowe, w którym
jest ogromna kolekcja zabytków fenickich:
sarkofagi , mozaiki . Na mnie jednak największe wrażenie zrobił widok ze
wzgórza na Kartaginę i zatokę tuniską. Powalający. Z Kartaginy jedziemy do
malowniczego miasteczka Sidi Bu Sa’id .Wioska położona na klifie . Jest biało
niebieska . Uliczki malowniczo pną się ku górze, by znów opadają w kierunku morza. Położona na szczycie klifu kawiarnia cafe Sidi Chabane oprócz dobrej kawy daje niezapomniane widoki.
Niestety nie możemy tu zbyt długo zabawić, bo musimy dotrzeć do Port El Kantoui
hotelu el Mouradi, bo tam mamy zarezerwowany nocleg. Tam
na wczasach przebywa Rajmund z Asią moi sąsiedzi i przyjaciele.
Wieczorem docieramy do hotelu. Tu wspólnie zjadamy kolację oczywiście zakrapianą alkoholem. Jutro lenistwo.
|
Kartagena |
|
Kartagena |
|
kartagina |
|
pozostały ślady świetności Kartaginy |
|
ocalały amfiteatr |
|
w muzeum kartagińskim |
|
w muzeum kartagińskim |
|
w muzeum kartagińskim |
|
w muzeum kartagińskim |
|
w kawiarni na szcycie klifu |
|
białó niebieskie Sidi Bu Said |
|
widok na Kartaginę i zatokę |
|
Sidi Bu Said |
|
Sidi Bu Said |
|
Sidi Bu Said |
|
widok z kawiarni |
|
Sidi Bu Said |
|
Sidi Bu Said |
1 maja
Port El Kantoui Sousse
Rano po śniadaniu trochę
leniuchujemy na plaży, ale szybko nam się nudzi i ruszamy do portu w którym
znajdują się pirackie statki, a potem do położonego 6 kilometrów dalej Sousse. Sousse jest jednym z miast, których zabytki
wpisane są na listę dziedzictwa UNESCO. Gdy zbliżamy się do miasta od razu rzucają się w oczy potężne mury
obronne Zwieńczone wieżyczkami wyglądają imponująco. Mają 8 metrów wysokości i
powstały w IX wieku. Wewnątrz medyny mieści się wiele meczetów. Najważniejszy Wielki Meczet zaadoptowany jest ze starej kazby Nie posiada minaretu a wiernych na
modlitwę wzywano z pobliskiego ribatu. Nam wolno wejść tylko na dziedziniec,.
Staram się zajrzeć do sali modlitewnej. Trochę zobaczyłam. Wypijamy kawę w przyulicznej kafejce i
ruszamy dalej. Przed nami Ribat . Jest to najstarszy budynek w Sousse. To
forteca mająca chronić muzułmanów przed
chrześcijanami. Z wysokiej wieży jest
piękny widok na miasto i dziedziniec Wielkiego Meczetu. Wędrujemy uliczkami
pięknej medyny Sousse. Jest bardzo ciepło. Na ulicach nie ma zbyt dużo ludzi.
Wchodzimy do knajpki na lunch. Knajpka bardzo nam się spodobała. Taka w
klimacie berberyjskim . Jedzenie też berberyjskie. . Gdy zaczyna się ściemniać
wracamy do hotelu. Tu zgodnie z planem biesiadujemy z Asię i Rajmundem i ich
Rodziną do późnej nocy.
|
w hotelu El Mouradi z Rajmundem |
|
meczet w Sousse |
|
przed wejściem do medyny Sousse |
|
widok na Sousse |
|
na dziedzińcu Meczetu Wielkiego |
|
na dziedzińcu Meczetu |
|
widok z wieży ribatu na meczet |
|
widok na mury obronne Sousse |
|
Wielki Meczet |
|
czekamy na lunch |
|
potężne mury obronne Sousse |
|
czekamy na lunch |
|
wieża ribatu |
|
statki pirackie w El Kantoui |
|
statki pirackie w El Kantoui |
Rano
po śniadaniu żegnamy się z kompanią i ruszamy do Kairuan. Jest to święte miasto
islamu . Kairuan to jedno z najstarszych miast islamu Zbudowane już w VII w. Jest
najbardziej ortodoksyjne w całej Tunezji. Zaczynamy od meczetu trzech drzwi. Oczywiście jako niewierni nie możemy wejść do
środka , ale podobno najciekawsza jest fasada. Rzeczywiście wejście do meczetu jest pięknie ozdobione
fryzami z elementami roślinnymi i
jakimiś inskrypcjami. W Kairuanie jest dużo ciekawych budowli świeckich, bowiem
to miasto pielgrzymów i również siedziba
bejów. Pałac du Gouverneur odnowiony wykończony drewnem tekowym i cedrowym, marmurami i kafelkami. Sala przyjęć, harem wszystko przepięknie zdobione. Obok
pałacu znajduje się Bir Barouta studnia
z XVII w. Według wierzeń wyznawców islamu ma połączenie z wodami w
studni w Mekce. Wodę z tej studni wyciąga się przy pomocy kieratu obsługiwanego
przez wielbłąda. Powiem krótko. -biedne zwierzę. Muzułmanie piją wodę z wielkim
namaszczeniem . My nie odważamy się pić. Wolę butelkowaną kupioną w sklepie. Obok
znajduje się zawija Sidi Abid el-Ghariani. Zawija to samowystarczalny dwór. Wewnątrz bogato zdobiony.
Przepiękne biało-czarne sklepienia łuków zwieńczających kolumny wokół
patio. Wszędzie piękne kafelki. Teraz kolej na najważniejszy punkt miasta
Wielki Meczet. Powstał w VII w, ale w obecnym kształcie pochodzi z IX w. Styl z zewnątrz bardzo
surowy. Raczej przypomina fortecę.. Wysokie surowe mury. Niestety meczet o tej porze jest
zamknięty dla turystów .Możemy go zobaczyć jutro. Dziedziniec, który był
udostępniany jest w remoncie. Możemy obejrzeć tylko mury i z dachu sąsiedniego budynku całość
meczetu i dziedziniec z kolumnadą. Tak
też czynimy. Meczet piękny w swojej surowości. Podobno
wnętrza zaskakująco bogate, ale nie dla
naszych oczu. Teraz został nam tylko bazar do przejścia. Jak zwykle
zatrzymujemy się przy ciekawszych stoiskach. Kupujemy pyszne daktyle jako
przekąskę do wina. Pełni wrażeń i zakupów wracamy do hotelu.
|
Pałac du Gouverneur |
|
Pałac du Gouverneur |
|
widok na Wielki Meczet |
|
Minaret Wielkiego Meczetu |
|
meczet 3 drzwi |
|
meczet 3 drzwi |
|
Pałac du Gouverneur |
|
Pałac du Gouverneur |
|
studnie Bir Barouta i wielbłąd |
|
studnie Bir Barouta i wielbłąd |
|
zawija Sidi Abid el-Ghariani |
|
zawija Sidi Abid el-Ghariani |
|
przed Wielkim Meczetem |
|
Wielki Meczet |
3 maja
Kairuan, El
Jem, Jerba
Rano
po śniadaniu ruszamy najpierw do basenów Aghlabidów. Tu gromadzono wodę dla
miasta. Zbudowane w X w. Woda sprowadzana była akweduktem z odległego 36 kilometrów
źródła. Zbiorniki są dwa. Woda najpierw wpada do mniejszego. Kiedyś nad basenami
był zbudowany pawilon, ale teraz pozostały tylko resztki kolumn. Zaglądamy jeszcze do Zawiji Sidi Sahab.
Znajduje się w niej grób przyjaciela Proroka. Nosił on podobno przy sobie trzy
włosy z brody Proroka i dlatego nazwany był Fryzjerem, a zawija meczetem
fryzjera. Zawija jest fantastycznie zdobiona. Arkady zdobione kaflami.
Również minaret jest zdobiony . Teraz
ponowne podejście do Wielkiego Meczetu. Tym razem bingo. Otwarte. Bingo Drzwi
wejściowe bogato zdobione co bardzo kontrastuje z surowością murów. Dziedziniec
i wnętrza to zaskoczenie w porównaniu z surowością budowli z zewnątrz, Zaglądam
do meczetu przez otwarte drzwi.414 kolumn pozyskanych z Kartaginy i innych miast fenickich. greckich i rzymskich robi wrażenie. Podpierają
one sklepienie Dziedziniec wyłożony
płytami marmurowymi lekko pochylony tak by
deszczówka spływała do jednego miejsca, a stamtąd do zbiorników. W Kairuanie
deszcze padają rzadko, a jeśli już, to są bardzo obfite, więc woda
zbierana jest do zbiorników, by wykorzystać ją później. Opuszczamy
Kairuan. Jeszcze tylko jedno spojrzenie na potężne mury i hajda do El Dżem Jest
to niewątpliwie najpiękniejsze Koloseum
w Afryce. Uszkodzone zostało w XVII w
czasie wojny Arabów z miejscowymi plemionami. Koloseum to było trzecie co do
wielkości w Cesarstwie Rzymskim. Zbudowane w III w mogło pomieścić 30 tysięcy
widzów. Jesteśmy oszołomieni rozmiarem oraz rozmachem z jakim wybudowano
amfiteatr. Robimy mnóstwo zdjęć. Wchodzimy na szczyt amfiteatru skąd rozciąga
się wspaniały widok zarówno na koloseum jak i na okolice. Tuż przy murach Koloseum fundujemy sobie wspaniały lunch z jagnięciną
. Jestem pod wrażeniem, Pyszne jedzenie i widok na Koloseum. Chwile
niezapomniane. Z El Dżem jedziemy do miasteczka Safakis. Ma ono najpiękniejszą medynę
w Tunezji. Wchodzimy do niej przez bramę
Bab Diwan z potrójnymi łukami. Medyna jest otoczona potężnymi murami obronnymi.
Medyna rzeczywiście piękna. Przede
wszystkim naturalna. Prawie nie ma turystów. Towary też dla miejscowych. Spacerujemy po medynie gubiąc
się na krętych wąskich uliczkach.
Potem hop do samochodu i jedziemy na Dżerbę. Tu mamy zarezerwowany hotel. Na Dżerbę przepływamy promem, Jest już późno jak docieramy na miejsce do hotelu w Humt Suk
największym mieście Dżerby.
|
dziedziniec Zawiji i meczetu |
|
w meczecie fryzjera |
|
przed meczetem fryzjera |
|
największe Koloseum w Afryce |
|
w Koloseum El Dżem |
|
w Koloseum |
|
koloseum bardzo fotogeniczne |
|
wewnętrzna konstrukcja |
|
prawie jak w Rzymie |
|
uliczki Kairuanu |
|
na promie na Dżerbę |
|
baseny Aghlabidów |
|
meczet Fryzjera |
|
dziedziniec meczetu fryzjera |
|
zdobione ściany w meczecie fryzjera |
|
wnętrza Zawiji Fryzjera |
|
na dziedzińcu Wielkiego Meczetu |
|
mury obronne Kairuanu |
|
dziedziniec El Dżem |
|
wnętrze Koloseum |
|
El Dżem |
|
można pomylić z rzymskim |
|
Wielki meczet w Kairuanie |
|
baseny do zbierania wody deszczowej |
|
wnętrza meczetu fryzjera |
|
nasz samochodzik |
|
mury Kairuanu |
|
mury obronne Kairuanu |
b
4 maja
Jerba, Tatawin, ksary
Teraz musimy się przestawić. Tu
rządzą Żydzi. Jerba jest w dużej mierze
żydowska. Najważniejszym zabytkiem jest tu synagoga. Jest położona za miastem.
Jest to najważniejsza i najstarsza synagoga
żydów. Żydzi zjawili się na Dżerbie prawdopodobnie w 2 w p.n.e. Zwiedzamy
synagogę Stasiu w mycce ja w chuście i
specjalnej spódnicy. Wnętrze jest
niebiesko białe. Robi wrażenie. Przed synagogą tablica upamiętniająca 16 osób
zastrzelonych przez Al. Kaidę. . Wokół synagogi
biały mur otaczający świątynię. Teraz ruszamy do krainy Berberów. Docieramy do Tatawin. Jest doskonała baza wypadowa do ksarów. Zjadamy tu
lunch trochę oglądamy pamiątki w sklepikach i jedziemy do ksarów. Są to
ufortyfikowane spichlerze berberyjskie. Ksarów jest tu dużo . Trudno się
zdecydować, któremu poświęcić swoją uwagę.
Zaczynamy od wielkiego spichlerza ksar Dakhara. Ksary zbudowane są z
gliny. Budynki żółte z małymi otworami. Niektóre piętrowe. .Kolejny ksar to
Ouled Soltane. Tu ghorfy – pomieszczenia do przechowywania zboża mają nawet 4
kondygnacje. Potem jedziemy do jeszcze jednego ksaru Ezzahra, który jest równie
piękny jak Ouled Soltane. Zwiedzamy też ksary położone na wzgórzach Douiret z
ksarem na wzgórzu i meczetem przycupniętym poniżej. Drugi ksar
Chenini bardzo podobnie położony . Też
ma pięknie położony śnieżnobiały meczet na przełęczy. Na koniec zostawiamy sobie ksar Haddada. w którym nakręcano film Gwiezdne Wojny. Tu
przy zachodzie słońca atmosfera co najmniej magiczna. Jedziemy do hotelu
Matmata, trochę kojarzy mi się z jaskiniowcami, ale hotel bardzo wygodny.
|
ksar Dakhara |
|
zaraz pofrunę |
|
ksaru Ezzahra |
|
ksaru Ezzahra |
|
wielki piach |
|
w synagodze |
|
w synagodze na Dżerbie |
|
synagoga na Dzerbie |
|
w synagodze na Dzęrbie |
|
ksar Oulet Soltane |
|
ksar Oulet Soltane |
|
ksar Oulet Soltane |
|
ksaru Ezzahra |
|
ksaru Ezzahra |
|
ksaru Ezzahra |
|
Douiret z ksarem |
|
Douiret z ksarem |
|
Douiret z ksarem |
|
Douiret z ksarem |
|
Chenini |
|
Chenini |
|
jacyś dziwni ludzie z Gwiezdnych wojen? |
|
ksar hedada |
|
ksar Hedada |
|
w ksarze Hedada |
|
hotel ksar hedada z gwiezdnych wojen |
|
hotel to pełen wypas |
|
hotel matmata |
|
hotel w którym spaliśmy |
5 maja
Matmata, Duz i pustynia
Rano po pysznym śniadaniu idziemy
oglądać wioski troglodytów. Wydrążone w
skałach a właściwie w ziemi dziury
stanowią jakby dziedziniec z którego wydrążono korytarze i pomieszczenia.
Widok niesamowity. Ci ludzie mieszkają pod ziemią. Wrażenie potęguje jeszcze
księżycowy krajobraz Odwiedzamy hotel Sidi Dris
przeznaczony dla turystów. Wioska
niesamowita.
Ruszamy do Duz bramy pustyni. W
biurze Espace Libre Voyages wykupujemy wycieczkę na pustynię. Jedziemy
samochodem terenowym. Najpierw zahaczamy o gaj daktylowy w oazie ksarze Ghilane. Są tu gorące źródła. My niestety nie
wzięliśmy kostiumów. Wypijamy kawę. Podziwiamy piękne palmy daktylowe i
jedziemy dalej. Jesteśmy na pustyni. Niekoniecznie cały czas piasek. Są tereny skaliste, rosną jakieś marne krzewiki
i pojedyncze trawy. W pewnym momencie
spada gorący deszcz. Kierowca śmieje się że mamy szczęście, bo taki deszcz
zdarza się o tej porze rzadko Docieramy na piękne wydmy. Dokładnie takie jak na
filmach pokazują karawany idące przez
pustynię. Cieszymy się jak dzieci. Łazimy po piachu robimy zdjęcia. Zachód słońca to doskonała
pora na takie zdjęcia z pofałdowanym piaskiem W tym czasie nasi przewodnicy szykują kolację. Będziemy
spali w namiocie . Na miejscu obozowiska
był jeden Tunezyjczyk. Doskonale się z min porozumiewaliśmy. Facet
jak się dowiedział że jesteśmy z Polski wymalował nam na piasku mapę Polski a
potem mapę Europy dokładnie wskazując po
kolei wszystkie państwa Europy. Byliśmy pod wrażeniem. Tym bardziej że niedawno
Stasiu w hotelu w Berlinie spotkał
recepcjonistkę, która nie wiedziała gdzie jest Warszawa. Na ognisku został
upieczony chleb arabski taki placek jak
maca. Do tego jagnięcina , warzywa. Wszytko podano nam w namiocie. Fajnie było tak siedzieć , a potem oglądać rozgwieżdżone niebo.
|
|
|
nasz pojazd |
|
oaza Ghilane |
|
można się kąpać |
|
wielki piach |
|
zjeżdzam po piasku |
|
na kempingu |
|
przygotowanie chleba |
|
Stasiu z Berberem geografem |
|
domy w Matmacie |
|
hotel Sidi Dris w Matmacie |
|
mieszkanie w dziurze |
|
takich dziur w ziemi jest więcej |
|
nawet rosną palmy w Matmacie |
|
statek pustyni |
|
wielki piach |
|
pustynia to nie tylko piach |
|
wreszcie prawdziwa pustynia piaszczysta |
|
w oazie |
|
w Oazie |
|
nasz kemping |
|
wielki piach |
|
tej kuwety nie ogarniam |
|
wędrówka po piachu |
|
wielki piach |
|
pieczenie chleba |
|
wieczór w namiocie |
6 maja
Sahara, jezioro słone, Sbeitla al Kaf
Rano po berberyjskim śniadaniu
ruszamy dalej. Zajeżdżamy do oazy w oazie Bii Soltane. Tu ostatnie pustynne
zakupy i pyszna kawa. Mnóstwo róż
pustyni. Kupuję jedna na pamiątkę. Wystawiona jest jako eksponat ogromna średnicy około 1 metra. Żegnamy się w Duz z
naszym kierowcą. Przesiadamy się do swojego volkswagena i ruszamy nad wielkie
słone jezioro tzw. Wielki Szott. Jezioro powstało w wyniku cofnięcia się morza.
Wygląda jak biała ziemia, ale jest
niebezpieczne, bowiem pod cienką skorupą soli jest bagniste solnisko i pod
ciężarem załamuje się i człowiek tonie jak w bagnie.. Przez Szot
biegnie grobla, którą jedziemy. Po drodze mijamy puste kramy zapewne sprzedawców pamiątek. Na jednym z
nich napis „najwięcej witaminy maja Polskie dziewczyny” Widać, że docierają tu
wycieczki z Polski. Po południu drogą wśród gajów oliwnych docieramy do pięknego miasteczka Sbeitla. Położenie miasta takie że można powiedzieć że tu "diabeł mówi dobranoc" Wszędzie stąd daleko miasto posiada
zabytki po Cesarstwie Rzymskim.. Wejście prze potężną trójłukową bramą
Antoniusza już robi wrażenie. Droga dalej powadzi na forum z dwoma rzędami kolumn prowadzącymi do trzech świątyń. Świątyni Jowisz, Junony i Minerwy . Oglądamy jeszcze amfiteatr, wielkie
termy i kościoły Witalisa, Bellatora i św. Serwusa. Ruiny są zdecydowanie
lepiej zachowane i okazalsze niż Kartagina. Jesteśmy pod wrażeniem, tym bardziej,
że nie spodziewaliśmy się takich
zabytków na terenie Magrebu. Jednym z ciekawszych obiektów jest basen chrzcielny w świątyni Witalisa. Dziwi
nas całkowity brak turystów. Właściwie jesteśmy tu jedyni. Późnym wieczorem
docieramy do miejscowości Al. Kaf. Wieczorem spacerujemy wąskimi uliczkami
medyny przy żółtym świetle lamp. Bardzo nam się tu podoba.
|
w osadzie Bii Soltane |
|
w osadzie Bi Soltane |
|
nad Wielkim Szotem |
|
droga na Forum w Sbeitcie |
|
trzy świątynie Jowisza Junony i Minerwy |
|
trzy świątynie Jowisza Junony i Minerwy |
|
na pustyni |
|
toalety nad Wielkim Szotem |
|
widać że bywają tu Polacy |
|
amfiteatr |
|
uliczki w Al Kaf |
uli
|
w Al Kaf |
7 maja
Al Kaf, Dougga, Tunis
Al. Kaf to po arabsku skała.
Miasteczko właśnie jest położone na tej
skale. Wszędzie trzeba się wspinać albo po stromych uliczkach, albo po wykutych
w skale schodach. Na dole skały znajduje się źródło od którego odchodziły w
czasach rzymskich akwedukty. Miasto było
znane w starożytności z dużej liczby kobiet lekkich obyczajów. Mieszkających w
sanktuarium bogini miłości Astarte,.
Na szczycie góry znajduje się
kazba. Fort znajdował się w tym miejscu już w roku 500 p.n.e., ale jej podstawowy
kształt nadali Bizantyjczycy. Z kazby rozciąga się wspaniały widok na miasto i
okolicę. Góry widać tez piękny biały meczet. Za wielką kazbą znajduje się mała
kazba.
Po wypiciu pysznej kawy ruszamy
do Duggi .Jest to osada rzymska. Później wzmacniali ją Bizantyjczycy. Po drodze
mijamy monument, który jest prawdopodobnie mauzoleum z czas ów punickich. Ilość
zachowanych obiektów jest zdumiewająca. Świątynie, mozaiki ,łaźnie, łuki
triumfalne. Jesteśmy bardzo zaskoczeni
ilością obiektów. Pełni wrażeń wracamy do Tunisu. Dziś wieczorem mamy samolot
do Warszawy prze Mediolan. Gdy dojeżdżamy do Tunisu na przedmieściach jakiś
samochód wjechał nam w bagażnik. Staliśmy na światłach , a on nie zahamował.
Oczywiście wina faceta. On ma uszkodzony lekko samochód. My praktycznie nie. Chwilę
pogadaliśmy z facetem . Dał nam jakieś oświadczenie i rozjechaliśmy się. Nasze ubezpieczenie
obejmowało wszystkie szkody, więc nie będziemy się kłócić z facetem. Samochód
zostawiamy a parkingu. Kluczyki
zostawiamy w specjalnej skrzynce i tylko odprawa i powrót do domu. Koniec tunezyjskiej
przygody i koniec majówki 2006 roku.
|
niebieski kolor to cecha Tunezji |
|
Kazba w Al Kaf |
|
wejście do kazby w Al Kaf |
|
widok na Al Kaf |
|
na szczycie kazby |
|
monument z czasów punickich |
|
mozaiki w Dudze |
|
pozostałości po Rzymianach |
|
ruiny świątyni |
|
łuk triumfalny |
|
pozostałości rzymskiego miasta |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz