piątek, 24 września 2021

24 wrzesnia 2021 r. Malta

24 września 2021 r Malta Dziś w składzie dwuosobowym ja i Aleksander ruszamy na Maltę, samolot mamy o 6 rano więc jak zwykle pobudka w środku nocy. Na lotnisku dzikei tlumy. Stoimy do odprawy ponad godzinę. Po co każą odprawiać się przez internet nie wiadomo skoro potem i tak wydają karty pokładowe. Oczywiście kontrola Covidova, sprawdzanie passportów covidowych, zgłoszeń pobytu. W samolocie siedzimy oddzielnie , bo nie zapłaciliśmy po sttówce za prawo wyboru miejsca . Lądujemy w Bari. Tu musimy odebrać walizkę , bo zmieniamy przewożnika. Z Wizzairu na Ryayanair. Znowu odprawa Covidowa. Włoszka z każdym pasażerem ma kłopoty. Gada po włosku więc nic nie rozumiemy, ale mamy czas więc się nie pezjmujemy. Mnie każe szukać internetowej odprawy Covidowej chociaż jej pokazuję. w końcu daje za wygraną i puszcza mnie. Dalej idzie sprawnie., Mamy parę godzin czekania, ale wcale nam sie nie dłuży. Po dwoćh godzinach wsiadamy do samolotu. Nie jest specjalnie zapełniony. Godzina lotu i lądujemy na Malcie. Tu dopiero zaczyna się horror. Na lotnisku dzikie tłumy. Wszyscy czekają do wyjścia. Trwa odprawa covidowa.Stoimy ponad godzxinę w kolejce do wyjścia bo każdy musi pokazać paszport Covidowy i taką specjalną odprawe przez internet . W końcu wychodzimy na zewnatrz. Alek wzywa taksówkę przez internet. Zjawia się po chwili. Idę za nim jak gęś, a on. momentalnie idzie do nieoznakowanego samochodu. Ma podany w telefonie numer rejestracyjny i szybko odnajduje samochód. Bardzo sprawnie docieramy do hotelu. Tu zaskoczenie. Każą płacić z góry. W pokoju tylko jedno łóżko chociaż zamawialiśmy dwa oddzielne. Ale przychodzą kobiety i zmieniają na dwa oddzielne. Kupujemy bilet tygodniowy na komunikcję po wyspie. Kosztuje 21 euro ale wtedy juz nie trzeba kupować biletów jednorazowych. Jedziemy do Valetty bo mieszkamy nad samym morzem w Sliemie jednym z trzech części trójmiasta do których należa Valetta Sliema San Jiulians. Wysiadamy przy fontannie Trytona. Fontanna wielka mmonumentalna, przechodzimy koło murów obronnych i wysuszonej fosy w ktorej teraz urądzono ogrody. Mijamy świetnie wkomponowany w archtekturę miasta budynek parlamentu. Ulca Republiki to najważniejsza ulica miasta. mijamy ruiny świątyni po której pozostały tylko kolumny, a ktorą zagospodarowana jako teatr pod gołym niebem. Jesteśmy bardzo głodni więc szukamy czegoś do jedzenia. Alek gdy zobaczył knajpkę z owocami morza nie miał wątpliwości że to jest właścviwe miejsce, ale zamówił krolika po maltańsku. Ja rybe - miecznika. Najedlismy się nieprawdopodobnie. Moja ryba tak sobie. Alek zachwycony. Zrobiło się ciemno, więć wedrujemy po oświtlonych uliczkach Valetty. Wszędziee restauracje, ludzie na świeżym powietrzu. Nie widać pandemii. Na ulicachch jakiś grajek śpieawa po polsku "Szła dzieweczka do laseczka" Z akcentu słychać że to nie Polak. Pomagają mu spewać dwie Polki, które przechodziły obok. Jest tu sporo Polaków. Po godzinnej wędrówce autobusem wracamy do hotelu. Jest po 21, a przeciez my nie wyspani. Jutro też jest dzień. Pół nocy walczę z internetem bo zdjęcia przechodzą w wersji pisemnej. Nie wiem o co chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz