13 września 2023
Lot super. Mamy miejsca przy przejściu awaryjnym. Dużo miejsca i swobody. Praktycznie śpimy całą drogę. Lądujemy o wpół do ósmej. Na lotnisku czeka na nas kierowca z misji. Ja chcę najpierw załatwić przelot do Goroki. Kobieta w okienku każe nam czekać. Zaczynam się wkurzać po pół godzinie. Ale okazuje się, że już wszystko gotowe. Mam odebrać karty boardingowe w stanowisku odpraw. Idę po karty, ale Marcin gdzieś się zapodział. Kobieta żąda paszportu. Ja rozglądam się nerwowo za Marcinem, Pyta o nazwisko Marcina i wydaje mi kartę dla niego. Okazuje się, że samolot mamy za chwilę a odprawa już trwa.. Dzwonię do biskupa. Ustalamy, że kierowca zabierze jego rzeczy, a my lecimy dalej. Idziemy z bagażami do jego samochodu. Przerzucamy wszystko z naszych walizek, o czym pamiętamy, i kierowca podwozi nas na terminal krajowy. Tam kłębi się tłum do odprawy. My przechodzimy do security. Jak zobaczyli, że zaraz mamy samolot, to nas przepuszczają z walizkami i plecakiem. Marcin jednak przytomnie zauważa, że z tym na pokład nie wejdziemy. Wracamy z powrotem. Ochroniarz każe iść za sobą. Bez kolejki oddajemy bagaże i z powrotem bez kolejki nas prześwietlają i jako ostatni pasażerowie biegiem do samolotu. Ufff. Lecimy do Goroki!!! Jesteśmy zszokowani, że się udało. Poprosiłam jeszcze biskupa korzystając z telefonu kierowcy, żeby zadzwonił do Goroki i powiadomił o naszym przyjeździe. On już to zdążył uczynić. Co za wspaniały człowiek. Na lotnisku w Goroce czekał na nas brat Wiktor. Zawozi nas do siedziby misji.. Otrzymujemy pokój z łazienką. Idę się kapać, ale po namydleniu się okazuje się, że nie ma wody. Marcin idzie interweniować. Siedzę w kiblu namydlona, a spece latają, by puścić wodę. Niestety nie udaje się, Przenoszą nas do drugiego pokoju bez łazienki. Ale za moment okazuje się, że naprawili wodę i wracamy do tego pierwszego. O 12 jemy lunch z biskupem i bratem Wiktorem. Potem biskup bierze nas na wycieczkę po Goroce. Zawozi do swoich kościołów, do biura. Pokazuje uszkodzone przez trzęsienie ziemi akademiki. W Goroce jest wiele wyższych uczelni. jest bardzo dużo studentów z zagranicy przede wszystkim z Wysp Solomona i Vanuatu. Odwiedzamy miejscowe muzem. Znajdują się tu różne maski, tarcze, broń i przedmioty codziennego użytku oraz zdjęcia z 1933 r robione przez Anglików. Nie wolno robić zdjęć. Jesteśmy skonani, Zasypiamy w samochodzie. Wracamy do misji. Tu padamy i śpimy. Zaczął padać deszcz.. Obudziliśmy się przed 6. Zrobiliśmy mały rekonesans po obiekcie i idziemy na kolację. Przed kolacją modlitwa. Stół przykryty białym obrusem. Po kolacji ciasto i lody bo są urodziny Francuski, która jest tu w misjach.. Misjonarze idą na modlitwę, a my do pracy przy komputerze. Na szczęścicie jest Internet. Ale tylko w jednym pomieszczeniu. Zaczął padać deszcz.
|
jesteśmy w Papui Nowej Gwinei |
|
przed muzeum |
|
spódniczka papuaski |
|
dawny pieniądz kina - muszla |
|
to też pieniądze |
|
to też pieniądze |
|
obiekty w misji |
|
obiekty w misji |
|
storczyk |
|
cmentarzyk w misji |
|
jakieś drzewo kwitnące |
|
papaja |
Dlaczego nie ma zdjęć namydlonej Haliny przenoszącej się z pokoju do pokoju i z powrotem?!🤔🥴
OdpowiedzUsuńTaka fajna przygoda i niewykorzystany potencjał fotograficzny... 🤣🤣🤣
TW