Papua Nowa Gwinea 15 września 2023 Goroka

15 września 2023 r. 

W nocy jak zwykle nie spałam. Zapomniałam wyciszyć telefon i zadzwoniła maja klientka. Nie mogłam zasnąć. Po dachu i ścianie biegały jakieś zwierzaki. Oczywiście nie bałam isę bo jak się wprowadzaliśmy to sprawdziłam możliwość przedostania się szczura do pokoju. Jak zasnęłam to zaraz trzeba było wstawać. Zebraliśmy się na 7 na śniadanie. Zrobiłam zdjęcie ogłoszenia o wycieczce do ludzi błota. Może się uda coś załatwić. Jedziemy z kisiędzem Krzysztofem kupić bilety na Goroka Show. Kupujemy bilety po 200 kina dla VIP i wjazd samochodem na teren za 60 kina. A co jak szaleć to szaleć. Impreza już się zaczęła Tańczą na placu nieliczne grupy plemienne. Ksiądz Krzysztof upomina nas żebyśmy wzięli czapki, bo niby nie ma słońca ale mimo to może przypalić. Na placu jest już kilka grup . Tańcz i śpiewają, markują walki . jest tak kolorowo, że kręci się w głowie. W trójke robimy mnóstwo zdjęć. Słońce zaczyna dopiekać. Tancerze też to odczuwają. Gdy proponujemy im wodę, którą kupiliśmy dla siebie przyjmują z radością. W pewnym momencie podchodzi do mnie i Marcina facet i proponujre wycieczkę do błotnych ludzi zza 400 kina od osoby. Wydaje mi się drogo. Biorę wizytówkę. Porównamy ceny z tymi z ogłoszenia w misji.Do godziny pierwszej spędzamy czas na obserwacji pokazów i robieniu zdjęć. Zaczął kropić deszcz. Dodatkowo wpuścili widów którzy mogli oglądać występu zza płotu. My chodziliśmy pomiędzy występującymi. Zdecydowaliśmy się wracać. Zatrzymujemy się na chwilę w domu misjonarzy Świętej Rodziny. Ksiądz Krzysztof dzwoni ze swojej komórki do biura które ogłaszało się w sprawie wycieczki do ludzi błota. Okazuje się że moga nas zabrać na wycieczkę za chwilę za 200 kina od osoby. Nawet nie targujemy się. Zapraszamy księdza Krzysztofa na wycieczkę z nami. Podjeżdżamy do misji i za chwilę przyjeżdża do nas samochód na wycieczkę. Jedziemy przez pół godziny. Zaprowadzają nas na posesję. Mamy chwilę poczekać. Oglądamy ogród właścicieli. Posadzone są różne rosliny, których nie znanmy. Przywożą innych turystów. Jacyś Anglicy i grupa Rosjan. Oni oczywiście zaraz się drą. Możemy zrobić zdjęcia wojownikom błotnych ludzi. Rosjanie  zachowują się skandalicznie. Każą tym ludziom się przesuwać, ustawiać jakby byli manekinami. Patrzeć na to nie można. Oczywiście tylko oni liczą się podczas sesji zdjęciowej. . W czasie pokazu tak głośno gadają, że nagrywanie filmu nie ma sensu. Czarę goryczy przelewa puszczenie drona nad tańczącymi. Huczy to to tak,ze dziecko tańczące się przestraszyło. Na Rosjanach nie robi to najmniejszego wrażenie. Oni są królami życia. Po pokazie wracamy do samochodu. Marcin  kupuje składniki do betelu, żeby spróbować. Ksiądz Krzysztof tłumaczy mu jak to się robi. Marcin żuje. Stwierdza, że  drętwieją mu usta, ale nie czuje żadnych zawrotów głowy.Wypluwa w końcu to świństwo,oczywiście  zabarwiło się to na czerwono. . Wracamy do misji.  Zostawiono dla nas kanapki i sałatkę. Przekąszamy co nieco. Zabieramy się do pracy.Marcin do setek zdjęć, ja do bloga. Cos poprzestawiałam w komputerze i zdjęcia wychodzą mi na blogu w formie ciągu liter. Dzwoniłam do mego wybawcy Kuby. Zajął się sprawą, ale ja dostałam sms z kodem dostępu. Niestety nie miałam w tym momencie łączności i gdy zauważyłam po pół godzinie kod dostępu był już nieaktualny i dostałam informację, ze ktoś usiłował się włamać do konta. Jestem głodna i  z utęsknieniem czekam na kolację.

ciekawy storczyk

na festiwalu