25 września 2023 r.
Budzą się przed szóstą. Śniadanie o wpół do ósmej a potem z księdzem Zdzislawem Jedziemy zwiedzać Port Moresby. Jedzie z nami jeszcze Filipińczyk. Przyjechał na misje i też chce zobaczyć miasto. Najpierw jedziemy do park Adwenture. Tu około 9 jest karmienie ptaków . Najbardziej fascynuja nas rajskie ptaki. Robimy taką ilośc zdjęc że chyba do końca podróży tego nie ogarniemy. Są dwa rodzaje w tym parku. Jedne z pięknymi puszystymi ogonami, a drugie czarne z błękitną piersięą i dwoma śmiesznymi piórkami zakończonymi takim czarnym dyskiem. One w czasie godów tańczą i zbierają dla samicy dużo niebieskich przedmiotów. Nie możemy oderwać się od tych ptaków. W końcu Zdziasław nas doprowadza do porządku. Idziemy dalej. , Teraz mijamy czarne papugi a jak rozłożą pióra pokazują się czerwone pod spodem. Wiele wspaniałych papug, orłów. No i rzecz zaskakująca kangury. Jest ich kilka odmian. Wszystkie niewielkie, ale urocze. Jesteśmy w trakcie karmienia, więc można im się dobrze przyjrzeć. Dodatkowo w ogóle nie ma ludzi. Nikt nam nie przeszkadza w robieniu zdjęć. W końcu idziemy do krokodyli. Jednego chce wywabić jego opiekun. Stuka, puka. W końcu ogromna, naprawdę ogromna gadzina wychyla się z wody a opiekun kładzie mu się na głowie i dają sobie buziaka. Dalej kazuary, gołębie koroniaste. Wszystko w pięknych okolicznościach przyrody. Pięknie kwitnące drzewa i kwiaty. Po zwierzętach czas na orchidee. Nie ma ich tak dużo jak w Australii albo na Sri lance, ale są ciekawe okazy. Po wspaniałych wrażeniach ruszamy do miasta. Zdzisław zawozi nas na punkt widokowy. Stąd widać doskonale przepiękne położenie Port Moresby. Morze, zatoczki , wysepki. i cudny kolor morza. Potem jedziemy na plażę Ela. Tu kiedyś był największy market w Papui. Niestety zlikwidowano go. teraz cywilizowana plaża piękna zieleń wokół, ławeczki. Jest odpływ. Idziemy z Marcinem na plażę. Jest tu wiele osób zbierających coś wokół kamieni. Kobiety zbierają kraby a dzieci muszelki. Potem jedziemy na przeciwległy koniec miasta. Po drodze mijamy slumsy i domy na palach stojące w morzu. Tak ludzie sobie radzą z brakiem gruntu do budowy domu.. Wracamy do miasta, Jedziemy do restauracji na lunch. Fish and chips to jest to. Nigdy w tej części świata się nie zawiodłam na takim jedzeniu. Rybka pycha. Szukam piwa dla Bartka i koszulki z napisem PNG dla siebie. Piwo w końcu znajduję, koszulki nie. Może na lotnisku znajdę. Jedziemy do muzeum. A tu dzong. Zamknięte, bo nie ma wody. No dobra, a do czego im w muzeum potrzebna woda? W takim razie budynek Parlamentu. Jestem zaskoczona jego widokiem. Robi niesamowite wrażenie. Z zewnątrz. Wewnątrz jeszcze większe, ale wnętrza nie można fotografować. Stoi tam ogromny totem wyrzeźbiony przez wiele plemion jako znak zgody, Jest niesamowity. W ogóle przestronne wspaniale zaprojektowane wnętrze, z doskonałą aranżacją. Zajeżdżamy jeszcze do kilku sklepów w sprawie mojej bluzeczki ale niestety nic z tego. Kupujemy w sklepie butelkowym piwo dla Bartka i Whisky dla Zdzisława, Nie można kupić jednej butelki piwa. Trzeba sześciopak. Nie wiem co będę robiła z pozostałymi butelkami. Jutro lecimy na Wyspy Solomona i będę się bujać z 6 butelkami. Wracamy do BCC. Biskup zaprasza nas na mszę o 17. Chwilę odpoczywamy. Mnie schodzi skór z karku. Wygląda to fatalnie. Szukam jakiejś bluzki by zakryć schodzącą skórę. Idziemy na mszę. Sami księża. z początku nie łapię dlaczego wszyscy w bieli. Potem uświadamiam sobie, że przecież w tropikach ksiądz ma białą sutannę. Po mszy jedziemy z biskupem, kardynałem Pacyfiku na kolację. Zajeżdżamy na wybrzeże. Tu świat restauracji, szum morza ciepły wietrzyk. Bosko. Siadamy w chińskiej. Biskup jako znawca zamawia jedzenie. Wszystko pyszne. Jest super . Atmosfera fajna. Zajadamy się potrawami chińskimi. Do tego winko. Bardzo miła atmosfera. Wracamy do hotelu. Dziękujemy Biskupowi za opiekę i pomoc w pobycie na Papui. Naprawdę wspaniały człowiek. Biskup daje mi swoją komórkę, bym mogła uruchomić Internet w komputerze, ale niestety nie działa. Może na Wyspach Solomona dam radę.. Zaraz się zacznę pakować. To był wspaniały czas na Papui. Określam go jako Bishops Travel.
Na Papui zaskoczyła mnie przede wszystkim bujna natura. Sepiku gdzie ludzie żyją jak za dawnych czasów. Nic tam się nie zmienia i oni nie chcą tych zmian. Czekają tylko na to by ktoś im coś dał. Swoje liczą po wielokroć o tym że coś dostali nie pamiętają. To im się należy. Ale z gruntu to dobrzy , biedni ludzie, chyba bardzo niezaradni.
Jutro nowa przygoda.
|
wejście do orchidei |
|
piękności |
|
rajski ptak |
|
rajski ptak |
|
samiczka nie jest taka okazała |
|
ten tańczy przed wybranką |
|
ale jestem kolorowy |
|
rajski w całej okazałości |
|
rajski do pasa |
|
to druga część |
|
kwitnące drzewo |
|
jakieś dziwne kule |
|
malutki krokodylek |
|
kangur nadrzewny |
|
kangury żyją też na papui |
|
kangur nadrzewny |
|
kazuar też z Papui |
|
tyle płatków już spadłó |
|
łodygi palmy |
|
śliczne papużki |
|
kolejny kangurek |
|
tak schodzimy do michy |
|
drzewo wygląda jak płomień |
|
dwa rajskie |
|
w całej okazałości |
|
rajski ptak w zalotach |
|
ciekawy storczyk |
|
gołąb koroniasty |
|
brama do Port Moresby |
|
widok na zatokę |
|
dzieci zbierają muszelki na plaży |
|
zbiory dzieci |
|
promenada przy plaży |
|
budynek spotkań |
|
domy na wodzie |
|
domy na wodzie |
|
lunch |
|
parlament |
|
Parlament |
|
wejście do parlamentu |
|
parasolki w restauracji |
|
kolacja z Biskupem i kardynałem |
|
Marcin i kardynał |
|
jaka jestem piękna |
|
jeszcze raz rajski |
|
nie wiem co to |
|
rajski z radarkami na głowie |
|
ładne radarki |
|
jeszcze jedno kwitnące drzewo |
|
czy to kule armatnie? |
|
oblepione gałęzie |
Mieliście dzień pełen pięknych wrażeń... 😇 Kolory kwiatów i ptaków niezwykłe... Zwierzęta przeurocze... 🤓
OdpowiedzUsuńNo i nareszcie Halinka porządnie się najadła, a nie tylko chlebuś i dżemik... 🤣
TW
Nie wiem co to to bażanciak. Gatunek endemiczny dla Papui-Nowej Gwinei. A kule armatnie to rzeczywiście kule armatnie 😊 To owoce czerpni gujańskiej potocznie nazywanej drzewem armatnim 😊
OdpowiedzUsuń